Moim marzeniem jest:

Pomodlić się przy grobie Jana Pawła II

Estera, 8 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Gorzów Wielkopolski

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2007-05-27

Jakbym zapytała kogoś, z czym kojarzy mu się data 14 maja, ten ktoś odpowiedziałby mi zapewne, że to dzień zupełnie normalny. Jednak dla mnie i dwóch wolontariuszek był to dzień niezwykły - spotkanie z naszą nową Marzycielką... 
Ja wcale nie pomyliłam godzin spotkania, a później wcale nie miałyśmy problemu z dojechaniem do Podośna ;), gdzie czekała na nas ośmioletnia Estera. W samochodzie, kiedy Alicja skupiała się na drodze, ja z Dagą, a Daga ze mną próbowałyśmy odgadnąć jakie może być nowe marzenie (później miało się okazać, że nie zgadłyśmy). Jak już wspomniałam, prawie bez problemu dojechałyśmy na miejsce. W samochodzie szybko nadmuchałyśmy balony i przebrałyśmy się w fundacyjne koszulki i już byłyśmy gotowe ruszać na podbój marzeń. Mama Esterki powitała nas już przed domem. Dziewczynka też bardzo ciepło nas przyjęła. Okazało się, że jest bardzo kontaktowym i pogodnym dzieckiem. Pomógł nam na pewno lodołamacz w postaci kilku lalek, pluszowych maskotek, gier planszowych i zestawu do pielęgnacji lalki. 
Na początku trochę się pobawiłyśmy z Esterką jej nowymi zabawkami, później Dagmara próbowała nawet uczesać jedną z lalek, próba ta jednak nie powiodła się :P. Po zabawie przyszedł czas na rozmowę o marzeniach. Zanim zdążyłyśmy powiedzieć dziewczynce jakie są kategorie, ona powiedziała nam, że chciałaby pojechać do Watykanu na grób papieża Jana Pawła II. Jakie piękne marzenie! Esterka była absolutnie pewna, że właśnie to marzenie jest tym największym. Nic innego nie wchodziło w grę! Esterka zilustrowała nam również swoją wizję tego marzenia. Później jeszcze partyjka warcabów (oczywiście Marzycielce udało się pokonać Dagę prawie bez pomocy) i mogłyśmy już wracać do Gorzowa. 
Już w samochodzie zaczęłyśmy zastanawiać się nad spełnieniem. Teraz już ruszamy w magiczny proces spełniania marzeń z wiarą, że uda nam się zrealizować kolejne wielkie marzenie małej dziewczynki. 

                        "Iść za marzeniem i znowu iść za marzeniem, i tak zawsze aż do końca." 
                                                                                                                                Joseph Conrad 





Za zabawki, lalki, gry, które przywieźliśmy do Estery bardzo dziękujemy Państwu Monice i Sławkowi z Chwalęcic.

 

inne

2007-06-15

 

