Moim marzeniem jest:

Spędzić kilka dni wśród koni

Zuzia, 13 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Sponsor Anonimowy

pierwsze spotkanie

2008-08-19


Na warszawski Ursynów, gdzie mieszka nasza Marzycielka wyruszyłyśmy z Magdą razem z kilkoma torbami drobnych upominków dla całego rodzeństwa: Jasia, Wojtusia i małej Ani. Zuzia uwielbia konie, dlatego jako lodołamacz dla Niej wybrałyśmy puzzle z pięknym koniem...

Na progu mieszkania przywitał nas kilkuletni braciszek, pełniący rolę gospodarza domu :) Zaraz za nim pojawiła się nasza Zuzia. Niedawno wróciła z kolonii. To fantastyczna, przemiła dziewczynka, na którą Rodzice (i zapewne nie tylko) zawsze mogą liczyć.

To Ona dba o porządek w mieszkaniu, w którym, z uwagi na czwórkę dzieci i psa, niełatwo jest go utrzymać... Bardzo pomaga swojej Mamie w zajmowaniu się młodszym rodzeństwem.
Zuzia pokazała nam swój pokój, w którym, oprócz Niej, mieszkają również dwa zwierzaki: podobny do baranka królik oraz chomik. Na ścianach wiszą kolorowe plakaty z ulubieńcami Zuzi, zarówno ze sceny muzycznej, aktorskiej, jak i ze świata zwierząt. W domu Zuzi i Jej Rodziny spędziłyśmy bardzo miło czas, rozmawiając o wielu różnych sprawach. Jeśli chodzi o marzenie dziewczynki... decyzja okazała się niełatwa. Może wyjazd? Ale dokąd?...
Zuzia potrzebuje trochę więcej czasu na zastanowienie...

A zatem - niebawem znowu się spotkamy!

inne

2009-05-29

Konie, konie...!!!!
Nie mogłam się doczekać wyjazdu. Jedyne, czego się obawiałam, to brzydka 
pogoda, która skutecznie mogła nam uniemożliwić zajęcia w plenerze,  które 
miały być główna atrakcją wyjazdu.  Pogoda nas jednak miło zaskoczyła! Słońc e 
wychodziło, kiedy chciałyśmy wyjść na zewnątrz! 
Do Ciechanowa przyjechałyśmy pociągiem. Stąd taksówką udałyśmy się do celu 
naszej podróży. Stadnina Państwa Brodewiczów znajduje się w okolicach 
Ciechanowa, w urokliwej malutkiej miejscowości Pęchcin.  Oto ich strona 
internetowa: http://www.gaja-brodewicz.pl/
Prawdę mówiąc, nie spodziewałam się takiej rodzinnej atmosfery i ciepłego 
przyjęcia.  Właściciel stadniny, Pan Witold, oprowadził nas po niej, pokazał 
wszystkie konie. Zuzia mogła każdego dotknąć, pogłaskać, a nawet wyczyścić. Po 
południu przyjechał pan Jarek, który jest instruktorem jazdy konnej. Pod jego 
opieką Zuzia, w specjalnym jeździeckim stroju  jeździła na lonży. Miło było 
oglądać taki widok!
Czas, którego Zuzia nie spędzała wśród koni przeznaczyłyśmy na spacery po 
okolicy i miłe pogaduchy. Odwiedziłyśmy też drugą stadninę Pana Witka, skąd, 
specjalną przyczepą przeznaczoną do przewożenia koni zabraliśmy jednego z 
nich. Konie mają tam wielki wybieg, na który są wypuszczane, żeby mogły 
swobodnie pobiegać. Wspaniały widok! Podbiegły do nas jak psiaki! Było 
cudownie.  Następnego dnia Zuzia wstała o 6 rano, żeby pojechać do nich z 
Panem Andrzejem – taka jest dzielna! 
Trzeciego dnia nasza Marzycielka drugi raz jeździła konno. Uwieczniłyśmy te 
chwile na zdjęciach…

Serdecznie dziękujemy Panu Witkowi i Jego rodzinie za wspaniałe przyjęcie i 
rodzinną atmosferę.