Moim marzeniem jest:

Przenośne DVD

Norbert, 3 lata

Kategoria: dostać

Oddział: Białystok

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2010-06-07

    Pięknego słonecznego, poniedziałkowego dnia wybrałyśmy się na spotkanie z naszym nowym Marzycielem. Uznałyśmy, że to będzie najlepszy dzień na odwiedziny. Udałyśmy się do Szpitala Klinicznego, aby poznać i dowiedzieć się, jakie marzenie ma chłopczyk.
      W szpitalu poznałyśmy mamę Norberta, która serdecznie nas przywitała. Wzięłyśmy ze sobą puzzle, maskotkę, piłeczkę i samochodziki, abyśmy mogły nawiązać z nim kontakt przez zabawę. Wszystko było z ulubionej bajki Norberta "Auta". Miałyśmy ogromną nadzieję, że mu się spodobają. Zastałyśmy Norbercika oglądającego jego ukochaną bajkę "Krecik". Później niejednokrotnie miałyśmy przyjemność obejrzeć z Norbertem przygody Krecika.
      Chłopczyk jednak od samego początku był bardzo onieśmielony naszą obecnością. Tego dnia nie cieszyły go samochodziki, bajki, czy nawet jego ulubione zajęcie, jakim jest układanie puzzli. Chłopczyk był bardzo zmęczony i obolały, gdyż od kilku dni dostaje silne dawki lekarstw. Mama pomagała nam rozluźnić atmosferę i wraz z Norbertem rozpakowaliśmy prezenty. Największe zainteresowanie wzbudziły samochodziki. Mama chłopca przystosowała mu stolik do jazdy wyścigowej. Po chwili zabawy, chłopczyk zniechęcił się i wrócił do oglądania bajki. Ciężko mu było tego dnia skupić się na zabawie. Nie miał też ochoty na rozmowę. Puzzlom nie mógł jednak odmówić. Chłopczyk zaczął układać pierwszy komplet puzzli. Szybko się denerwował, kiedy jakaś część mu nie pasowała i przerywał układanie. Dopiero po krótkiej konwersacji z mamą i z nami powracał do układania. Utrudniło nam to dalszą zabawę, bo kiedy już układaliśmy pozostałe puzzle, chłopczyk wciąż przerywał i mówił, że jest głodny, albo znów oglądał bajkę, przy czym sprawiał wrażenie podenerwowanego. Podczas oglądania próbowałyśmy nawiązać rozmowę – udało nam się dowiedzieć, że lubi zwierzątka. Kiedy zapytałyśmy się, czy nie narysowałby nam czegoś, odmówił. Ale to nic straconego.
      Wspólnie z mamą doszliśmy do wniosku, ze stan zdrowia chłopca nie pozwoli nam na swobodną rozmowę na temat marzenia. Nie dowiedziałyśmy się jakie jest marzenia Norberta. Umówiłyśmy się z mamą, że kolejna wizyta będzie w domu. Mamy nadzieję, że maluszek będzie tam bardziej przychylny do naszej obecności.
      
      Jeżeli jednak będzie musiał pozostać dłuższy czas w szpitalu, udamy się tam ponownie, w dogodnym dla Norberta terminie. Mamy nadzieje, że nasza kolejna wizyta przyniesie upragnione słowa "Marzę o....".
 

