Moim marzeniem jest:

Wyjazd do Disneylandu

Weronika, 5 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Wrocław

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2007-06-03

Dzień rozpoczął się dość pochmurnie i niewiele było dziś słońca. Jednak my, jako trzy wróżki (jak nas potem nazwała Weronisia) udałyśmy się do kliniki. Od mamy dowiedziałyśmy się, że nasza marzycielka uwielbia kolor różowy, lalki Barbie, księżniczki i magiczne książeczki. Przyniosłyśmy prawie już 5letniej Weronice mnóstwo prezentów. Piękną lalkę, zestaw do czesania, kolorowanki, zestaw do robienia herbatki. Wszystko w kolorze różowym. W zestawie był grający czajnik, który niemal od razu zainteresował Weronikę. Jest ona bardzo nieśmiałą dziewczynką, ale ma w sobie mnóstwo radości i pięknie się uśmiecha. Rodzice Weroniki, którzy byli tam razem z nami mówili, że ona tylko tak na początku mało mówi. Musi przyzwyczaić się do nowych osób. Weronika opowiadała nam o przedszkolu, teatrzyku, w którym była "nowoczesnym Mikołajem" i o kucykach, na których jeździła. Opowiadała to wszystko z pomocą taty, gdyż sama troszkę się wstydziła.

Weronisia niestety nie powiedziała nam, jakie jest jej marzenie. Może nieśmiałość jej na to nie pozwoliła? Jest bardzo kochana. Myślę, że potrzebuje jeszcze trochę czasu, żeby przemyśleć sprawę i podjąć dobrą decyzję. Trzy wróżki niedługo znowu wrócą do Weroniki, żeby dowiedzieć się, jakie jest jej marzenie.

spotkanie

2009-04-27

Długo wyczekiwałyśmy od pierwszego spotkania na telefon od mamy Weronisi... W końcu sama postanowiłam odwiedzić Dziewczynkę. Jak przystało na takie maleństwa... Weronika była niesamowicie rozbrykana. Po tak męczącym dla mnie dniu, pracy, egzaminach widok uśmiechniętej Weroniki wszystko momentalnie zmienił na lepsze. Marzycielka bawiła się z dziadkiem a babcia opowiadała, jak się czuje ich wnusia (a czuje się lepiej) i co ciekawego się u niej wydarzyło. Weronika pokazał mi swoje nowe rysunki, słonika (tym razem niebieskiego) i nowe różowe akcesoria. Poznała mnie bez problemu i wiedziała kim jestem. Powiedziała mi w tajemnicy, że już wie, jakie jest jej marzenie. Uzgodniłyśmy, że jak na "córeczkę tatusia" przystało zaczekamy, aż w weekend tata Weroniki przyjedzie- ona powie nam wtedy, jakie jest jej marzenie, ponieważ teraz jeszcze się troszkę wstydzi. Powiedziała, że jeszcze wszystko dokładnie przemyśli.

Niestety nie miałam zbyt wiele czasu, żeby zostać u Weronisi. Ona też była bardzo zajęta. Akurat szykowała się do wyjścia z dziadkiem na spacerek. Mówiła, że będą bawić się w lekarza i robić lekarstwa dla chorych dzieci. Mam nadzieję, że okażą się skuteczne dzięki malutkiemu, ale jak bardzo kochanemu serduszku Weroniki.

spotkanie

2009-04-27

"Do Disneylandu..."- tak, tym razem Weronika miała sprawę marzenia najwyraźniej gruntownie przemyślaną. Chyba rzeczywiście obecność Taty podziałała na dziewczynkę ośmielająco. "Najpierw samolotem, a potem karetą..."- to już wyrażone przez nią szczegóły techniczne, kwestia dojazdu (ze względu na odległość mam jednak nadzieję, że przesiadka z jednego do drugiego środka lokomocji nie odbędzie się zbyt szybko;-)).

Weronisia była tego dnia wręcz nie do poznania: czekała na mnie mała elegantka w nowej niebieskiej sukieneczce i w uroczym kapelusiku w tym samym kolorze na główce. Z jej buzi praktycznie nie schodził uśmiech, była też bardzo rozmowna. Naprawdę serce rosło na widok dziewczynki w tak dobrej kondycji i humorze! :)

Weroniczka opowiedziała mi, jak to oglądała zdjęcia z Disneylandu w internecie, jak spodobały się jej bajkowe postaci w naturalnych rozmiarach. Tak, bardzo chciałaby osobiście poznać taką np. Myszkę Miki. Zresztą, bardzo lubi oglądać bajki, z niejedną więc postacią, dotąd znaną tylko ze szklanego ekranu, miałaby tam okazję się spotkać. Dodatkowo dowiedziała się również (dzięki przeczytanym przez Tatę informacjom), że w parku istnieje możliwość zjedzenia śniadania bądź podwieczorku z którymś z bajkowych bohaterów. Ciekawe co np. je taki Pluto? :)

Bardzo cieszę się z tego spotkania z Weroniką. Teraz, kiedy znamy już jej marzenie, pozostaje nam zająć się sprawami organizacyjnymi- i trzymać kciuki za zdrówko dziewczynki tak, żeby nic nie stanęło na przeszkodzie w wycieczce.

spełnienie marzenia

2009-08-14

 

Od czerwca 2007 roku Weronika czekała na realizację marzenia. Choć trwało to tak długo, w końcu nastał ten piękny dzień, gdy marzenie Weronisi zostało spełnione. Z naszą Marzycielką, jej rodzicami i malutkim braciszkiem spotkałam się we Warszawie, skąd następnego dnia mieliśmy samolot do Paryża. Choć było bardzo późno Weronika nie mogła zasnąć i opowiadała mi, co następnego dnia będzie musiała zobaczyć w Disneylandzie. Jakich bohaterów z bajek tam spotkamy, jak wyglądają... Aż w końcu kolejnego dnia mogła zobaczyć ich na żywo.

Pierwsze chwile w Disneylandzie były naprawdę niesamowite. Tak duża dawka kolorów, bohaterów z bajek, pięknych budynków spowodowała, iż nie wiedzieliśmy gdzie pójść i co zobaczyć. Weronisia chciała zobaczyć wszystko już pierwszego dnia. Była pełna radości i siły oraz bardzo ciekawa, co będzie dalej. Wspólnie zapoznaliśmy się z mapą Disneylandu, wiedzieliśmy, co i w którym miejscu na nas czeka. Wydawałoby się, iż przez te kilka dni nie ma co robić w Disneylandzie. I wszyscy, którzy tak myślą są w błędzie! Każdego dnia było mnóstwo atrakcji. Kolejne dni przynosiły nowe niespodzianki i ogromną dawkę uśmiechu oraz energii. Magia świata przepełnionego bajkami udzielała się nie tylko Weronice ale również nam, dorosłym. Malutki braciszek Weroniki nie do końca wiedział, co się dzieję, jednak myślę, że również był zadowolony. A Weronika zaskoczyła wszystkich swoją siłą, bo kiedy każdy był zmęczony po całym dniu, ona nie miała nigdy dość. Po tym, co mówiła Weronika jesteśmy pewni, iż marzenie zostało spełnione w 100%.

Bardzo dziękujemy za pomoc Panu Wojtkowi. Każdy Marzyciel powinien trafić, na tak życzliwą osobę.