Moim marzeniem jest:

Być Spidermanem

Dorian, 6 lat

Kategoria: być

Oddział: Szczecin

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2009-07-09

Dnia 9 lipca 2009 roku, udaliśmy się do szpitala przy ulicy Unii Lubelskiej, aby odwiedzić Doriana. Już u progu chłopiec przywitał nas swoim słonecznym uśmiechem. Wraz ze swoim ukochanym tatą, przyjeżdżają co trzy tygodnie do Szczecina na leczenie. Jako lodołamacz, Dorianek otrzymał figurkę z filmu Spiderman - Doktora Octopusa. Chłopiec nie krył radości. Po długich negocjacjach i poznaniu na pamięć całej kolekcji jego figurek i jej wszystkich szczegółów, udało nam się ustalić jego największe marzenie, jakim jest przeżycie jednego dnia w roli Spidermana. Dorianku, dołożymy wszelkich starań, aby spełnić Twoje marzenie!

spełnienie marzenia

2009-08-09

Nie każdy ma tyle szczęścia co ja, Grzesiek i Piotrek. Otóż 9. sierpnia 2009 roku poznaliśmy prawdziwego Spidermana! Okazało się, że Spiderman ma na imię Dorian i mieszka w Bobrowicach.

W dniu, w którym go odwiedziliśmy obchodził akurat swoje 6 urodziny. Gdy przyjechaliśmy, ubrany był jeszcze w swoje „normalne” ubrania. Jedynie pomalowana twarz zdradzała z kim naprawdę mamy do czynienia:) I mimo, że ukrywał się wśród kolegów z tak samo pomalowanymi twarzami, my wiedzieliśmy, że to Dorianek jest Spidermanem! Dlatego też już nie było sensu by dłużej się ukrywał, więc specjalnie dla nas i dla swoich kolegów i koleżanki przebrał się we wspaniały strój. I po chwili naszym oczom ukazał się prawdziwy Spiderman!

Jako, że wiedzieliśmy o urodzinach „naszego” Spidermana, oczywiście przywieźliśmy ze sobą prezenty. Dorianek z błyskiem w oczach, otoczony równie zainteresowanymi kolegami, wyjmował po kolei m.in.:  spidermanowe figurki, walkie-talkie, plakaty, namiot, dmuchany fotel, spidermanowe klocki lego, oraz hit – multi-wyrzutnię  - obrotową wyrzutnię z 5 rodzajami broni. Oczywiście wszystko trzeba było wypróbować! Na pierwszy ogień poszła oczywiście wyrzutnia. I po chwili już zostaliśmy zaatakowani pajęczą siecią:) Potem został wypróbowany zestaw walkie-talkie. Nadmuchaliśmy fotel, a nasz Spiderman sprawdził czy będzie mu odpowiadał. Rozstawiliśmy także spidermanowy namiot i sprawdziliśmy czy aby na pewno nasz Spiderman, jego braciszek, koledzy i koleżanka zmieszczą się w środku. Ba! Zmieściła się również mama!  Przyszedł czas aby się posilić. Zasiedliśmy przy wspaniale zastawionym stole i zajadaliśmy się grillowymi przysmakami. Potem przyszedł czas na urodzinowy tort naszego Spidermana. Spiderman pomyślał życzenie i zdmuchnął wszystkie świeczki. Ach, ale pyszny był ten urodzinowy lodowy torcik!

Podczas gdy my rozmawialiśmy jeszcze z rodzicami Dorianka, nasz Spiderman „zniknął” w swoim domu ze swoimi kolegami. Nowe zabawki całkowicie go pochłonęły. A my niestety musieliśmy wyruszać w powrotną drogę do Szczecina, bo czekały nas jeszcze 3 godzinki jazdy. Pożegnaliśmy się więc ze Spidermanem i jego rodzinką, dziękując za tak miło spędzone popołudnie.

W drodze powrotnej wspominaliśmy jeszcze z Grześkiem i Piotrkiem jak wspaniałe to było spełnienie. Świetnie się bawiliśmy! No i poznaliśmy prawdziwego Spidermana!