Moim marzeniem jest:

Laptop

Adam, 4 lata

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2007-09-19

Gdy dotarliśmy do maleńkiej uroczej miejscowości, gdzie mieszka Adaś - nasz nowy marzyciel, okazało się, że wszyscy byli postawieni w stan najwyższej gotowości. Nim wysiedliśmy z samochodu, już mama chłopca witała nas przed domem na podwórku. Adaś także czekał z niecierpliwością, był przy tym uśmiechnięty, uroczy i wesoły! Przyjął fundacyjne baloniki i zaprowadził nas do kuchni. Tam wręczyliśmy mu lodołamacz - dwie bajki na dvd oraz opowiadanie o leśnych zwierzętach. Uradowany chłopiec rozpakował płyty z folii i ciekawie zaglądał do pudełek, czy aby na pewno jest w nich to, co powinno być.

Nadszedł czas zabawy. Oglądaliśmy nową książeczkę, robiliśmy śmieszne miny do lustra, rzucaliśmy baloniki, a przy tym cały czas głośno się śmialiśmy. Nasz marzyciel pokazał nam również nowe umiejętności, których się ostatnio nauczył: cmokania (kilka razy cmoknął nas w ręce i policzki), dmuchania z wyciągniętym językiem, naśladowania uderzeń kopyt konia. Wszystkie te zdolności nabył dzięki ciężkiej pracy swojej i rodziców. Jak się okazało później, Adaś potrafił naśladować także odgłosy różnych zwierząt: świnki, krowy, owcy, pieska, i kotka.

Jak bardzo utalentowany jest Adaś, mogliśmy poznać w pełni dopiero pod koniec wizyty. Marzyciel zaprezentował nam jak świetnie potrafi posługiwać się komputerem.  Włączył program edukacyjny i samodzielnie przy pomocy myszki układał puzzle  ( wizerunki zwierząt) i składał samochód z części. Zabawa na komputerze sprawiała Marzycielowi naprawdę dużo radości. Niestety komputer nie jest własnością Adasia i już wkrótce będzie musiał wrócić do właściciela. Dlatego marzeniem chłopca jest własny komputer, najlepiej laptop, który pozwoli mu oddawać się jego ulubionemu zajęciu.

Czy marzenie Adasia się spełni? Jak długo trzeba będzie na nie czekać? Kto wie... może podczas następnego spotkania wszystko się wyjaśni?

spełnienie marzenia

2007-10-11

W niedzielny poranek, kiedy wszyscy jeszcze smacznie spali w łóżkach, czwórka wolontariuszy, udała się do malutkiego miasteczka w okolicach Poznania. Czekał tam na nich chłopiec imieniem Adam.

Adaś, zmagający się z bardzo ciężką chorobą, pewnego dnia zapragnął posiadać własny komputer. Taki, który będzie mógł wszędzie zabrać. Wiedziała o tym mama Adasia i z problemem tym udała się do Fundacji Mam Marzenie. Gdy po pierwszym spotkaniu wolontariusze uzyskali pewność co do marzenia chłopca, zaczęli robić wszystko by marzenie to spełnić. Kiedy wszystko było gotowe ochoczo wyruszyli na spotkanie z chłopcem.

Gdy dotarli na miejsce, w oknie pokoju stał uradowany Marzyciel i machał rączką do gości. Przywitał wszystkich wielkim uśmiechem i zaprowadził do kuchni. Tam wolontariusze, uprzednio odkładając przywiezione ze sobą pakunki na bok, zasiedli do dużego stołu. Wtedy mama Adasia zaskoczyła wszystkich wnosząc ogromny tort bezowy. Sam Adaś uczestniczył w jego przygotowaniu.

Podczas wspólnego posiłku, Marzyciel rozbawiał wszystkich robiąc bardzo śmieszne miny. W końcu zainteresował się leżącym na podłodze paczkami. Zaczęło się rozpakowywanie. W pierwszej torebeczce znalazł płyty z grami i programami dla dzieci. Drugi i trzeci prezent, choć nieco większe od pierwszego zawierały w sobie dokładnie to samo. Jednak fakt, że były oddzielnie zapakowane i można było rozrywać papier jak się chciało, sprawił, że Adaś miał mnóstwo zabawy. W końcu wręczono chłopcu dużą, choć całkiem lekką paczkę. Śmiało rozerwał papier, a wtedy jego oczom ukazało się coś czarnego. Adaś nie wiedział dokładnie co to, ale ta rzecz miała dwa zabawne zameczki, które można było odpinać i zapinać, bawiąc się przy tym doskonale. Dopiero mama i wolontariusze pokazali mu, że jest to torba, do której może włożyć swoje nowe płyty z grami.

Nadszedł czas na rozpakowanie największej paczki. Pod zielonym papierem chował się szary karton, a w szarym kartonie znajdowało tajemnicze urządzenie. Jego otwarcie i uruchomienie uświadomiło Adasiowi, że to jego wymarzony komputer!! Takiego jeszcze nigdy na oczy nie widział. Od razu wszyscy zabrali się za uruchomienie gier. Chłopiec sam włożył płytę i starał się ją uruchomić. Czasami potrzebował pomocy towarzyszy, ale w klikaniu myszką i tak był niezastąpiony. Pokazał wszystkim jak potrafi rozwiązać różne zadania w grze, a później zaczął bawić się przyciskiem "power". No cóż ciągłe włączanie i wyłączanie komputera sprawiało bardzo dużo frajdy Adasiowi, jednak utrudniało wolontariuszom wgranie niezbędnych programów. Dlatego Asia i Aneta poprosiły chłopca, żeby pokazał im swoje zabawki. W tym czasie dwóch wolontariuszy imieniem Piotr mogli sprawdzić czy w komputerze wszystko dobrze działa.

Czas spędzony z Adasiem na wspólnej zabawie minął bardzo szybko. Dziewczyny i Marzyciel budowali z klocków indiańską wioskę, układali misia z puzzli, czytali bajki, jeździli samochodzikami, bawili się w chowano. Na koniec wszyscy byli bardzo zmęczeni. Jednak cóż z tego? Wszelkie zmęczenie zostało wynagrodzone wspaniałym uśmiechem Adasia oraz całusami, którymi co jakiś czas obdarowywał wszystkich mały Marzyciel.

Na koniec wizyty niespodziankę dla wolontariuszy przygotowali rodzice chłopca, częstując swojską, domową kiełbasą. Wolontariusze byli oszołomieni i z wielkim apetytem zajadali się przysmakiem. Po posiłku, nadszedł czas pożegnania. Przykro im było opuszczać Adasia, ale na pocieszenie obiecali, że na pewno jeszcze tu wrócą sprawdzić jak chłopcu służy nowy komputer. Kto wie, może wtedy pozwoli nam zagrać w jedną ze swoich nowych gier?