Moim marzeniem jest:

Aparat cyfrowy

Martyna, 16 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Wrocław

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2007-11-09

 

Mimo, iż wyprawa na spotkanie z naszą nową marzycielką Martyną, kosztowała wolontariuszy ofiarę ;) w postaci zabłoconych butów z powodu remontu drogi prowadzącej do szpitala, okazało się, iż choćby jeden uśmiech dziewczynki był tego wart. Martynka od razu została rzucona na głęboką wodę i zostawiona z nami sam na sam, gdyż jej mama miała do załatwienia parę spraw w szpitalu. Już wcześniej dowiedzieliśmy się , że Martynka jest wielką miłośniczką przyrody, w szczególności zwierząt, więc na lodołamaczowy upominek wybraliśmy pięknie ilustrowną encyklopedie zwierząt i kubek , również ze zwierzęcym motywem.

Martynka okazała się szalenie otwartą, pełną humoru dziewczyną. Wystarczyło parę chwil by z błyskiem w oku i dowcipem opowiadała nam o swoich pupilach, dwóch psach i kotach. Po wypełnieniu formalności wtórowała jej mama opowiadając jak to dobre serce jej córki uratowało nie jedno zwierzęce istnienie.

Martynka bez namysłu opowiedziała nam o swoim pierwszym marzeniu, jakim byłoby zwiedzenie zoo z przewodnikiem, z kimś kto by jej szczegółowo opowiadał o wszystkich jego mieszkańcach. Jednak po chwili zastanowienia dodała, że marzyłaby również o aparacie fotograficznym, jako że jej stan zdrowia nie pozwala na podróże , ani na zbyt wyczerpujące wycieczki. Wytłumaczyła nam, że podczas pobytu w domu fotografowałaby swoje ukochane zwierzęta ,a potem, w czasie pobytu w szpitalu mogłaby spoglądać na ich zdjęcia, co z pewnością poprawiałoby jej humor.

Ostatecznie z tych dwóch marzeń rezolutnie wybrała jednak aparat, który sprawiłby jej największą "frajdę" :)

spełnienie marzenia

2008-01-05

 

W niedzielne przedpołudnie wybraliśmy się do Kliniki Hematologii, aby wręczyć Martynie jej wymarzony aparat cyfrowy. Oczywiście dzień wcześniej uprzedziliśmy mamę marzycielki o naszej wizycie, ale umówiliśmy się z Nią, aby nie mówiła Martynce o przyjściu wolontariuszy. Chcieliśmy jak najdłużej utrzymać efekt zaskoczenia i niespodzianki :)

Po wejściu do sali, na której leżała nasza marzycielka i po krótkim przywitaniu z Nią, nadszedł czas na ujawnienie celu naszej wizyty. Z zakamuflowanego plecaka ;) wyjęliśmy pierwszy pakunek - aparat cyfrowy. Niespodzianka udała nam się rewelacyjnie. Po rozpakowaniu go przez Martynę, świat przestał dla Niej istnieć. Przestała myśleć o sali szpitalnej i o tym, że dzisiaj troszkę gorzej się czuje. Liczył się tylko aparat i cykanie zdjęć. Na pierwszy "ogień" obfotografowana została mama marzycielki, a następnie wolontariusze.

Jednak to nie koniec niespodzianek dzisiejszego dnia. Tajemniczy plecak wolontariuszy posiadał jeszcze inne skarby ;) Po chwili w Martyny rękach wylądował jeszcze profesjonalny pokrowiec na aparat, dodatkowo karta pamięci oraz ładowarka wraz z kompletem baterii. To już postawiło przysłowiową "kropkę nad i" w radości Naszej marzycielki. Uśmiech do końca naszej wizyty gościł na Jej twarzy, a aparat oczywiście nie mógł leżeć gdzie indziej, tylko w rączkach Martyny :)

Serdecznie dziękujemy Pani Joannie i Panu Cyrylowi za spełnienie marzenia. Dzięki Państwu, marzycielka od dziś może uwieczniać na fotografiach swoje ulubione zwierzęta :)