Moim marzeniem jest:

Laptop z internetem

Sara, 13 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Szczecin

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2009-06-28

W sobotę około godziny 10-tej wyruszyliśmy z Grzesiem samochodem do naszej kolejnej marzycielki - 13-letniej Sandry. Do Świdwina dotarliśmy nieco po 12-tej w południe, droga przebiegła nam szybciutko bo i pogoda była ładna.

W domu czekała mama dziewczynki i jej rodzeństwo - 12-letnia siostra Iza oraz 16-letni brat Marcin.

Na początku naszego spotkania cale rodzeństwo było strasznie wstydliwe, na szczęście lodołamacze pomogły i po kilku minutach udało nam się porozmawiać z Sarą. Dziewczynka interesuje się psami, a książka którą przywieźliśmy sprawiła jej radość. Oglądając książkę Sara odpowiadała na nasze pytania, opowiadała o szkole i koleżankach. Zresztą do jednej z nich wybierała się tego dnia na urodziny. Od samego początku rozmowy dziewczynka już wiedziała co jest jej głównym marzeniem - mianowicie laptop z internetem, aby podczas pobytów w Centrum Zdrowia Dziecka mogła mieć kontakt z rodzeństwem i z przyjaciółmi. Marzenie awaryjne też jest bardzo praktyczne, a zarazem takie typowo dziewczęce - zakupy w sklepie z ubraniami.
Po zapisaniu marzeń posiedzieliśmy jeszcze chwilkę rozmawiając z mamą dziewczynki (oj moglibyśmy tak siedzieć i rozmawiać do wieczora), a następnie pożegnaliśmy się i wyruszyliśmy w powrotną drogę do Szczecina.

Saro - postaramy się, aby Twoje marzenie spełniło się jak najszybciej.

spełnienie marzenia

2009-10-23

W piątkowe późne popołudnie ja, Grześ i Robert po dosyć długiej ale i miłej podróży samochodem dotarliśmy do naszej marzycielki Sary. Przywitała nas mama i po cichutku wprowadziła do mieszkania. Tam przywitała nas cała rodzinka, była siostra, brat oraz ciocia. Widok zaskoczenia na twarzy dziewczynki kiedy nas zobaczyła był szczery, nawet troszkę się na początku na mamę pogniewała, gdyż mama chcąc utrzymać w tajemnicy nasz przyjazd powiedziała, że to przyjedzie dawno nie widziana ciocia. Ale po chwili rozmowy marzycielka przywitała nas i z radością ale jak zawsze nieśmiało odebrała z rąk Grześka pięknie zapakowany prezent. Laptop bardzo jej się spodobał, Grześ zabrał się za uruchamianie sprzętu- oj nie było to tym razem proste…ale na szczęście wszystko już działa jak powinno. Natomiast my rozmawialiśmy z mamą oraz ciocią Sary, zajadaliśmy wspaniały sernik upieczony specjalnie na nasz przyjazd. Czas zleciał nam bardzo szybciutko i szkoda nam było wyjeżdżać, ale czekała nas jeszcze długa droga powrotna do Szczecina. Zostaliśmy ciepło pożegnani i zapewnieni, że zawsze jesteśmy mile widzianymi gośćmi.
Saro chętnie jeszcze się kiedyś spotkamy, bo jest nam miło gdy tak ciepło się nas zaprasza.