Pewnego pięknego dnia wybraliśmy się w podróż, żeby poznać bardzo tajemniczego chłopca. Nasz marzyciel Tomek okazał się bowiem miłośnikiem kalamburów. Postanowił sprawdzić jak dobrze idzie nam granie w poznawanie marzeń bez słów. W trakcie odkopywania szczątków dinozaura (Mamę przepraszamy za tonę piachu) młodsza siostra Tomka Gabrysia zdradziła nam, że tak naprawdę Tomek bywa bardzo rozgadany. Wtedy też nasz bohater wyznał, że jego marzeniem jest otrzymanie laptopa, a następnie rozegraliśmy wspólnie partyjkę gry planszowej Żarłoczne pingwiny. Zgadnijcie kto zjadł najwięcej rybek... 

Relacja ta jest bardzo króciutka, ponieważ spełnienie odbyło się bardzo szybciutko. Gdy weszliśmy z wymarzonym laptopem, głośnikami, myszką i bezprzewodowym Internetem na salę nr 40 w szpitalu w Krakowskim Prokocimiu – Tomek spał zmęczony po zabiegu. Z uwagi na fakt że powinien spać jak najdłużej zostawiliśmy pięknie zapakowane w zielony papier (z pomocą Iwonki i Kasi ) marzenie w rękach czuwającej mamy i cichutko jak święty Mikołaj wyszliśmy z Sali szpitalnej – tyle że przez drzwi a nie komin. Dużo zdrowia Tomku i obyś jak najszybciej wrócił do wymarzonej szkoły?. – Ale na razie ciiiii………. spij słodko.