Moim marzeniem jest:

Pokój marzeń: wystrój i meble

Karolina, 11 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • FAMILIADA

pierwsze spotkanie

2009-01-12

Z naszą nową Marzycielką Karolinką spotkałyśmy się w poniedziałkowy wieczór. Gdy weszłyśmy na salę, przywitała nas z wielkim uśmiechem. Nasz prezent - superkolorowy żel pod prysznic i wielkie opakowanie koralików do robienia bransoletek - bardzo się spodobał nie tylko Karolinie, ale też innym dziewczynkom leżącym na sali. Pewnie jak spotkamy się następnym razem, wszystkie zaprezentują nam swoją biżuterię.
Karolinka okazała się być bardzo wesołą dziewczynką. Opowiadała nam o swojej rodzinie, domu i przede wszystkim o ukochanym kotku. Kiedy zaczęłyśmy rozmawiać o marzeniach, okazało się, że temat ten nasza Marzycielka ma bardzo dokładnie przemyślany. Jest coś, co chciałaby mieć najbardziej - nowy pokój. Gdy zaczęłyśmy pytać o szczegóły, okazało się, że jest świetnie przygotowana do rozmowy. Od razu wyciągnęła narysowany przez siebie projekt wymarzonego pokoju.
Pokój marzeń Karolinki wygląda tak: ściany koloru różowego lub pomarańczowego, a w trzech miejscach namalowany czarny kot. Oprócz biurka i półek na książki i lalki, chciałaby mieć duże łóżko z baldachimem (pościel z Diddlem), fotel "z kulkami" i ciemnoróżowy, wpadający w fiolet dywan, na którym stałby mikrofon. Ale przecież dziewczęcy pokój nie może obejść się bez najważniejszych dwóch części - gaderoby i toaletki! Karolinka oczywiście uwzględniła je w swoim projekcie.


Od tej chwili zabieramy się do pracy. Przed nami trudne zadanie, bo pokój musi wyglądać jak z bajki!


Jeżeli chcesz pomóc w realizacji, bardzo prosimy o kontakt:
Magda - 509531414
Marta - 793604174

spełnienie marzenia

2009-07-25

Przygotowania do realizacji marzenia Karolinki trwały już od dawna. Chociaż dziewczynka już dawno powiedziała nam, jak chciałaby, żeby wyglądał jej nowy pokój, potrzebne były dodatkowe konsultacje. Bo przecież urządzenie pokoju dokładnie takiego, jak sobie wymarzyła, wcale nie jest proste!
Zakupy niezbędnych akcesoriów zaczęły się już miesiąc przed planowanym terminem, gdyż baldachim, worek do siedzenia, pufę, pościel z Diddliną, mikrofon, światełka dyskotekowe i naklejki na ścianę trzeba było zamówić trochę wcześniej. Na resztę zakupów, czyli meble i dodatki, wybraliśmy się z Maćkiem dzień przed wyjazdem. Nie było lekko (szczególnie Maćkowi), ale jakoś sobie poradziliśmy i już o 13 samochód transportowy zapakowany meblami i resztą zakupów pojechał prosto do domu Marzycielki.
My naszą właściwą misję zaczęliśmy następnego dnia, w sobotę. Trochę niewyspani, ale za to pełni dobrego humoru, o 6.30 ruszyliśmy na podbój Giżycka. Cztery godziny drogi minęły nam bardzo szybko na wesołych opowieściach i podziwianiu pięknych krajobrazów. Gdy dojechaliśmy, zostaliśmy bardzo miło przywitani przez Karolinkę i jej mamę i ugoszczeni przepysznym ciastem upieczonym wspólnie przez obie panie.
Nasz odpoczynek nie trwał długo, bo wszyscy doskonale pamiętaliśmy, co mamy robić - przed nami mnóstwo pracy! Zabraliśmy się więc za skręcanie mebli - najpierw na rozgrzewkę szafkę nocną i krzesło do biurka, a później te większe i trudniejsze - biurko, duży regał, szafę na ubrania, która okazała się nie lada wyzwaniem, a na końcu łóżko. Nie było łatwo, ale wspólnym wysiłkiem, po sześciu godzinach, meble były skręcone. Teraz pozostało jeszcze tylko przyczepienie baldachimu (w tym niezastąpiony okazał się starszy brat Karoliny) i udekorowanie pokoju. Przed 19.00 wszystko było gotowe.
Teraz czekał nas największy sprawdzian - czy Karolince to pomarańczowe królestwo spodoba się? Czy wygląda dokładnie tak, jak chciała?
Nasze wątpliwości zostały rozwiane bardzo szybko. Kiedy dziewczyna otworzyła oczy w swoim nowym pokoiku, była zszokowana. Nie powiedziała ani słowa, stała w miejscu patrząc wielkimi oczami. Po chwili oswajania się z nowym widokiem, nadszedł czas na wypróbowanie wszystkich sprzętów - leżenie na łóżku, za baldachimem, siedzenie na fotelu "do masażu" oraz na specjalnie przygotowanym worku "z kulkami", a także sprawdzenie czy do szafy zmieszczą się wszystkie ubrania.
Niepewni efektu naszej pracy zapytaliśmy: "Karolinko, czy pokój wygląda dokładnie tak, jak sobie wymarzyłaś?"
Dziewczynka odpowiedziała: "Nawet lepiej!". To chyba największy komplement, jaki mogliśmy usłyszeć ;)
Na koniec jeszcze tylko krótka sesja fotograficzna, wręczenie Dyplomu Marzyciela i trzeba było pożegnać się, bo przed nami dłuuuga droga do domu.

Uśmiech na twarzy Karolinki obecny, więc nasza misja wypełniona. Teraz pozostaje nam jedynie życzyć, żeby w swoim nowym królestwie czuła się jak prawdziwa królewna!

 

Bardzo gorąco dziękujemy sponsorom, bez których marzenie Karolinki nie mogło być spełnione:
Familiadzie
Panu Mariuszowi Towalskiemu z firmy JET-PROVIDE za transport wszystkich mebli z Warszawy do Giżycka

A ja osobiście wielkie podziękowania składam Renacie (która była mistrzynią kierownicy, szczególnie podczas burzy), Agacie i Maćkowi (podwójne!) za ogromną pomoc. Bez Was nie dałabym rady :)