Moim marzeniem jest:

Chce się spotkać z Doda

Magda, 7 lat

Kategoria: spotkać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2006-06-26

29 czerwca odbyło się pierwsze spotkanie wolontariuszy: Donaty, Wiktora, Izy i Dominiki w Centrum Zdrowia Dziecka z 7-letnią Madzią - mogłabym tak zacząć swój reportaż, ale to początek dobry dla nudnego wypracowania szkolnego z równie nieciekawej wycieczki. A opisu tego spotkania nawet nie wypada zaczynać w tak banalny sposób, bo dostarczyło nam - wolontariuszom dużo wrażeń i na pewno do nieciekawych nie należało.

Z bijącym sercem kroczyłam po zawiłych korytarzach Centrum w poszukiwaniu naszej marzycielki-zwłaszcza, że to była moja pierwsza przygoda z fundacją. Naprawdę to wielkie szczęście dla nowicjuszki trafić na takie miłe dziecko jak Madzia.

Na oddziale rehabilitacji CZD mile nas zaskoczyła uśmiechnięta i ufna twarzyczka dziewczynki, która na prawdę była zadowolona z naszej wizyty. Na początek wręczyliśmy naszej marzycielce "lodołamacz", niestety trochę w zbyt mocno pozaklejanym opakowaniu, ale to tylko wzmogło determinację Madzi, która z coraz większym uporem walczyła z pakunkiem. Dwa opakowania puzzli z pewnością były miłą niespodzianką dla naszej małej mistrzyni w układaniu obrazków składających się z 200 elementów.

Madzia jest niezwykle pogodną i śmiałą dziewczynką, dlatego nie mieliśmy żadnego problemu, aby nawiązać z nią rozmowę. Nasza marzycielka ma bardzo artystyczną duszę-interesuje ją rysowanie, śpiewanie, aktorstwo i fryzjerstwo, dlatego nie powinny dziwić jej bardzo jasno sprecyzowane pragnienia: zobaczenie Dody albo Agnieszki Dygant.

Spędzony miło czas szybko przeminął i nim się obejrzeliśmy, wizyta dobiegła końca. Pozostaje nam życzyć naszej rozkosznej siedmiolatce spełnienia marzeń i aby ten promienny uśmiech nie zniknął z jej twarzyczki.
 

inne

2009-06-03

Słoneczny sierpniowy poranek na jednym z warszawskich blokowisk. Dzień jak co dzień, chciałoby się rzec. Ale nie! Na pewno nie dla naszej małej Marzycielki Madzi - to dzień, w którym spełniło się jej wielkie marzenie, dzień spotkania z jej ukochana piosenkarka: Doda.

Zaczęło się niewinnie. Niczego nieswiadoma Madzia wraz z mama szybko wyszły przed blok, gdzie czekać miała na nie taksówka. Jakie było ich zaskoczenie, gdy zamiast zwykłego samochodu ujrzały długa, czarna i lsniaca limuzynę - jedyny srodek transportu własciwy dla naszej małej gwiazdy. Ale to dopiero poczatek niespodzianek: w wielkiej torbie Madzia znalazła jeszcze pudło czekoladek oraz wszystkie dotychczasowe płyty swojej idolki, które natychmiast zostały odsłuchane - i tak oto w rytmach "Szansy" i "Dwóch Bajek" (zaspiewanych pięknie przez Madzię), wzbudzajac niemałe zainteresowanie przechodniów, dotarlismy na umówione miejsce spotkania, do restauracji "Biosfera".

Przywitani bardzo uprzejmie przez personel, udalismy się do przygotowanego dla nas pomieszczenia. Madzia, odrobinę zdenerwowana, niecierpliwie wpatrywała się w drzwi. Przyjdzie czy nie przyjdzie? Jak będzie ubrana? Wreszcie po kilku minutach stało się! Pojawiła się Doda razem ze swoja Pania menager i pieskiem Bandziorem. Po wstępnych powitaniach wszyscy zasiedli do stołu.

Jesli chodzi o sam przebieg spotkania to myslę, że najwięcej do powiedzenia ma sama Magda, która jak prawdziwa dziennikarka dokładnie wypytała Dodę o wszystkie interesujace szczegóły (na podstawie wczesniej przygotowanych pytań). Również Doda była ciekawa m.in. zainteresowań Madzi, dlatego też rozmowa toczyła się gładko i szybko - tak oto niepostrzeżenie minęła godzina przeznaczona na spotkanie. Czas ten umilał nam również wyżej wspomniany Bandzior, który urzekł Madzię do tego stopnia, że zamiast wymarzonej suczki rasy York chce teraz takiego samego pieska jak ten należacy do jej idolki.

Wydawać by się mogło, że to już koniec - marzenie zostało spełnione, pozostana pięknie wspomnienia. Jednak nie! Madzia dostała również zaproszenie do wspólnego spiewania z Doda na najbliższym koncercie (2 wrzesnia). Co z tego wynikło i jak przebiegał drugi etap realizacji marzenia? O tym kolejna relacja.