Moim marzeniem jest:

Wyjazd do Disneylandu

Magda, 10 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Wrocław

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2006-01-20

 

W piątkowe południe spotkaliśmy się w klinice przy ulicy Bujwida z 10 - letnią Magdą chorą na białaczkę, która przyjechała z rodzicami na badania kontrolne. To dopiero moje drugie spotkanie z marzycielem, więc byłam bardzo stremowana, ale myślę, że tym razem wypadłam znacznie lepiej i jest to tylko i wyłącznie zasługa Magdy, która okazała się bardzo sympatyczną i wesołą dziewczynką.

W temacie fundacji i marzeń była doskonale zorientowana, ponieważ kilka tygodni wcześniej spotkała się już z naszymi wolontariuszami. Przyniosła nawet dla nich prezent - prześliczne malowidło na szkle. Nasza młoda dama już na samym początku spotkania podniosła ego jedynego w towarzystwie przedstawiciela płci męskiej - Marcina - nazywając go Stachursky ze względu na podobieństwo. Myślę, ze w tym momencie stała się jego ulubiona Marzycielką, z wiadomych względów

Jak widzicie to bardzo zabawna dziewczynka, dlatego też żarty i dobry humor towarzyszyły nam przez cały czas. Moim zdaniem Madzia to mała artystka. Pięknie maluje, uczy się gry na różnych instrumentach no i lubi śpiewać. Jak sama o sobie mówi: „chciałaby być w przyszłości jak Doda". No i co najważniejsze ma już za sobą pierwszy występ w telewizji. Sami widzicie, rośnie nam gwiazda!!!

Opowiadając Wam o tej miłej osóbce muszę wspomnieć o jej wielkiej pasji - koniach. Gdy poruszyliśmy ten temat, w jej oczach zapaliły się iskierki. Dowiedzieliśmy się, że umie jeździć konno a nawet miała kiedyś swojego konia. Niestety przez chorobę nie może już tego robić, ale nadal czasami chodzi podziwiać konie do koleżanki, która ma stajnię.

Gdy przeszliśmy do rozmowy na temat marzeń Magda podtrzymała swoją wcześniejszą wersję: chciałaby pojechać do Disneylandu, by spotkać się ze swoimi ulubionymi bohaterami kreskówek. Zapytana o inne marzenie, powiedziała, że chciałaby wystąpić w serialu M jak miłość.

Na zakończenie spotkania otrzymaliśmy od rodziców miłą wiadomość: Madzia ma dobre wyniki!!! Tak więc szczęśliwa rodzina pojechała do domu.

Następne badania dopiero w lutym, mam nadzieję, że się wtedy znowu zobaczymy z naszą Marzycielką.

 

spełnienie marzenia

2006-10-09

 

Disneyland. Świat marzeń i snów, w którym każdy odkrywa w sobie coś z dziecka i może poczuć magię wypełniającą nawet najmniejszy zakątek tego bajkowego miejsca.

To właśnie wycieczka do parku, w którym niemożliwe staje się możliwym, a to, co do tej pory nieosiągalne, zbliża się na wyciągnięcie ręki, była największym pragnieniem 10-letniej Magdy. Pragnieniem, które przeobraziło się niesamowitą i niezapomnianą przygodę.

A wszystko zaczęło się w Katowicach, gdzie spotkaliśmy się z naszą Marzycielką i całą jej rodziną, aby razem wyruszyć w daleką i pełną niespodzianek podróż. Już na samym początku czekała nas nie lada atrakcja, gdyż wszyscy po raz pierwszy lecieliśmy samolotem. Magda i jej 2-letni braciszek, Karolek, nie mogli się doczekać wejścia na pokład. A kiedy już wzbiliśmy się w powietrze, nie odchodzili od okien, podziwiając chmury, przez które dzielnie przebijał się nasz "pojazd". W Paryżu wysiedliśmy pełni emocji i mieliśmy już tylko jeden cel - jak najszybciej przekroczyć bramy Disneylandu.

Udało się. Niebawem naszym oczom ukazał się widok, na który wszyscy czekaliśmy. Bez problemu odnaleźliśmy nasz hotel, w którym to Madzia otrzymała przygotowaną specjalnie dla niej wielką torbę z mnóstwem prezentów. Aby nie tracić czasu, zostawiliśmy bagaże w pokojach i wyruszyliśmy na podbój Disneylandu. Myślę, że na zawsze zapamiętamy to, co zobaczyliśmy, gdy tylko weszliśmy do tego zaczarowanego świata. Przepiękne, małe domki, pałac, którego nie powstydziłby się żaden król, postaci z bajek spacerujące wokół nas. To wszystko tworzyło magiczną atmosferę, która pochłonęła nas do głębi. Przez trzy dni spędzone w Disneylandzie nie nudziliśmy się ani przez chwilę. Madzia i Karolek odnaleźli motywy z wszystkich najważniejszych bajek Walta Disneya, a zdecydowanie największą przyjemność sprawiały im spotkania z Kaczorem Donaldem, Myszką Mickey, psem Pluto i innymi bohaterami kreskówek, których do tej pory mogli oglądać jedynie w telewizji. Zdjęciom i autografom nie było końca :-) Atrakcji naprawdę nie brakowało, ale najbardziej zadziwiająca była odwaga naszej Magdy. Z uśmiechem i kompletnie pozbawiona jakichkolwiek obaw wsiadała do największych i najszybszych kolejek i nic nie było w stanie jej przestraszyć. Karuzele, pociągi, statki, przepiękne krajobrazy i wnętrza bajkowych domków sprawiły, że wcale nie chcieliśmy opuszczać tego miejsca.

Szkoda tylko, że magia nie mogła sprawić, aby czas stanął w miejscu i pozwolić nam zostać tam jeszcze dłużej. W końcu nadeszła pora na pożegnanie.

Mamy nadzieję, że Madzia na zawsze zachowa z tej podróży wspomnienia, które pozwolą jej uwierzyć, że marzenia naprawdę się spełniają, jeśli tylko bardzo się czegoś pragnie. I właśnie tego życzymy Jej z całego serca.