Moim marzeniem jest:

Laptop

Bartek, 12 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Wrocław

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2006-01-25

 

Dzień 25 stycznia 2006 okazał się dniem uszczęśliwienia Bartusia. Już pokrótce okazało się, iż mamy do czynienia nie tylko z rajdowcem, specjalistą motoryzacyjnym, pasjonatem dwuśladów, koszykarzem, antyterrorystą i policjantem, ale także z utalentowanym malarzem.

Bartuś zaprezentował nam próbkę swojego talentu rysując żółtą lamborghini na tle strzelistych gór spowitych promieniami słońca. już nawet każdy złożył zamówienie na swój własny rysunek. I z niecierpliwością oczekuję na szkic mojego lazurowego auta. Jak widać nie tylko Fundacja spełnia marzenia:)...Nasz Aniołek z taką pasją opowiadał o różnych markach samochodów, że już nawet ja, dzięki niemu, rozróżniam niektóre z nich. Toteż mała niespodzianka od nas okazała się strzałem w dziesiątkę.

Elektroniczny model lamborghini i ...... sterowane pilotem zapełnił luki w kolekcji naszego małego rajdowca. A koszula Subaru być może stanie się zalążkiem garderoby doskonałego kierowcy i mobilizacją do wytrwania w planach na przyszłość. Nie mogło również zabraknąć pluszowego krecika, który idealnie strzeże w nocy:), szczególnie grzecznych chłopców. Więc Bartuś na nocne koszmary nie będzie musiał narzekać.

Później towarzyszył nam również Krzysiu - przyjaciel naszego marzyciela, który przyszedł w odwiedzinach. Chłopcy będą teraz mogli robić wyścigi formuły 1 na oddziale:) Ciągle obecny był również tato Bartusia, który z wielkim przejęciem opowiadał o swoim "Miśku". Wiemy jedno- Bartuś, przy takim tacie, na nudę nie może narzekać.

Przyszedł, w końcu, ten najbardziej oczekiwany moment- moment wypowiedzenia życzenia! Dużo możliwości do wyboru: można być..., można mieć.... można zobaczyć...., można spotkać się z.... To nie lada problem do rozstrzygnięcia. Na odpowiedź, jednak, długo czekać nie musieliśmy. Bartuś, zaaferowany jeszcze pytaniem wolontariusza Marcina, odpowiedział nieśmiało, że ma od niedawna informatykę i przydałby mu się laptop, który umilałby mu również czas w domu i na oddziale. Dwa "awaryjne marzenia" to kino domowe i spotkanie z Mariuszem Pudzianowskim.

Teraz zamykamy mocno oczy, wypowiadamy głośno życzenie i oczekujemy na spełnienie marzenia.

Bartuś to dobry materiał na sapera- moje serce już rozbroił!!!

 

spełnienie marzenia

2006-08-12

 

Sobota jak każda inna... ale nie dla trójki naszych marzycieli. Dziś wybraliśmy się w podróż w okolice Wałbrzycha, aby spełnić dziecięce marzenia...

Z Wrocławia wyjechaliśmy ok. Godziny 9. Przed nami kilka godzin jazdy i wielkie emocje. Tego dnia nasza fundacja spełniła marzenia trójki dzieci: Bartka, Ani i Mai . Wszyscy mieszkają blisko siebie, dlatego nie mieliśmy problemów logistycznych.

Najpierw przyjechaliśmy do Bartusia, do Wałbrzycha. Mimo, że ojciec wiedział o naszym przyjeździe, nic chłopakowi nie powiedział. Bartek początkowo był zdziwiony, ale od razu poznał wolontariuszkę Karolinę i wiedział co się szykuje. Zwłaszcza, że mieliśmy ze sobą dwie duże paczki ;)

Na twarzy tego skromnego chłopca od razu pojawił się uśmiech, z niecierpliwością czekał na laptopa, dzięki któremu będzie mógł w końcu brać udział w lekcjach informatyki. Bartek ma indywidualny tok nauczania. Ze względu na brak komputera w zeszłym roku nie mógł się uczyć informatyki, która jest jego pasją.

Bardzo spokojnie, powoli rozpakował prezent. Cały czas towarzyszył mu uśmiech na twarzy. W prawdzie nie miał komputera wcześniej, ale doskonale wiedział jak sobie z nim radzić. Wszystko podłączył i już po chwili cieszył się swoim nowym laptopem.

W między czasie dziewczyny rozmawiały z tatą Bartka, który przygotował dla nas wspaniały poczęstunek.

Bardzo chcielibyśmy zostać dłużej. Bartek to wspaniały chłopak. Jednak przed nami były jeszcze dwie realizację, dlatego musieliśmy ładnie podziękować, pożegnać się i wyruszyć dalej by spełnić kolejne dziecięce pragnienia...