Moim marzeniem jest:

Autko na akumulator

Adrian, 4 lata

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Agnieszka i Marcin Wejchan

pierwsze spotkanie

2007-07-02

W poniedziałkowe popołudnie umówione byłyśmy na pierwsze spotkanie z Marzycielem Adriankiem na Oddziale Onkologii. Jak się okazało, nasza wizyta była wyczekiwana przez chłopca z wielkim utęsknieniem. Przywitał nas ogromnym uśmiechem, któremu nie przeszkadzał nawet smoczek. Razem z nim były również mama i babcia. W oka mgnieniu w pokoiku chłopczyka zrobiło się gwarno i kolorowo.

Jako gościom nie wypadało nam przyjść z pustymi rękoma. Słysząc o zamiłowaniu chłopca do koloru niebieskiego podarowałyśmy mu... niebieskiego robota, który wydawał sygnał, podobny do policyjnego. Adrianek natychmiast zaczął się nim bawić. Otrzymał od nas również grę edukacyjną, taką w sam raz dla czterolatka. Podczas zabaw, raz po raz, między wierszami, chłopiec zdradzał nam, co by najbardziej chciał, czego teraz najmocniej pragnie. Zatem poprosiłyśmy go, by namalował swoje marzenie. Pomogły mu w tym babcia oraz wolontariuszki Dorota i Lidka, więc wkrótce mógł już pokazać wszystkim rysunek niebieskiego samochodu i akumulatora, co oznaczało, że jego największym marzeniem jest posiadanie niebieskiego samochodziku na akumulator. Zaopatrzone w tę wiedzę pożegnałyśmy się z całą rodziną, tym bardziej, że nasz Brzdąc był już trochę zmęczony.

To piękne marzenie dziecięce pragniemy spełnić jak najszybciej, ponieważ w najbliższą sobotę Adrianek będzie obchodził swoje czwarte urodziny. Z pewnością byłby to wspaniały prezent, ale na razie cicho sza...

inne

2007-07-19

Siódmy dzień, siódmy miesiąc, siódmy rok nowego tysiaclecia - magiczne zestawienie trzech siódemek, które przynosi szczęście. Dla Adriana ten dzień będzie na pewno wyjątkowy. Jedyny w swoim rodzaju. Niepowtarzalny.... Wymarzone urodziny.

Wczesnym popołudniem, „grupa szturmowa” spotyka się w holu szpitala. Oprócz  wolontariuszek jest także sponsor - Pani Agnieszka  i jej przyjaciółka. Mamy ogromną, pięknie przystrojoną paczkę - wymarzony prezent dzisiejszego Jubilata. Adrian przebywa na III oddziale, ale spełnienie marzenia organizujemy w przyszpitalnego hotelu, gdzie mieszka jego mama. Dekorujemy salę.

Dwie Agnieszki rozwieszają balony, Majka rozkłada kolorowe talerzyki i kubki, ja „walczę” z tortem i świeczkami. Zakładamy urodzinowe czapeczki. Gdy już wszystko jest gotowe, wprowadzamy Jubilata. Rozlega się chóralne „sto lat”, urodzinowa fontanna zimnych ogni wystrzeliwuje snopy ogników, lampy błyskowe rozświetlają pokój. Adrian, który cały czas bezpiecznie siedzi na rączkach u mamy, zdmuchuje świeczki, i nalega żeby otworzyć butelkę „szampana” . Pijemy truskawkowe Piccolo z toastem "Na zdrowie!", co ma w przypadku Adriana szczególne znaczenie. Chłopiec jest dziś wyjątkowo słaby, źle się czuje, bardzo bolą go nóżki. Dla wygody kładzie się na kanapie, a my zasiadamy obok niego.

W końcu  uwaga wszystkich skupia się na wielkiej paczce stojącej naprzeciwko nas. Karton jest porządnie pozaklejany - przyjechał aż z Wrocławia! Chłopczyk sam nie może sobie z nim poradzić, w związku z czym z pomocą rzuca się cały sztab uzbrojonych w nożyczki „cioć”. Nawet my mamy nie lada problem z rozbrojeniem paczuszki... I oto naszym oczom - i co najważniejsze oczom rozpromienionego teraz Adriana - ukazuje się wyśniony niebieski samochodzik na akumulator oraz pluszowy miś - uroczy, tymczasowy kierowca błękitnego auta.

Kiedy „ciocia” Agnieszka kroi (truskawkowy !) tort, Jubilata odwiedzają kolejni goście - ukochana Babcia i Ciocia Malwina - siostra mamy. Mimo, że Adrianowi bardzo dokucza ból, jednak jak przystało na prawdziwego mężczyznę, mężnie znosi krótką sesję fotograficzną za kierownicą swego auta.

Uroczyście wręczamy Adriankowi dyplom marzyciela, podziękowania sponsorom i ...żegnamy się. Adrian macha nam rączką na „do widzenia”. A może raczej na „do zobaczenia”?

Specjalne podziękowania dla firmy P.H. "ATMA" K.Myślicka-Wolak, Tomasz Myślicki