Moim marzeniem jest:

meble do pokoju i duża piłka plażowa

jaś, 5 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2010-09-25

W sobotę miałam przyjemność poznać naszego nowego Marzyciela - 5-letniego Jasia. Jaś jest przeuroczym, ślicznym, wesołym chłopcem.

Kiedy weszłam do domu chłopca, przywitali mnie rodzice małego urwisa, a Jasia w ogóle nie było widać. Na szczęście był obecny w domu - zdradziła go wystająca zza fotela nóżka :) Początkowo Jasio trochę się wstydził, ale kiedy zobaczył prezent, jaki dla niego przyniosłam - 4piętrowy garaż, to zaniemówił z zachwytu. Wspólnie go złożyliśmy, nakleiliśmy naklejki, przyczepiliśmy znaki drogowe, zamontowaliśmy myjnię i windę i garaż był już gotowy na przyjęcie pierwszych samochodów. Lody zostały przełamane :)

Po wspólnej zabawie nadszedł czas na rozmowę o marzeniach. Jaś trochę się zawstydził, ale doskonale wiedział, jakie jest jego największe marzenie i zdradził mi je na ucho. Chłopiec bardzo chciałby dostać nowe meble do pokoju, który już niedługo będzie miał, i dużą piłkę plażową. Jaś dokładnie wymienił jakie te mebelki mają być - najlepiej czerwone albo ciemnobrązowe, a krzesło do biurka i łóżko koniecznie muszą mieć kółka! Tylko z piłką plażową mieliśmy kłopot, bo ani mama, ani ja nie wiedziałyśmy o jaką mu chodzi, bo nie o taką zwykłą, bo taką to on już ma! ;) Widział ją kiedyś w telewizji i jak zobaczy znowu, to zawoła mamę i jej pokaże.

Po takim zapewnieniu nie pozostaje nam nic innego, jak czekać na wiadomość odnośnie piłki, i szukać wymarzonych mebelków dla Jasia!

Jeżeli chcieliby Państwo pomóc w spełnieniu marzenia tego wspaniałego chłopca, bardzo prosimy o kontakt:

Magda Zagrajek - tel. 509 531 414, mail: magdalena.zagrajek@mammarzenie.org

spełnienie marzenia

2011-02-19

 

   Już na kilka dni przed weekendem dla większości z nas, którzy uczestniczyli w sobotniej wyprawie, dzień wyjazdu stał się bardzo odległy i wyczekiwany był z ogromną niecierpliwością. Jak się okazało mieliśmy przeczucie, że spotka nas cudowna wyprawa. Droga do naszego Marzyciela Jasia upłynęła nam szybko i bez żadnych problemów - szybko, ponieważ Ania ledwie skończyła opowiadać o realizacji innego marzenia, w którym uczestniczyła, a naszym oczom pojawił się znak Radom, a bezproblemowo, ponieważ Magda wcieliła się w rolę pilota i bardzo dobrze się do niej przygotowała.

            Podjeżdżając pod dom naszego Marzyciela zauważyliśmy, że w tym samym momencie przyjechali Panowie z meblami do pokoju Jasia - cóż za zgranie w czasie! Weszliśmy do domu i w progu przywitała nas cała rodzinka - mama, tata, brat. Ale zaraz, zaraz, gdzie się podział Jasio? Okazało się, że Jaś był na górze, w swoim pokoju, który na razie stał pusty. Spytałem, dlaczego akurat tutaj przebywa, a on, odparł, że musi nadzorować postęp prac. Jednak po chwili zszedł do nas na dół i zaczęło się jedno wielkie wariactwo. Jaś jako element wystroju pokoju wymarzył sobie dmuchaną plażową piłkę, która sprawiła mu tak ogromną radość, że o nadzorowaniu prac zupełnie zapomniał. Pierwsza rozgrywka w piłkę odbyła się pomiędzy Jasiem a wszystkimi dziewczynami naraz, czyli 3 na 1. Początkowo bój był wyrównany, ale z każdą chwila Jaś osiągał przewagę. Pokonane i zmęczone przeciwniczki Jasia ustąpiły pola „męskiej" rozgrywce. Okazało się, że Jaś jest po prostu poza zasięgiem i podejrzewaliśmy, że taką wyśmienitą formę zdobył ciężkim treningiem, ale z uśmiechem na ustach uświadomił nas, że on się z tym urodził. Jakby kiedyś nasza piłkarska kadra narodowa miała problem z pozycją bramkarza, to już wiem, gdzie go szukać.

            Kiedy na dole działy się harce, na górze postępowały prace przy wykończeniu pokoju naszego małego piłkarza. Tata oraz panowie ze sklepu meblowego dzielnie sobie radzili i w dość krótkim czasie udało się osiągnąć wspaniały efekt końcowy. Koniecznie musimy dodać, że nie udałoby się to bez Ani, która dzielnie wkręcała śrubki do szafy nowo poznanym sprzętem - wkrętarką. Przed oficjalnym odbiorem prac mama Jasia zaprosiła wszystkich na posiłek, aby zregenerować siły po wyczerpujących dotychczasowych zajęciach i nabraniu sił przed następnymi.

            Po posiłku zaprosiliśmy Jasia na górę, aby zobaczył i ocenił efekt pracy. Po przekroczeniu swojego nowego pokoju w Jasia po raz kolejny wstąpiły chyba niekończące się pokłady siły i energii. Zaczął biegać, skakać, wchodzić na biurko, do kosza na zabawki a wszyscy złapali zadyszkę od samego obracania głową, aby nie stracić z oczu rezolutnego chłopca. Jak tylko troszkę zwolnił i można było zamienić z nim kilka słów, postanowiliśmy wręczyć mu Dyplom Spełnionego Marzenia. Odebrał go z uśmiechem na twarzy, mama próbowała go odczytać, ale w głowie Jasia zapaliła się lampka „biegać". Tak, więc zaczęły się kolejne rundki po pokoju.

            Niestety nadszedł czas na opuszczenie domu Jasia, który zawsze będziemy wspominać z uśmiechem i radością. Jasiu pamiętaj, NIGDY NIE PRZESTAWAJ MARZYĆ!

 

Bardzo dziękujemy sponsorom, bez których nie moglibyśmy spełnić marzenia małego Jasia:

 

INTERII

Salonowi Meblowemu MEBLOMAX z Radomia za rabat przy zakupie mebli, transport oraz, co najważniejsze, montaż.

 

Dziękujemy!