Do Ośna Lubuskiego zmierzamy poprzez pachnące jeszcze nocną wilgocią i żywicą lubuskie lasy. W Podośnie (tutaj wraz z mamą mieszka nasza marzycielka) jesteśmy zgodnie z planem, dochodzi godzina 4.00. Dzisiaj jest dzień urodzin Estery i właśnie dzisiaj zaczyna się jej podróż marzeń – do Watykanu, do grobu Jana Pawła II.
Składamy serdeczne życzenia naszej drogiej, uroczej jubilatce i już w pełnym składzie ruszamy w stronę granicy.
Towarzyszy nam ognisto-czerwona kula wschodzącego słońca rozświetlająca szarość przymglonego poranka. Nasza uduchowiona mała marzycielka jest zachwycona tym zjawiskiem. Już na wstępie drogi do spełnienia marzenia, Esterka czerpie radość z każdego momentu tego magicznego czasu.
W pełnych promieniach słońca błyskawiczne docieramy na lotnisko Schoenefeld- Berlin. Tutaj pan Marek, który służył nam pomocą w pokonaniu pierwszego etapu drogi pożegnał się z Esterką i jej ekipą, życząc cudownych wrażeń i wielu radosnych dni w trakcie podróży marzeń.
Oczekiwanie na start samolotu upłynęło błyskawicznie. Podobnie lot. Pogoda dopisywała, Podziwiając piękne krajobrazy pod skrzydłami samolotu, nie wiedząc kiedy, znaleźliśmy się na lotnisku w Rzymie. Mikrobusem z domu – Sumsum Corda sprawnie przemieściliśmy się na miejsce naszych noclegów, i już przed niedzielnym przedpołudniem oddychaliśmy pełną piersią rześkim powietrzem spacerując po ulicach Rzymu. Estera Marzycielka tryskała radością, w dobrym urodzinowym nastroju, zachwycała się wszystkim i wszystkimi. Po pysznym wieczornym posiłku, zmęczeni lecz pełni radosnego oczekiwania na kolejne piękne dni w Rzymie, udaliśmy się na zasłużony odpoczynek.
Kolejne dwa dni upłynęły naszej ekipie na odkrywaniu i poznawaniu Rzymu, na przeżywaniu związanych z tym emocji i wspaniałych chwil zachwytu nad niepowtarzalnością tego wiecznego miasta. Zachwycało nas nie tylko miasto ale i jego mieszkańcy ze swoją żywiołowością i życzliwością oraz zwyczajami kulinarnymi.
środa w Watykanie to dzień AUDIENCJI PAPIESKIEJ. Na Placu św. Piotra tego dnia spotykało się dziesiątki tysięcy katolików, ekipa marzycielki Estery wśród nich na honorowych miejscach. Papież Benedykt XVI pobłogosławił wszystkich pielgrzymów, a szczególne błogosławieństwo przekazał chorym zgromadzonym w tym dniu na Placu świętego Piotra. Dwa obrazki namalowane przez Esterę dołączyły do kolekcji papieskiej, a marzycielka otrzymała w zamian podobiznę Benedykta XVI z autografem i datą-16.06.2007r. środowe popołudnie upłynęło na relaksujących spacerach po gwarnych ulicach Rzymu. Wraz z Esterą wchłanialiśmy atmosferę miasta i przeżywaliśmy radość widząc zadowolenie malujące się na buzi dziecka. W szczególny zachwyt wprawiały nas mewy, które niestrudzenie krążyły nad rzymskimi monumentami i naszymi głowami, przypominając nam o bliskości morza.
Spacerując, ciągle od początku planowałam i przeżywałam w myślach czwartkowy dzień, dzień najważniejszy, DZIEŃ SPEŁNIENIA MARZENIA, DZIEŃ MODLITWY ESTERKI NA GROBIE JANA PAWŁA II. Po raz kolejny obserwując mewy doznałam olśnienia – tylko wyjazd nad morze, może być uzupełnieniem dnia po spełnieniu marzenia, bliskość natury pozwoli na chwile wyciszenia i czerpania sił ze „spotkania” z Janem Pawłem II. Kiedy przy wieczornym posiłku przedstawiłam mój plan na jutrzejszy dzień Esterce, uzyskałam radosną spontaniczną akceptację. Tym sposobem scenariusz na dzień spełnienia marzenia był kompletny, pozostało tylko nastawić zegarki(pobudka o 5.45!).


Spełnienie Marzenia.


