Moim marzeniem jest:

Czerwony aparat fotograficzny

Ela, 5 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Bydgoszcz

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2009-02-06

Magiczna chwila dnia pomaga nam dokonywać zmian, sprawia, iż ruszamy na poszukiwanie nowych marzeń. I choć pojawią się trudności, to wszystko jest jednak ulotne i nie pozostawi po sobie śladu, a z czasem będziemy mogli spojrzeć wstecz z dumą i wiarą w nas samych. W taką podróż udałam się z Olą do naszej nowej Marzycielki - Eli... Jak to zwykle bywa, troszkę pobłądziłyśmy, ale ostatecznie trafiłyśmy szczęśliwie do celu. Dziewczynka, po dwumiesięcznej wizycie w szpitalu, była na 3-dniowej przepustce w domku. Ela ma 5 lat i choruje na ostrą białaczkę szpikową. Jak tylko zdążyłyśmy się z Olą rozebrać, mama dała nam fartuchy i maseczki, żebyśmy nie wniosły żadnych zarazków, bowiem Ela jest bardzo osłabiona. Naszą Marzycielkę zastałyśmy przy komputerze. Na początku nie bardzo chciała z nami rozmawiać, ale nasz lodołamacz uczynił cuda i dziewczynka przełamała się... Podczas gdy Ola wypełniała papiery z mama, ja dowiedziałam się o marzeniach dziewczynki. Pierwszy rysunek przedstawiał "park ze sztucznymi dinozaurami" - jak wyszeptała Marzycielka rysując, już kiedyś tam była i chciałaby do niego wrócić. Elunia jest przesympatyczną i słodką dziewczynką; opowiadała mi o każdym szczególe na rysunku... o ścieżkach, którymi się spaceruje, o rzeczce, która tam płynie... Kolejny rysunek przedstawiał czerwony aparat fotograficzny i to jest jej największe marzenie! Mogłaby wtedy robić zdjęcia swoim rodzicom, dziadkom i bratu - Karolowi.

Elu, postaramy się zrobić wszystko, aby spełniło się Twoje marzenie.

"Gdy myślimy o realizacji marzeń, nie jesteśmy nigdy sami" - Raoul Follereau

Jeśli chcesz nam pomóc spełnić marzenie małej Eli - napisz lub zadzwoń!

e-mail: sandra_kielnik@poczta.fm

telefon: 509636352

inne

2009-02-26

"Tak kochamy marzenia, że boimy się je realizować" - jak powiedział Albert Camus, francuski pisarz. Lecz my, wolontariusze Fundacji, nie boimy się tego robić! Po raz kolejny udowodniliśmy to w czwartek,  26 lutego, spełniając kolejne z nich.  Pragnieniem 5-letniej Eli był czerwony aparat fotograficzny. Po gorączkowych poszukiwaniach, znaleźliśmy ten najlepszy. Niewielki, bardzo dziewczęcy, a przede wszystkim czerwony :)  

Spotkałyśmy się, ja, Ola, Dorota i Sandra, przy szpitalnej szatni. Spotkaliśmy tam też tatę Eli, który musiał jechać do domu. Bardzo się cieszył, że jego mała córeczka poczuje za chwilę choć odrobinę radości ze spełnionego marzenia. Wjechałyśmy na 3 piętro, odnalazłyśmy salę, gdzie przebywała dziewczynka z mamą. Na początku Ela nie mogła przypomnieć sobie Oli i Sandry, który były u Marzycielki na pierwszym spotkaniu, ale po chwili namysłu wszystko się wyjaśniło.  Wręczyłyśmy Jej torebkę, pomogłyśmy wyjąć aparat z pudełka i Ela zaraz zaczęła robić pierwsze zdjęcia. Była bardzo z tego zadowolona.

Elu, liczymy, że będziesz czerpała wielką radość z robienia zdjęć! Życzmy Tobie wiele zdrowia!