Moim marzeniem jest:

Plac zabaw

Kacper, 7 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Trójmiasto

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Dzień Dziecka z 1% - logo

pierwsze spotkanie

2009-07-22

       Po południu razem z Asią wybrałam się w odwiedziny do Dawida i Kacpra.

       Nasza wizyta zapowiadała się bardzo ciekawie. Podekscytowana Asia popędziła do rodziców naszych Marzycieli, a ja poszłam do chłopaków. Kurcze, ciekawe, co ona ma? - Rozmyślali - Może jakiś prezent! - Z nadzieją zastanawiali się chłopcy. I tu nagle w moich objęciach ukazały się dwie niespodzianki. Były to lodołamacze, którymi były: gra samochodowa i czekolada dla Dawida oraz pięć samochodzików i czekolada dla Kacpra. Ale super! - Wykrzyknęli chłopcy. Rozpakowaliśmy zabawki i zaczęliśmy się bawić. Oczywiście padło pytanie: Zamienisz się? - Odpowiedział Kacper - Jasne! - Odpowiedział Dawid. Atmosfera robiła się coraz bardziej zabawna i pełna śmiechu. Po paru minutkach jak to przystało na chłopców zajęli się rozrywaniem torebek. Wolontariuszka musiała nad wszystkim panować i sprzątać  ścinki a chłopcy śmiali się od ucha do ucha. Kiedy atmosfera trochę się uspokoiła i chłopcy nie byli już tak naładowani energią jak przed chwilą zadałam naszym marzycielom najważniejsze pytanie: Jak są wasze największe marzenia? Mmm...- myślą chłopcy. A może...Mmm - i znów minuta ciszy. Nagle wystrzelili jak z procy i odpowiedzieli: Ja chcę płaski telewizor z kinem domowym! - Wykrzyknął Dawid A ja chcę plac zabaw, który postawię w swoim ogródku! - Odkrzyknął Kacper. W tym samym czasie podeszli do nas rodzice dzieci i teraz wspólnie przedyskutowaliśmy marzenie.

      Pożegnaliśmy się uściskiem dłoni i obiecaliśmy, że się jeszcze spotkamy. A następnym razem też nam coś przyniesiecie? - Zapytali chłopcy Tak, tak! - Odpowiedziałyśmy śmiejąc się i poszłyśmy w kierunku wyjścia.

 

spełnienie marzenia

2010-06-01

Celem naszej sobotniej wyprawy była urokliwa miejscowość Lichniewo, gdzie wybieraliśmy się by spełnić marzenie Kacperka.

Już świta :) Wyjechałyśmy z Gdańska naszym zielonym samochodem. Na miejscu, nie zrażając się przelotnym deszczem, przystąpiliśmy wraz z profesjonalną grupą do montażu kolejnych elementów placu zabaw. Kacper z okna swojego pokoju doglądał naszej pracy i śledził jej postęp. Tata Marzyciela cały czas dbał abyśmy nie opadły z sił – wspomagał nas ciepłą herbatką i smakołykami. Wszystko wydawało się proste – każdy element zawierał szczegółową instrukcję montażu. Nie obyło się jednak bez drobnych błędów interpretacyjnych – zjeżdżalnia na przykład skręcana była dwukrotnie :) Kolorowe, ale i stabilne elementy powoli układały się w spójną całość i przechodziły pełny cykl testów.

Gdy już skończyliśmy naszą pracę, która była notabene podróżą w przeszłość, w dzieciństwo, przyszedł czas na dłuższą chwilę z Marzycielem. Kacper, po dłuższym czekaniu na skończenie montowania placu, zdawał się nie tracić dziecięcej energii i wigoru. Był wręcz nieuchwytny – próby zrobienia zdjęcia chłopcu, kończyły się uchwyceniem detali dywanu czy bieli ścian. To „Żywe Sreberko” udało się utrwalić na fotografii w postaci smugi :)

Cieszymy się, że teraz Kacper będzie mógł szaleć do woli na swoim wymarzonym placu zabaw.