Moim marzeniem jest:

Plac zabaw

Dawid, 8 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Trójmiasto

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Sponsor Anonimowy

pierwsze spotkanie

2009-01-20

Był to wtorek 20 stycznia. Razem z Oskarem wybraliśmy się do Akademii Medycznej by spotkać się z Dawidkiem. Na korytarzu dziennego oddziału onkologii Dawid, mama i jego babcia czekali na kolejne badanie lekarskie no i na nas.
Chłopiec od razu, bez mniejszych oporów przywitał się z nami i ucieszył. Jeszcze większą radość przysporzył mu nasz przyniesiony dla niego lodołamacz, który w swym zestawie podstawowym (blok, kredki) zawierał dwie gry komputerowe na podstawie adaptacji filmowej. Radość tego malucha była przeogromna.
Chłopak jest bardzo wesoły, zabawny i pocieszny. Pomimo korytarzowej scenerii atmosfera była bardzo ciepła i miła. Oskar wypełniał stosowne dokumenty z mamą naszego Marzyciela a my z Dawidkiem wzięliśmy się za rysowanie. Dawid jak na swoje 8 lat jest super rysownikiem, bo oprócz kolorowanki, którą przyniosłam mu do wręczenia na dzień babci wyczarował też na kolejnym dziele wspaniały dziecięcy plac zabaw i to jest jego największym marzeniem. Super, to takie piękne!!! Dawid mieszka na wsi, gdzie takich miejsc do zabawy w ogóle nie ma. Marzy mu się ślizgawka, piaskownica, huśtawka. Mama mogłaby ewentualnie jeździć gdzieś do większego miasta w takie miejsca, ale chłopczyk jest mało odporny, bo choroba ograniczyła mu tak chciane w tym wieku dla dzieci gry i zabawy.
Po około dwóch godzinkach, z trudem rozstaliśmy się i mamy nadzieję, a będziemy się bardzo starali, aby to marzenie szybko spełnić.

spełnienie marzenia

2009-03-23

Z samego rana 20 marca, o godzinie 7 wyruszyliśmy wraz z Asią z Gdańska do naszego Marzyciela Dawida, aby spełnić jego największe marzenie, czyli wymarzony plac zabaw.
Pojechaliśmy samochodem z racji tego, że Dawid wraz z mamą i babcią mieszkają w miejscowości o nazwie Szlachta, położonej około 100 km od Gdańska. Niestety napotkała nas bardzo nieprzyjemna pogoda, co zwolniło nasze tempo jazdy. Z ekipą montującą plac zabaw byliśmy umówieni na godzinę 9, gdyby nie pogoda dotarlibyśmy na czas. Jednak całą sytuację uratowali Panowie, którzy zamontowali plac zabaw w bardzo dyskretny sposób i mama Dawida, która bawiła się z nim w pokoju, aż do naszego przyjazdu.
O godzinie 10:00 byliśmy na miejscu. Czym prędzej znaleźliśmy dom Dawida, ponieważ jego mama już na nas czekała. Mama z babcią bardzo ucieszyły się na naszą obecność. Porozmawialiśmy wszyscy przy cieście i kawce, które już na nas czekało. Dawidek wiedział, po co przyjechaliśmy, siedział razem z nami i przytulał się do wszystkich po kolei, cały czas się uśmiechając. Po krótkiej rozmowie zeszliśmy razem z Dawidkiem do ogrodu, kiedy Dawid zobaczył piękny plac zabaw na podwórku, zaczął się śmiać i podskakiwać, prawdziwa spontaniczność, jego radość wprawiła nas w jeszcze lepszy nastrój.
Chłopiec od razu wspiął się po szczebelkach drabiny i stanął na wieżyczce, aby co chwila zjeżdżać po zjeżdżalni. Natomiast mama Dawida i my łapaliśmy chłopca na przemian w ramiona, żeby mógł znowu wejść na górę.
Kiedy zbliżał się czas naszego powrotu, wróciliśmy do mieszkania z babcią Dawida, która na czas podróży uraczyła nas zapasami ciasta i ciasteczek. Po chwili dołączyli do nas mama Dawida i on sam. Wszyscy wyściskaliśmy się, a odjeżdżając pomachaliśmy chłopcu, który patrzał na nas z okna.
Po 3 godzinach podróży z powrotem byliśmy w domu z uśmiechem na twarzy, ponieważ spełniło się największe marzenie Dawida, a na jego twarzy widniał uśmiech, który był wyrazem dziecięcego szczęścia, które aż trzyma za serce.