spotkanie

2010-06-28

       Druga nasza wizyta u małego Marzyciela Norberta przypadła na kolejny bardzo słoneczny poniedziałek, który napawał nas optymizmem. Udałyśmy się do Szpitala Klinicznego w Białymstoku, aby odwiedzić malucha i przekonać się, czy już wie, co jest jego największym marzeniem.
      Gdy weszłyśmy do pokoju, Norbert powitał nas gorącym uśmiechem. Nie czekając podarowałyśmy mu prezent, który wzięłyśmy ze sobą na odwiedziny. Otworzył go w mgnieniu oka i ku swej radości ujrzał w środku maskotkę – bohatera jego ulubionej bajeczki – Krecika. Spodobała się ona ogromnie zarówno jemu, jak i jego mamie :-). Norbert pochwalił się przy okazji swoim mistrzostwem w rozpoznawaniu kolorów i z łatwością wymienił wszystkie kolorki, z jakich składała się maskotka – białe oczka, czarne włoski, szary brzuszek - maluszek wyliczył je wszystkie.
       Agnieszka odkryła leżącą w rogu kukiełkę „kaczuszkę”, którą można było poruszać za pomocą sznurków. Norbert nazwał ją „Kaczką dziwaczą”, po czym wspólnie z Agnieszką śpiewali znaną piosenkę i śmiali się z akrobacji maskotki.
       Norbert koniecznie chciał pokazać nam swoją świetlicę. Udałyśmy się tam z wielką ciekawością, tym bardziej, że znaleźliśmy w niej super puzzle z Bobem Budowniczym! Układając je, rozmawialiśmy o zwierzątkach, o marzeniach i  naszych rodzinkach. Wspomniał o swojej małej pasji, jaką jest piłka nożna. Mama opowiedziała nam o rodzinnych wypadach na boisko i kibicowaniu miejscowej drużynie.
Wierzymy, iż Norbercik szybciutko wróci do zdrowia i znowu będzie grał na boisku.
       Kilka chwil później skorzystałyśmy ze stojącego nieopodal rowerka i urządziłyśmy chłopczykowi wyścigi – kto pierwszy dotrze do mety, na końcu korytarza. Norbert nie zapomniał o swoim kreciku i umieścił go w bagażniku. Wygrał jednogłośnie i w nagrodę czekała na niego kolacja, a także bajki o Złotej Rybce czytane przez Agnieszkę. Odkryłyśmy też, iż nasz Norbert jest posiadaczem wspaniałej umiejętności rozpoznawania nazw owoców narysowanych w książeczce.
        Wizyta okazała się bardzo udana, gdyż nie tylko udało nam się pobawić z Norbertem, miło spędzić z nim czas, ale co najważniejsze: Maluszek wyjawił nam po długich wyczekiwaniach, swoje najskrytsze marzenie..........
       Chciałby otrzymać przenośne DVD, na którym będzie mógł oglądać swoje ulubione bajki, np. Krecika, głównie podczas pobytu w szpitalu.   
       Zrobimy wszystko, aby jak najszybciej spełnić marzenie chłopczyka o sprzęcie, tak więc – do dzieła!
 
       Na koniec buziaków 102 dla Norberta i Krecika...

spełnienie marzenia

2010-09-04

      Chociaż panuje wśród dzieci opinia, że wrzesień nie jest miesiącem, na który warto czekać, dla małego Norberta jego nadejście zwiastowało czas niespodzianek. Pierwszy weekend miesiąca skrywał pod swoim płaszczem zaskakującą wizytę. Postanowiłyśmy bowiem odwiedzić chłopca, aby spełnić jego ogromne marzenie.
       Kiedy znalazłyśmy się w drzwiach pokoju, Norbercik od razu ucieszył się na nasz widok, a jeszcze bardziej na widok ogromnej ilości zielonych paczuszek, jakimi byłyśmy obładowane J. Nie było powodów, żeby dłużej zwlekać z rozpakowaniem prezentów. Pomagały w tym naszemu Marzycielowi inne obecne w pokoju dzieciaki, a zwłaszcza jedna dziewczynka, która bardzo cieszyła się, że może uczestniczyć w tak ważnym i pięknym dla Norberta dniu. Chłopczyk ze swoją pomocniczką rozrywali opakowania bardzo energicznie i szybko. I tak to szło: pierwsza paczuszka, druga, trzecia, czwarta – a w każdej z nich było tyyyyyle bajek…
       Chwilę później zapytałyśmy się Norberta, czy wie, na czym będzie oglądał otrzymane bajeczki. Gdy odpowiedział, że tak, wyciągnęłyśmy największy z prezentów i w mgnieniu oka podarowałyśmy odtwarzacz DVD.
      Zabawy nie było końca. Uradowany chłopiec przełączał z bajeczki na bajkę, upewniając się, że wszystkie płytki działają poprawnie.
Inne dzieci towarzyszyły mu przy oglądaniu coraz to nowszej bajki.
       Ach ten Krecik, Kubuś Puchatek, Pszczółka Maja czy Bob Budowniczy....
 
        Następnie chłopczyk otworzył ostatnią paczuszkę, w której znajdowały się klocki lego i stworzył z nich pewną niebieską, bliżej nieokreśloną postać, niby kosmita, niby transformers. Najważniejsze, że bliski jemu sercu:
          „ To jest mój nowy przyjaciel - Tomek”
I odtąd zamierzał z nim spać..
 
A propo spania..
Zmęczony nadmiarem energii, zasnął.. Grzecznie, w łóżku szpitalnym.
 
Ach Złota Rybko, jak dużo ofiarowałaś!
 
        Dziękujemy w imieniu naszego wspaniałego i kochanego Norberta i jego mamy...