Moim marzeniem jest:

Wyjazd do Disneylandu

Oliwia, 6 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2009-02-27

„Zobaczyć DISNEYLAND i Kaczora Donalda jak się bawi z wiewiórkami, a wiewiórki mu dokuczają...”

Oliwia, lat 6

Oliwia chwyciła nas za serce i ani na moment nie puszczała od pierwszej chwili naszego spotkania. Ledwo wyszłyśmy z windy ona już nas całowała i przytulała. Z radością przechwyciła domek dla lalek i od razu zabrała się z siostrą Sandrą do rozpakowywania prezentu.
My w tym czasie obserwowałyśmy dziewczynki oraz ich pokój, pełen kolorowych domków dla lalek. Jednak ten, który my przynieśliśmy był, jak stwierdziła Oliwia, najlepszy.
Oliwię można przedstawić w dwóch słowach - wulkan energii. Dziewczynka, mimo zaledwie 6 lat, zdaje sobie dokładnie sprawę ze swojej choroby i jej konsekwencji, a mimo to na Jej twarzy nie widać smutku. Mama Agnieszka, z dumą mówi o córeczce, że „Oliwia czerpie radość z każdej sekundy życia”. Sama Marzycielka mówi o sobie, że „ma dobre serduszko”

 Oliwka wzruszyła nas jednak nie tylko tym wyznaniem...

Gdy  nadszedł moment zdradzenia nam o czym marzy, nie wiedziałyśmy co powiedzieć, gdyż ta niewinna maleńka osóbka zasypała nas marzeniami, których nie można nie zacytować: „Chciałabym, by moja rodzina była szczęśliwa, chciałabym być zdrowa, nie chciałabym chorować na mukowiscydozę, chciałabym, by moja mama miała dużo pieniążków na moje leki..., by dziadek był zdrowy, by babcia była młoda, by siostra się ze mną zawsze bawiła...” 

Marzeń było wiele, te dziecięce, niewinne pomieszane z marzeniami, które my dorośli, skrywamy w sercach. Myślę, że każdemu z nas zakręciłaby się łezka w oku słuchając takiego wyznania z ust małej dziewczynki.
Musiałyśmy jednak spytać o największe marzenie Oliwii, które jednocześnie my mogliśmy zrealizować. Wtedy Oliwia wykrzyczała: „DISNEYLAND, zobaczyć Kaczora Donalda jak się bawi z wiewiórkami, a wiewiórki mu dokuczają”!
Bez wątpienia to największe pragnienie dziewczynki. W jednej chwili jej oczy rozpromieniły się, a na buziulce pojawił się szeroki uśmiech.
W podróż marzeń Oliwia chce zabrać mamę, siostrę oraz ukochanych dziadków. Bez nich marzenie nie byłoby prawdziwe.

Jeśli i Ciebie zaczarowała ta mała osóbka i chcesz włączyć się w spełnienie marzeń Oliwii o świecie bajek - skontaktuj się z nami.

Anna Opasińska - 515 199 622
Donata Dziuba - 660 794 799

spełnienie marzenia

2009-09-21

Ach ta Oliwcia.. Ania rzeczywiście miała racje, że Oliwcia chwyta za  serce od pierwszych chwil spotkania..

Wymarzona magiczna podróż Oliweczki rozpoczęła się już o 4 rano, kiedy to trzeba było zrywać się z łóżka i pędzić na samolot- pomimo wczesnej pory dziewczynka powitała nas uśmiechem i tysiącem buziaków .. i wtedy to wszystko się zaczęło :)

Odwiedziny w Disneylandzie były niewątpliwie magiczną przygodą. Każdy kolejny dzień spędzony wśród postaci Disneya sprawiał, że coraz bardziej zapominało się o codziennych troskach i przenosiło się w magiczny świat bajek, gdzie brak jest bólu, smutku i jakichkolwiek przykrości.

Każda kolejna atrakcja wydała się niezwykła, ale Oliwce do gustu najbardziej przypadł chyba Pałac Strachów, gdyż każdego dnia chciała tam wracać, chociaż szczerze mówiąc mnie na wspomnienie o tym nadal pojawia się "gęsia skórka" na rękach..

Jednak - jak na wrażliwą damę przystało - w pamięć najbardziej zapadł  jej  ostatni dzień pobytu i wizyta na strasznej kolejce w zamku Nemo, jak również przerażająca wycieczka wagonikiem, gdzie mieliśmy okazję uczestniczyć w pokazie efektów specjalnych, który był tak realistyczny, że wszyscy nieźle się wystraszyliśmy. Na szczęście chwilę potem trafiliśmy do kina, gdzie w 1 rzędzie mieliśmy okazję uczestniczyć w koncercie Myszki Miki i Kaczora Donalda - zabawa
była przednia...

Oliwka z każdym dniem promieniała coraz mocniej, a zdjęć i wspomnień  przybywało ... A najfajniejsze zdjęcia to oczywiście te z postaciami Disneya. Najwięcej emocji budził chyba w naszej Marzycielce STICH :)
Czasu było tak dużo, a zarazem tak mało.. mimo wszystko udało nam się  spędzić jeszcze 2 dni w Paryżu- zwiedzając. Ach, cóż to były za chwile, kiedy to udało się Nam wspiąć na sam szczyt wieży Eiffla nocą i podziwiać cudownie  oświetlony Paryż. Pomimo późnej godziny, ani Oliwcia, ani jej starsza siostra Sandra nie pokazywały po sobie zmęczenia, albo zachwyt od  był po prostu od zmęczenia silniejszy.

Ostatniego dnia, podczas ostatnich zakupów, kiedy było nam już bardzo  smutno - nagle na niebie nad Zamkiem Królewny pojawiły się przepiękne fajerwerki, a wokół rozbrzmiała cudowna muzyka.. - Cudownie jest marzyć - pomyślała wtedy chyba każda z Nas..

Muszę przyznać, że do tej pory, gdy jest mi smutno zamykam oczy i widzę uśmiechniętą buźkę Oliwki.. i .. od razu w moim sercu świeci słońce.