Moim marzeniem jest:

Kucyk Shetland Pony i bryczka

Adrian, 10 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2009-05-23

Wyjechaliśmy z Warszawy zostawiając za sobą korki i ulewę. 203 km później, uzbrojeni w lodołamacz (album o koniach) znaleźliśmy się pod właściwym adresem.

Naszego Marzyciela, Adriana zastaliśmy na podwórku, jak to na Prawdziwego Gospodarza przystało. Gdy zaprosił nas do swojego pokoju, stało się jasne, że Adrian jest miłośnikiem koni (i - jak nam wyjawił - przyszłym hodowcą)... Półki szafek zajmowały małe modele koni, albumy, książki o koniach... Adrian "zagiął" nas ogromem wiedzy na ich temat: potrafił odpowiedzieć na każde nasze pytanie i nawet wskazać odpowiednie zdjęcie w swoim nowym albumie.

Równie pewnie odpowiadał na pytania dotyczące swojego marzenia. Adrian wie dokładnie, co chciałby mieć: kucyka Shetland Pony i bryczkę!

Sponsorzy do dzieła! :)

Jędrek - 604 526 576

inne

2009-12-05

Wszystko zaczęło się 5 grudnia, tuż przed mikołajkami.

O godzinie siódmej wraz z wolontariuszką Renatą, wyruszyliśmy po Adriana - naszego Marzyciela. Realizacja była sporym przedsięwzięciem, a wszystko po to, by zabrać naszego Marzyciela w miejsce, gdzie znajduje się Jego marzenie. Jak się później okaże, jego czworonożny przyjaciel.

W drodze do celu, oprócz Adriana towarzyszyli nam również - jego starszy brat i tata.

Na miejscu przywitała nas pani Kasia, która od tego momentu została naszym pilotem.


  Od razu spieszno podążamy na podwórze gospodarstwa, aby czym prędzej zobaczyć " Koliberka ".

Adrianowi kuc przypadł do gustu już od pierwszego spojrzenia. Szczególną uwagę zwrócił na grubą nogę kuca szetlandzkiego, co dla Adriana, wielbiciela koni czyniło go bardziej wyjątkowym. Już wtedy wiedzieliśmy że czarny kucyk z białymi skarpetami stanie się jego czworonożnym przyjacielem.

  Adrian bez zawachania zdecydował się wsiąść na czarnego kuca. Pomimo mroźnej pogody, która dokuczała wszystkim przyglądającym się, Adrian sprawiał wrażenie jakby jemu chłód nie przeszkadzał. Poznawał konia, zaprzyjaźniał się, wymieniał swoje doświadczenie z panią Kasią, która nas gościła.


  Gdy Adrian już zapoznał się z konikiem, zapytałem czy podoba mu się właśnie ten kuc szetlandzki. Odpowiedział: "tak bardzo ...". To było dla nas sygnałem do rozpoczęcia realizacji marzenia. Jakież było zdziwienie gdy Adrian dowiedział się, że za chwilę przyjedzie pan, który przetransportuje konia do domu rodzinnego Adriana. Ale zaskoczenie miało trwać dłużej. Na naszego marzyciela czekała również piękna bryczka, którą własnoręcznie wykonał mąż pani Kasi.


  Zaczęło już się ściemniać, więc postanowiliśmy ruszyć w drogę powrotną. Za nami podążał czarny kuc " Koliberek ", bryczka,oraz malutki kotek, prezent od pani Kasi. Przez całą drogę powrotną miałem przyjemność trzymać tego małego łobuziaka na kolanach. Miałem również możliwość oznajmić Adrianowi, iż został on 300 marzycielem oddziału warszawskiego.

Wszystkich nas rozpierała duma, i radość jednocześnie.


  Do domu naszego Marzyciela dotarliśmy wieczorem. " Koliberek "dołączył do klaczki, którą Adrian już posiadał. Mamy nadzieję że przypadną sobie do gustu, a Adrian będzie miał znakomitą parkę do podarowanej bryczki.
   
  Serdeczne podziękowania należą się: pani Kasi z meżem,i córkami, oraz panu który przewiózł kuca. Największe podziękowania należą się jednak Adrianowi, za Jago wyjątkowe marzenie. Przyjemnością było dla nas realizować marzenie chłopca obdarzonego wielką pasją. Adrianie nigdy nie przestawaj marzyć...