Moim marzeniem jest:

Kłus nad morzem

Zuzanna, 11 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Klub Humanitarny Gimnazjum nr 12 im.J. Kuronia w Poznaniu

pierwsze spotkanie

2008-10-20

 

To moje pierwsze marzenie, toteż z wielką niecierpliwością wyczekiwałam spotkania z Zuzią. Nasza Marzycielka okazała się być sympatyczną i uśmiechniętą dziewczynką z wieloma pasjami. Zuzia uwielbia konie, toteż lodołamacz w postaci pięknego kalendarza z jej ulubionymi zwierzętami i gra planszowa (o koniach, a jakże!) okazał się skuteczny.

 

Przyszła pora na konkrety - nasza Marzycielka wzięła się za rysowanie i już po chwili wiedzieliśmy co nas czeka. Rysunek nie pozostawał wątpliwości - marzeniem Zuzi jest przejażdżka na białym koniu brzegiem morza, zbieranie muszelek i rejs statkiem. Drugie marzenie również nie wymagało większego namysłu - Zuzia jest wielką fanką (i zawodniczką) siatkówki, toteż marzy o treningu z polską reprezentacją siatkarek, a także o spotkaniu z Kasią Skowrońską i Eleonorą Dziękiewicz. Trzecie marzenie to czarny telefon z wysuwaną klawiaturą, aparatem i odtwarzaczem MP3. Jednak zdecydowanie najważniejszym marzeniem jest przejażdżka na koniu. Za oknem złota jesień, a w naszych sercach wielki zapał do spełnienia Twojego Marzenia, Zuziu. Nie pozostaje nam nic innego jak wziąć się do pracy.

spełnienie marzenia

2009-06-26

 

Jest poniedziałkowy poranek. Dziś wielki dzień dla Zuzi. Wspólnie z całą rodziną: mamą, tatą, braćmi Piotrkiem i Przemkiem, wyrusza spełniać swoje największe marzenie, czyli… pokłusować brzegiem morza na białym koniu. Mimo, że tego dnia rozpoczyna się lato, wokół króluje jesienna szaruga. Na szczęście zza szyb naszego samochodu, którym podróżujemy dzięki uprzejmości firmy Volkswagen, coraz częściej przebłyskuje słońce.

 

Pod wieczór docieramy do Rezydencji Myśliwskiej w Białogórze – przepięknego dworku położonego w malowniczym otoczeniu łąk i lasów, gdzie swój dom znalazło ponad 100 koni, a wśród nich ten wymarzony, biały (czyli, fachowo mówiąc, siwy), gwóźdź programu naszej wyprawy. Zuzi wciąż trudno uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę. Wystarczy, że leżąc w łóżku odwraca  głowę w kierunku okna,  a już może podziwiać odpoczywające konie. Ale żadne wylegiwanie się nie wchodzi w grę. Dzień rozpoczynamy z samego rana, by móc uczestniczyć we wszystkich „końskich rytuałach”: od spędzania koni z pastwisk do stajni, przez karmienie, czyszczenie, aż po poznawanie imion i ras.

 

Plażowanie również okazuje się „tym co tygryski lubią najbardziej”. Zamki z piasku, taplanie się w wodzie, zbieranie muszelek, wylegiwanie się na plaży – każdy ma coś dla siebie. Morze, plaża, podziwianie koni, przejażdżka na kucyku…

 

Uśmiechnięta Zuzia nie może doczekać się tego wyczekiwanego od miesięcy momentu. W końcu czarodziejska maszyna spełniania marzeń rusza… Najpierw, nie wiadomo skąd, pojawia się strój amazonki – toczek, bryczesy, buty, rękawiczki – słowem, niezbędny ekwipunek prawdziwego jeźdźca. Zuzia wygląda jak dostojna księżniczka, która akurat wybiera się na przejażdżkę. Przed stajnią czeka biała klacz - „Roma”, więc Zuzia z gracją ją dosiada i przez las kłusuje na plażę. Ale nie jest sama. Za nią podąża bryczką cała rodzina. Jeszcze tylko moment i … końskie kopyta zanurzają się w złociutkim piasku. Dokładnie tak, jak na rysunku sprzed kilku miesięcy, Zuzia kłusuje brzegiem morza. Słońce świeci wysoko, wiatr rozwiewa białą grzywę Romy – czy to sen, czy jawa?!

 

Na zakończenie wspaniałej przygody - rejs statkiem po gdyńskim porcie (chłopaki nie mogą napatrzyć się na wielkie maszyny stoczni, mijamy nawet łódź podwodną) i udajemy się na sopockie molo. Jeszcze tylko morska rybka na obiad i czas wracać do domu, ale to nie koniec marzeń. Zuzia już planuje kolejne konne wyprawy. Może wróci kiedyś do Białogóry, jako doświadczony jeździec? Zuziu, trzymamy kciuki!