Moim marzeniem jest:

Zobaczyć delfiny

Piotruś, 4 lata

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Kraków

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2010-08-30

 W poniedziałkowe popołudnie grupa wolontariuszy wybrała się na pierwsze spotkanie z nowym uroczym Marzycielem Piotrusiem. Chłopiec przywitał nas z mamą na korytarzu szpitala. Od rana opowiadał wszystkim pielęgniarkom, że go odwiedzimy. J Na początku nasz Marzyciel był bardzo nieśmiały, więc przydał się lodołamacz - figurki z postaciami „Ben 10” . Piotruś rzucił nam też nie lada wyzwanie, bowiem by poznać Jego marzenie musieliśmy Go rozśmieszyć.: ) Stanęliśmy na wysokości zadania i potem już chłopczyk śpiewał jak z nut : ) Wśród tego repertuaru znalazły się wszystkie.

 

 

Część kwoty potrzebnej do zrealizowania marzenie Piotrusia zebrali uczestnicy drugiej edycji DJLandu. Ze względów zdrowotnych wyjazd chłopca będzie możliwy najwcześniej wiosną 2012 roku

spełnienie marzenia

2012-05-27

26 maja w sobotę rano spotkaliśmy się na lotnisku z Piotrusiem i jego rodzicami by zacząć naszą wielką przygodę, wyprawę do Hiszpanii w celu spełnienia marzenia chłopca. Z lotniska odebrała nas Daria, zjedliśmy obiad i już mogliśmy ruszyć na rekonesans uroczego miasteczka Blanes, położonego na wybrzeżu Costa Brava w Katalonii, w którym mieszkaliśmy. W niedzielę czekał na nas główny punkt programu: całodniowa wycieczka do Marinelandu gdzie Piotruś mógł dowiedzieć się wszystkiego o delfinach, ich życiu, a nawet pokarmie, badaniach, czy treningu. Zwiedzaliśmy całe delfinarium, nawet podziemia. Poznaliśmy całą obsługę i trenerów, którzy na co dzień zajmują się delfinami. Chłopiec uczył się sztuczek po czym delfiny jak zaczarowane skakały, śmiały się, robiły piruety, machały ogonami, a po każdym triku grzecznie prosiły o rybkę. Piotruś początkowo był onieśmielony, ale ostatecznie gdy wszedł do środka basenu, dotknął największego delfina był szczęśliwy i zafascynowany tymi pięknymi zwierzętami. Zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia, otrzymaliśmy również koszulki oraz książeczki o delfinarium. Reszta dnia upłynęła na szaleństwach parku wodnego, które zafascynowały i pochłonęły Piotrka do reszty. Przetestował wszystkie rury, zjazdy i ślizgi jakie zaoferowali Hiszpanie i stwierdził, że to najlepsza zabawa w życiu! Kolejnego dnia zwiedziliśmy przepiękne naskalne ogrody Pinya de Rosa, z których słynie Blanes, kąpaliśmy się w morzu, skosztowali lokalnych potraw, kupiliśmy też pamiątki. Po tych 3 pełnych wrażeń dniach, Piotruś był przeszczęśliwy, powiedział że bardzo dziękuje za ten wyjazd i spełnienie jego marzenia, że długo tego nie zapomni, a na pewno o wszystkim ze szczegółami opowie dziadkowi. To się nazywa entuzjazm! :)