Moim marzeniem jest:

Duże autko

Oskar, 3 lata

Kategoria: dostać

Oddział: Wrocław

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Piotr Bartkowiak - Firma Piobart

pierwsze spotkanie

2007-11-17

 

Kto powiedział, że listopad jest ponurym miesiącem? Wstrętna pogoda? Jesienna plucha? Może warto poznać pewnego trzylatka, dla którego nie istnieją takie pojęcia.

Na początku listopada wybraliśmy się z pierwszą wizytą do naszego nowego Marzyciela- Oskara. Na początku wyglądał na zmęczonego, ale po tym jak rozpakował swój lodołamacz, zabawkową betoniarkę od razu wróciła mu energia. Oskar dobrze wiedział, co z nią zrobić. Jeździł nią aż się kurzyło. Potem wziął się za układanie wieży z klocków. Pierwszy klocek, drugi, trzeci, czwarty, piąty, szósty i ... Potem już było z górki- błysk w oczach, nagły ruch ręką i po wieży zostały wspomnienia oraz mnóstwo śmiechu. Z Oskarem można by się tak bawić długimi godzinami, bo Oskar to niezwykle wesoły, rozgadany, roześmiany i pełen energii chłopiec, który mógłby poprawić humor niejednemu ponurakowi. Z nim po prostu nie sposób się nudzić.

W końcu nadeszła chwila, żeby wypowiedział swoje marzenie. Tu się, niestety okazało, że jest z tym problem, bo Oskarek nie potrafił go wymyślić. Powiedział tylko, że wymyśli je później i że będzie to niespodzianka. No cóż, pozostaje nam tylko się ponownie z nim spotkać i dowiedzieć się, jaki zwariowany pomysł wymyśli jego główka. Czekamy niecierpliwie.

spełnienie marzenia

2008-01-13

 

Na ten dzień wszyscy czekali z niecierpliwością. Ale w końcu się udało. Ale po kolei. W piękne niedzielne popołudnie udaliśmy się spełnić najskrytsze marzenie trzyletniego Oskarka- duży samochód na akumulator.

Dojechaliśmy do kliniki onkologii i hematologii dziecięcej wraz z marzeniem. Następnie Marzenie zostało należycie udekorowane w baloniki. Teraz brakowało jeszcze tylko głównego bohatera dnia. Oskar przybył wraz ze swoją mamą. Spojrzał na samochód, jakby nie mógł uwierzyć, że to dla niego. Po tym jak w końcu uwierzył zajął należne mu miejsce za kierownicą. Na początku miał małe trudności z opanowaniem urządzeń sterowniczych, ale po krótkiej nauce jazdy zaczęło się śmiganie.

Oskar jeździł gdzie tylko popadło. Na szczęście przenieśliśmy się na dwór, gdzie było nieco więcej wolnej przestrzeni i wtedy mienie kliniki przestało być zagrożone przez młodego szalonego kierowcę. Szaleństwu nie było końca. Nie ma co, Oskar uwielbia brawurową jazdę. Na szczęście otrzymał też zabawkowy zestaw narzędzi, więc w razie drobnej stłuczki będzie czym samochód naprawić :)

Po jakimś czasie musieliśmy, niestety opuścić naszego kolejnego spełnionego marzyciela. Marzyciela uśmiechniętego i niezmiernie szczęśliwego.

Pragniemy serdecznie podziękować Panu Piotrowi Bartkowiakowi, właścicielowi firmy PIOBART, za to, że po raz kolejny okazał swoje wielkie serce dla chorych dzieci i ufundował marzenie Oskarka.

spotkanie

2007-11-18

 

Niedzielne przedpołudnie również postanowiliśmy spędzić z naszym zwariowanym trzylatkiem i dowiedzieć się w końcu, o czym marzy. Powitaliliśmy go mnóstwem balonów, które sprawiły Oskarowi niezwykłą frajdę. Bo nie ma nic fajniejszego od odbijania baloników - trzeba było trochę życia do kliniki wnieść!

No i w końcu dowiedzieliśmy się, o czym nasz Oskarek marzy. Jako prawdziwy mężczyzna zapragnął mieć prawdziwą furę. Tak, tak. Oczywiście taką dostosowaną odpowiednio do jego wieku, czyli taką na akumulator, żeby można było nią jeździć. Cudowne marzenie! Teraz wystarczy tylko je spełnić!