Moim marzeniem jest:

Umeblowanie pokoju

Natalia, 12 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Rzeszów

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2008-04-01

Już wiosna. Pierwszego kwietniowego dnia przyjeżdżamy do Łańcuta, miasta, z którego pochodzi Natalka, nasza nowa Marzycielka. Jest późne popołudnie, ale dzień dla nas dopiero się zaczyna.

Dom Marzycielki rozpoznajemy po uchylonej bramie. Mama czeka w progu. Zaprasza nas do środka z serdecznym uśmiechem i po schodach prowadzi do córki, która czeka już na nas przejęta i odrobinę speszona. Podczas gdy mama zaparza nam ciepłą herbatę, Natalka pokazuje nam swoje Królestwo. Przestronny pokoik. Jesteśmy pod wrażeniem ogromu drobiazgów, które się w nim znajdują z których każdy jest dla dziewczynki małym skarbem, fotografii które wypełniają wnętrze, a każda kryje swoją historie, o których Natalka radośnie opowiada. Ale przede wszystkim zadziwia nas klimatu pomieszczenia, jaki odczuwamy za sprawa kolorowych ścian, na których piękne własnoręcznie malowane wzorki są jak się szybko okazuje dziełem samej mieszkanki.

Z każdą chwilą Natalkę opuszcza nieśmiałość. Kiedy pytam o czym marzy, pokazuje mi wydartą z jakiegoś magazynu salonu meblowego kartkę papieru, na której widnieją jasnozielone meble. Są piękne, a zarazem bardzo proste. I są jej marzeniem. Dopiero gdy dziewczynka opowiada o pragnieniu umeblowania swojego pokoju, zauważamy, że pomieszczenie rzeczywiście wyposażone jest bardzo skromnie, zaledwie w łóżko i nieduże biurko.

 


Wszystkich chcących pomóc w spełnieniu marzenia Natalii prosimy o kontakt z wolontariuszami:
tomasz.wozniak@mammarzenie.org

 

inne

2008-10-04

Montaż mebli to raczej męskie zajęcie, dlatego do Natalki jedziemy w składzie: 100 % więcej mężczyzn niż kobiet, czyli Tomek, Patryk i ja, bo marzenie dziewczynki to umeblowanie swojego pokoiku. Dojeżdżamy na miejsce, naciskamy dzwonek i po kilku sekundach w drzwiach wita nas Marzycielka ze swoją mamą.

Warunki atmosferyczne sprzyjają pośpiechowi, dlatego w ekspresowym tempie wnosimy do domu tajemniczo wyglądające pudła. Może tajemniczo, ale chyba nie dla Natalki, bo jej delikatny uśmiech zdradza, że domyśla się, co kryją kartony.

A teraz czas na niespodziankę. Wśród wielu pudełek są dwa mniejsze kolorowe. Natalka nie ma pojęcia, co znajduje się w środku. Otwiera pierwsze i z uśmiechniętą buzią rozkłada woalową firaneczkę, dokładnie taką, o jakiej marzyła. W drugim lampka nocna w kolorze żółtym, żeby pasowała do całej reszty, bo pragnieniem naszej Marzycielki jest stworzenie radosnego pokoju w kolorach: zielonym, pomarańczowym i żółtym. Jest jeszcze duży worek z kolorową kokardą. Natalka wyciąga z niego miękkie poduszeczki. A w kącie stoi dziwny zwój, który wzbudza zainteresowanie dziewczynki. Musimy sprawdzić co to jest. Rozkładamy i okazuje się, że to dywan. Bardzo oryginalny. Podoba się zarówno Natalce, jak i jej mamie.

W końcu punkt kulminacyjny, czyli meble w roli głównej. Tomek z Patrykiem otwierają pierwsze pudło i zabierają się do montażu komody. Śledzą instrukcję i krok po kroku skręcają pierwszy mebel. Potem wszystko idzie jak po maśle i naszym oczom ukazują się kolejno: szafa, stolik nocny, biurko, wisząca półeczka, potem regał i na koniec łóżko. A Natalka cały czas nam asystuje i z zainteresowaniem przygląda się pracy chłopaków. Sama też pomaga: wkłada zaślepki, zakłada półki i mówi nam gdzie co postawić. To zapewne przyszła projektantka wnętrz, bo kiedy wszystko jest gotowe, pokój wygląda imponująco - a każdy szczegół zaplanowała ona sama.

Po zakończonej pracy uprzyjemnionej smacznym poczęstunkiem i pamiątkowych zdjęciach żegnamy się z Marzycielką. Ale wiemy, że jeszcze tu wrócimy, bo Natalka ze swoją mamą zapraszają nas w kolejne odwiedziny.  

spotkanie

2008-04-12

Pachnie farbą, gdy wchodzimy do pokoju Natalki. Sufit namalowany jest już na żółto. Na ścianach kilka starych zacieków i pozostałości po ozdobach odręcznie malowanych przez dziewczynkę.  Niebawem i one znikną jak zapewnia Natalka, bo ściany będą żółte, zielone, może pomarańczowe…

 

Pokój na razie jest pusty, w rogu stoi stare biurko i kanapa. Nie ma mebli. Ulubione przedmioty dziewczynki wyniesiono do innego pokoju razem ze wszystkim innymi drobiazgami. Maciek fotografuje Natalkę, w miejscu, które na naszych oczach zmienia się. Mierzymy pokój. Długość, szerokość i wysokość zapisuję w notesie i dołączam osobiste uwagi Natalki. Zdradza mi po cichu, że marzy jej się mięciutki pomarańczowy dywanik, krzesło obrotowe, zielone zasłonki… Opisuje, gdzie będzie stało łóżko, gdzie szafa, a gdzie regał na książki. Mama dodaje, że ostatnio z biblioteki wypożyczyła dziesięć książek i większość już przeczytała. Regał jest więc zdecydowanie niezbędny.

 

Rozmawiamy. Chociaż to Natalka opowiada i opowiada…

Jest w niej tyle radości, tyle spokoju, tyle pomysłów. Zanim odejdziemy dostajemy jeszcze własnoręcznie wykonany przez dziewczynkę gipsowy obrazek specjalnie dla Fundacji. Podobne małe cuda wiszą już w gabinecie pani doktor, u babci, w każdym niemal pokoju w domu dziewczynki, u koleżanek i teraz zawisną u nas.