Spotykamy się w recepcji domu Sumsum Corda w komplecie.
Esterka wyciszona, skupiona. Jestem zadziwiona jej uduchowionym nastrojem.
Jeszcze tylko muszę pokonać zamknięte na cztery spusty ciężkie drewniane drzwi wejściowe (o wszystkim pamiętałam, ale jak mogłam zapomnieć o tym że, dom jest zamykany na noc) co robić!? Budzić siostry czy kuchnię? Nie, muszę poradzić sobie sama. Pierwsza próba nieudana. Pomimo, że przekręciłam zamek, drzwi ani drgną. Idę więc w głąb domu ciemnym korytarzem i błagam o natchnienie – za którymi drzwiami mieszka siostra recepcjonistka!? Czas nieubłagalnie płynie, a ja pozostaję bez natchnienia. Wracam do recepcji, jeszcze jedna próba sforsowania drzwi, tym razem (sama w to nie wierzę) udana. W mroku nie zauważyłam żelaznej sztaby, która dodatkowo zabezpieczała wejście. Zadowolona z siebie wołam wszystkich, szczęśliwie wychodzimy na ulice Rzymu i kolejką udajemy się na Pl. św. Piotra. Tu umówieni jesteśmy z panią Anną przedstawicielką Ambasady Polskiej, która życzliwie zaofiarowała nam swój kolejny bardzo wczesny poranek przed pracą. Bocznymi drzwiami pilotowani przez panią Annę wkraczamy do Bazyliki św. Piotra. Dalej prowadzeni podziemiami przez pracownika Watykanu, zmierzamy w kierunku kaplicy tuż obok grobu ukochanego przez naszą małą marzycielkę Papieża. W niewysokiej zwieńczonej łukowym sklepieniem kaplicy, w doniosłym skupieniu przeżywamy Eucharystię. Wszystkim nam zgromadzonym, zostały dane przepiękne chwile spotkania z Jezusem w bliskości grobu naszego Ojca świętego. Po mszy pani Anna prowadzi nas do grobu Jana Pawła II. W pewnym momencie podchodzi do nas Pan, który opiekuje się grobem, prosi abyśmy pozostali chwilę w oczekiwaniu. Kiedy zrobiło się nieco miejsca, odstawił barierki broniące dostępu do grobu i nastąpił cudowny czas spełnienia marzenia Esterki. Nasza mała marzycielka umieszczona (przeniesiona, ze swojego wózka) została u podnóża, swe drobne rączki położyła na białej, marmurowej przyozdobionej jedną różą płycie grobu i tak trwała cichutko w skupieniu. Na parę chwil my również mogliśmy przyklęknąć przy grobie pomodlić się z Esterką. Kiedy została sama, nie zmieniając pozycji z wielką miłością wpatrywała się w miejsce spoczynku Jana Pawła II. Pan, który cały czas zabezpieczał grób, nagle podniósł różę z płyty grobu i ofiarował ją Esterce. Cisza panująca w podziemiach bazyliki stała się jeszcze głębsza, a kto do tej chwili jeszcze nie płakał, płakał już bez żadnego skrępowania. Chwile spełnienia wypełniły się ciepłem i spokojną radością .Czułam, że nie jeden z nas tu obecnych doznał ciepła przepełnionego dobrocią emanującą z grobu Ojca świętego Jana Pawła II. Żadne słowa nie oddadzą uczuć jakie zawładnęły Esterką i nami wszystkimi.
W kilka godzin później, kiedy już razem w objęciach zanurzałyśmy się w falach ciepłego Morza śródziemnego marzycielka powiedziała: "Alicjo jestem bardzo szczęśliwa, cały czas aż chce mi się płakać, nie myślałam, że będzie tak pięknie i jeszcze ta róża."
Popołudnie spędzone nad morzem spełniło swoje zadanie. Był czas na spokojne rozmowy, podziwianie piękna przyrody, błękitu morza i nieba.
Napełnieni ciepłem duchowym, wygrzani w promieniach słońca i szczęśliwi poczuciem spełnienia, wracamy do Polski.
Sprawnie i bez problemów, upływa nam ostatnie wspólnie spędzane piątkowe przedpołudnie. Esterka marzycielka jest szczęśliwa i cały czas powtarza…"spełniło się moje marzenie, spełniły się moje marzenia, o których nie wiedziałam, a było ich -830 razem, Alicjo podziękuj mocno, mocno wszystkim" ...