Moim marzeniem jest:

Wyjazd do Disneylandu

Natalka, 5 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Lublin

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2009-01-12

W mroźny poniedziałkowy poranek razem z Przemkiem wybraliśmy się do DSK, by poznać Natalkę. Aby ośmielić naszą Marzycielkę mieliśmy przygotowaną dla niej uroczą lalę i zabawkowy komórkowy telefon, jednak lodołamacz okazał się zupełnie niepotrzebny ponieważ okazało się, że Natalka jest otwartą i bezpośrednią dziewczynką. Przywitała nas ślicznym szerokim uśmiechem wychodząc razem ze swoją mamą z lekarskiego gabinetu. Wspólnie usiedliśmy w małej świetlicy, by lepiej poznać naszą Marzycielkę i jej marzenie. Dowiedzieliśmy się jak Natalka spędziła święta, co przyniósł jej Mikołaj, jak podobały jej się pierwsze dni w przedszkolu i jak spędziła ostatnie wakacje. Okazało się, że poruszając temat wakacji byliśmy już bardzo bliscy odkrycia najskrytszego marzenia Natalki. Dziewczynka wyznała, że jej najskrytszym marzeniem jest odwiedzić swoją poznaną w ubiegłoroczne wakacje przyjaciółkę Serafinę, która mieszka _ w Londynie :) Natalka chętnie zgodziła się na narysowanie siebie i swojej przyjaciółki, zaś chmurki i słoneczko są wytworem Przemka, który rozwijał swoją pasję twórczą :). Ja w tym czasie zajęłam się fotografowaniem naszych artystów przy pracy. Wspólne chwile upłynęły nam radośnie jednak każdy z nas musiał wracać do swoich obowiązków. Natalkę czekały dalsze badania, a nas przygotowanie do spełnienia marzenia bohaterki dzisiejszego dnia. Mamy nadzieję, że uda nam się je spełnić najszybciej jak to tylko będzie możliwe, choć wszystko będzie uzależnione od przebiegu leczenia Natalki. Mimo to liczymy, że czas oczekiwania pozwoli Natalce nabrać sił na daleką podróż do Serafiny i jedynie spotęguje radość ze spotkania.

Wszystkich zainteresowanych pomocą przy realizacji marzenia Natalki prosimy o kontakt:
marzena.gorska@mammarzenie.org
lub kom. 503899539

spotkanie

2009-02-19

W czwartkowy poranek wraz z Marzeną wybrałyśmy się do małej Natalki. Cel miałyśmy jeden: dowiedzieć się o marzenie, gdyż to poprzednie zostało zdezaktualizowane. I to nie dlatego, że Natalka jest niezdecydowana. Powód jest inny, przyjaciółka Natalki - Serafina, która nasza mała Marzycielka chciała odwiedzić w Londynie jest na kontrakcie z rodzicami i wkrótce ten kontakt się kończy i Serafina wraca do USA, do swojego domku. Poznanie zastępczego marzenia odbyło się bez zbędnych zagadek, bo wiemy na pewno jedno: marzeniem Natalki są podróże. Skoro nie Serafina to może by odwiedzić myszkę Miki i krasnale od Śnieżki. Hmmm_ czemu nie ??? Jednym słowem Disneyland. Jeśli więc wiesz, gdzie mieszkają bohaterowie bajek Disneya, i chcesz nam pomóc w realizacji marzenia, daj znać.

Magda 508 333 083

spotkanie

2009-05-20

Do małej marzycielki wybrałyśmy się z Karoliną w środowy poranek. Natalka była akurat na oddziale dziennym i z niecierpliwością czekała na wyniki badań. Zabijając nudę rysowała. Jak się okazało swoje największe marzenie: Myszkę Miki, psa Pluto oraz królewnę Śnieżkę i jej brygadę. Przeglądając rysunki zastanawiałyśmy się, czy to aby nie jest jej największe marzenie – otóż tak Disneyland. Po takich malowidłach byłyśmy pewne na 100%, że to marzenie to jedno największe i najważniejsze !!!

