Moim marzeniem jest:

Wyjazd do Watykanu

Michał, 17 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Bydgoszcz

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2007-09-07

Niezapowiedziana wizyta została złożona Michałowi przez Lidię i Ewę w obecności taty marzyciela. Michał był bardzo ucieszony. Lodołamacz, którym była gra Scrabble sprawił mu miłą niespodziankę. W czasie rozmowy wolontariusze zaprezentowali zasady przedstawienia marzeń: głównego i awaryjnych. Michał zasiadł do rysowania, w czym towarzyszyła mu Ewa przypominając, czego mogą dotyczyć marzenia. Okazało się, że nasz marzyciel tak bardzo pragnie pojechać do Watykanu, że trudno było mu przedstawić marzenia awaryjne. Ostatecznie zdecydował, że chciałby ewentualnie otrzymać laptop żeby być niezależnym w kontaktach z innymi osobami. Rozmowa nie była łatwa, ponieważ Michał jest inteligentnym, ale dość skrytym chłopakiem. Lidia zapoznała tatę Michał z pakietem familijnym i otrzymała stosowne podpisy. Ostatecznie rozstaliśmy się po zrobieniu kilku zdjęć Michałowi, w tym również z najważniejszym marzeniem.
 

inne

2009-04-02

Relację z tej niezwykłej podróży marzeń napisał tym razem sam Marzyciel! Oto Jego opowieść...

W dniu 28 kwietnia 2007 roku (sobota) zaczęło się spełniać moje marzenie o podróży do Watykanu.

Dzięki hojności firmy BFM Galeria Salon Firmowy w Bydgoszczy moje marzenie mogło się ziścić, mogliśmy dolecieć do Rzymu, a pobyt we Włoszech umożliwili nam Pani Sylwia Siankiewicz z polskiego biura podróży i właściciel hotelu. Wyjechałem z Rodzicami i wolontariuszką z Fundacji.

Wylecieliśmy samolotem z berlińskiego lotniska Schoenefeld. Pomimo wielu przerażających opowieści dobrze zniosłem lot i po dwóch godzinach nasz samolot wylądował na rzymskim Ciampino. Stamtąd odwieziono nas do Anzio-Lavinio, malowniczego miasteczka, gdzie mieszkaliśmy w hotelu La Playa.

Pierwszego dnia wyprawy (niedziela) zwiedziłem starą część włoskiej stolicy oraz Koloseum.

Byłem pod wrażeniem pozostałości rzymskich budowli i wyrażam podziw dla ich budowniczych. Po powrocie do hotelu udaliśmy się na kolację, po której zmęczeni, ale zadowoleni, położyliśmy się spać.

Celem następnego dnia był wymarzony przeze mnie Watykan. Na początku odwiedziliśmy Muzeum Watykańskie, przez które przeszliśmy do Kaplicy Sykstyńskiej. Pomimo tłumu turystów, dzięki życzliwości naszej opiekunki, Pani Sylwii, udało się nam wejść do środka. Żałuję tylko, że narzucone odgórnie tempo, nie pozwoliło mi przedłużyć chwil, w których mógłbym przyjrzeć się dokładnie wnętrzu muzeum. Na koniec odwiedziliśmy jeszcze grób Jana Pawła II, któremu zanieśliśmy nasze prośby. To był dzień pełen przeżyć!

We wtorek byliśmy tak wyczerpani, że postanowiliśmy pozostać w Anzio i odpocząć. Poszliśmy więc na spacer na miejski ryneczek, a później brzegiem morza wróciliśmy do hotelu. W drodze powrotnej nazbieraliśmy mnóstwo muszelek. Byliśmy zachwyceni ich pięknem i oryginalnością, a po każdym wyłowieniu muszli z morza dawało się słyszeć spontaniczne och...!

Środa była dniem, na który czekaliśmy najbardziej. To dzień audiencji u papieża. Byliśmy szczęśliwi, kiedy dowiedzieliśmy się, że zasiądziemy w sektorze tuż przy ołtarzu. To właśnie wtedy zobaczyłem papieża na żywo. Niestety pogoda nie dopisała i nie dotrwaliśmy do końca spotkania z Benedyktem XVI. Zmarznięci i przemoczeni ( nikt z nas nie spodziewał się, że pogada spłata nam takiego figla - była ulewa i burza) wróciliśmy do Anzio. Tam zjedliśmy kolację i położyliśmy się spać.

W czwartek po gruntownym spakowaniu się, poszliśmy na ostatni spacer po uliczkach naszego miasteczka.

Pobyt we Włoszech był wspaniały. Wspominam go bardzo miło. W tym czasie pokonałem wiele przeszkód - także natury zdrowotnej i myślę, że to było moim największym osiągnięciem. To była podróż mojego życia, to była podróż moich marzeń.

Jeszcze raz chciałbym serdecznie podziękować - zarówno Fundacji "Mam marzenie", jak i moim sponsorom, dzięki którym mogłem zrealizować swoje marzenie.