spełnienie marzenia

2010-05-18

14.05.2010r. po długich oczekiwaniach w końcu mogliśmy zrealizować największe marzenie małej Natalki-  wyjazd do Disneylandu. Punktualnie o 15:00 spotkaliśmy się na lotnisku, Natalka i jej rodzice pierwszy raz mieli okazję wsiąść do samolotu, więc byli pełni obaw, ale miłe Panie stewardesy i ich ciasteczka rozładowały stres.
Natalka zajęła, rzecz jasna miejsce przy oknie, by móc oglądać chmurki. Po wylądowaniu i odnalezieniu naszych bagaży, pojechaliśmy na kolację do jednej z restauracji w Paryżu, ku naszemu zaskoczeniu, właścicielką okazała się Polka. W czasie konsumowania pyszności przygrywał nam na gitarze przemiły Francuz. Z pełnymi brzuszkami wyruszyliśmy kwaterować się do hotelu. Po drodze nasza mała Marzycielka poznała koleżankę Anię, która również wraz z mamą przyjechała bawić się w Disneylandzie. Od tej pory obie dziewczyny były nierozłączne. Razem siedziały w autokarze, jadły razem śniadanie i chodziły za rączkę w parkach rozrywki.
Następnego dnia zaczęły się niesamowite przygody. Po pierwsze Francja w miniaturze, czyli pierwszy park rozrywki, gdzie mogliśmy się ukryć pod Łukiem Triumfalnym, dotknąć czubka wieży Eiffla, i podziwiać piękną francuską architekturę w minimalnych rozmiarach. Na miejscu okazało się, że są też inne atrakcje, ślizgawki, huśtawki, czyli wstęp do niesamowitych atrakcji. Natalce jak i mi najbardziej podobała się ślizgawka, gdzie z zawrotną prędkością na wycieraczkach zjeżdżaliśmy w dół.
Następnym punktem sobotniego programu było Sanktuarium Cudownego Medalika. Natalka bardzo wyczekiwała na ten moment, gdyż tam właśnie chciała wraz z całą rodziną podziękować Matce Boskiej za powrót do zdrowia. Po drodze odwiedziliśmy muzeum figur woskowych. Później udaliśmy się do muzeum perfum Fragonarda, gdzie Natalka pomagała wybierać mi jak i mamie perfumy. Po obiedzie był rejs po Sekwanie, a następnie wjazd na wieżę Eiffla. Po tych wszystkich atrakcjach totalnie wymęczeni wróciliśmy do hotelu. Niedzielny poranek zaczął się od wizyty we „francuskim Disneylandzie” – czyli Parku Asterixa, tam dopiero była zabawa. Odwiedziliśmy wszystkie pędzące kolejki, rollcastery, łódki, huśtawki i karuzele. Radości była co nie miara, ale i strach był ogromny, w momencie kiedy Natalka zdecydowała się wsiąść do pędzącego z prędkością 180 km/h i umiejscowionego 80 m nad ziemią pociągu. Był to najszybszy w Europie rollcaster w dodatku drewniany, a Natalka była pierwszym dzieckiem w historii tego parku rozrywki, w dodatku tak małym, które odważyło się tam siąść. Przyznam się szczerze, że ja osobiście nie pamiętam nic z tych 47 sekund podróży, miałam cały czas zamknięte oczy i mocno trzymałam się barierek, Natalka natomiast wyszła uśmiechnięta i zadowolona z tego wagonu. Bałam się tylko, żeby nie powiedziała, że chce jeszcze raz. Na szczęście w Parku Asterixa było tyle innych atrakcji, że Natalka zdecydowała, że warto wypróbować wszystkie. Najbardziej podobał się jej pokaz zabaw z delfinami. Aby móc dostrzec każdy szczegół Natalka zajęła miejsce tuż przy barierce. Po tych wielu emocjach i wrażeniach, totalnie wymęczeni wróciliśmy do hotelu.
Kolejny dzień - poniedziałek okazał się dniem troszkę deszczowym, ale nie mogliśmy sobie odpuścić wizyty w długo długo wyczekiwanym Disneylandzie. Rano zwarci i gotowi wyruszyliśmy na spotkanie z Myszką Miki, Kaczorem Donaldem i innymi bajkowymi postaciami. Tam dopiero była frajda, atrakcji co nie miara, karuzele, huśtawki, kręcące filiżanki, łódki i wiele wiele innych atrakcji. Płynęliśmy śladami Piratów z Karaibów, odwiedziliśmy zamek strachów, jeździliśmy samochodzikami i latałyśmy samolotami, było super. Natalka była przeszczęśliwa, ale wiedziała też, że to już ostatni dzień atrakcji. Zmęczeni wróciliśmy do hotelu, aby móc się spakować. We wtorkowy poranek po śniadaniu wyjechaliśmy na lotnisko. Po drodze pan przewodnik, wjechał z nami na ogromną wieżę Montparnasse, gdzie mogliśmy podziwiać cudowny Paryż z wysokości 210 metrów oraz zabrał nas na obiad do prawdziwej francuskiej restauracji, gdzie nie mogliśmy odmówić sobie spróbowania żabich udek i ślimaków. Natalka w ostatniej chwili rozmyśliła się i oddała swoją porcję mięczaka mamie. Po sytym obiedzie, udaliśmy się na lotnisko.