Moim marzeniem jest:

Laptop

Przemek, 10 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Kraków

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2005-07-28

 

Dziesięcioletni Przemek jest kolejnym Marzycielem w krakowskiej poczekalni. Jest bardzo pogodnym, kontaktowym chłopcem. Jest chory na ziarnicę złośliwą, z którą walczy od ponad roku. 

Na spotkanie wyruszyłyśmy w pełnej gotowości, mimo ogromnych upałów, które nawiedziły i nie chciały opuścić Krakowa. Tego dnia Przemek wraz z mamą zjawił się w szpitalu na Prokocimiu - w celu przeprowadzenia okresowych badań. Trzymałyśmy mocno kciuki, kiedy nasz Marzyciel oddawał krew. Przemek jednak okazał się prawdziwym mężczyzną - kiedy wyszedł z gabinetu, był uśmiechnięty i twierdził, że nie bolało. 

Z wcześniejszej rozmowy z mamą, wiedziałyśmy, że chłopiec bardzo lubi grać w piłkę nożną, dlatego Monika wręczyła mu profesjonalną piłkę. Podarunek okazał się wyjątkowo trafny, ponieważ ta, którą Przemek zwykł grać ostatnio bardzo się zniszczyła. Chłopiec wyraźnie był zadowolony, a my szczęśliwe, widząc uśmiech na jego twarzy. Oczarowane pięknymi lazurowymi oczyma Marzyciela długo rozmawialiśmy na różne tematy... Okazało się, że chłopiec tak bardzo lubi grać w piłkę, że prawdopodobnie po wakacjach wstąpi do klubu szkolnego. Chciałby grać na pozycji obrońcy, a jego idolem jest David Beckham. 

I nadszedł oczywiście czas na to najważniejsze pytanie - o najskrytsze marzenie. Przemek okazał się bardzo zdecydowany, dlatego też jego sprecyzowanym i największym pragnieniem okazał się laptop. Wspominał, że w lecie spędza większość czasu na dworze, a w zimowe wieczory miałby rozrywkę, grając w gry komputerowe. 

Zapewniłyśmy, że zrobimy wszystko, żeby Przemek jak najszybciej mógł mieć swój własny laptop. Dlatego my bierzemy się do pracy, a Marzyciela prosimy o wytrwałość i cierpliwość! :)

spełnienie marzenia

2005-09-06

 

Spełnienie najskrytszego marzenia 10 - letniego Przemka miało mieć charakter dosyć nietypowy. Zaplanowałyśmy bowiem, że upragnionego laptopa chłopiec otrzyma zupełnie niespodziewanie. Zatem, wedle uzgodnień, w wielkiej tajemnicy zadzwoniłyśmy do mamy naszego Marzyciela. Ustalono termin spotkania i najmniejsze nawet szczegóły sekretnego planu. A na koniec rozmowy wymusiłyśmy na mamie, aby złożyła śluby milczenia (całotygodniowe) w wiadomej sprawie. Oj, takie ślubowanie to zadanie niełatwe! Przecie powszechnie wiadomo, że mężczyźni w tym wieku są bacznymi obserwatorami rzeczywistości, a świata są bardzo ciekawi. Ale udało się! W poniedziałkowe przedpołudnie Przemek przybył do Instytutu przekonany, że nastąpi kolejna rutynowa wizyta lekarska. Najpierw nastąpiły badania kontrolne (Przemek jak zawsze dzielnie poddał się "zabiegom strzykawkowym "), a potem nadszedł wyczekiwany sms od mamy "Jesteśmy gotowi":. Jakież było zaskoczenie chłopca, gdy okazało się, że naprędce zorganizowana herbatka w szpitalnej kawiarni nie jest dziełem przypadku, czy też konsekwencją wzmożonego pragnienia mamy. Bo oto ku jego ogromnemu zdumieniu (pomieszanemu z nieukrywana radością) przy stoliku pojawiły się bez uprzedzenia przedstawicielki fundacji. Gdy Przemek zobaczył nasze balony i zielone pudełko ze zmyślnie zapakowanym najskrytszym życzeniem, od razu , jak przystało na dżentelmena, ciepło i bardzo serdecznie nas przywitał. A potem odważnie zaczął rozpakowywać swoje marzenie . Po serii sprawnych zabiegów wydostawania prezentu - kokarda, wstążka, papier, pudełko, tekturka, znów pudełko, gąbka, folia... i jest - oczom naszym ukazał się nowiutki laptop. Błyszczące oczy, zawadiacki uśmiech i spontaniczny okrzyk zachwytu ( "ale ładny...") dowiodły, że marzenie się spodobało.

Przemek, jak na profesjonalistę przystało, spiesznie uruchomił swój nowy sprzęt, by zaraz przystąpić do wypróbowania zainstalowanych programów. Nie zaniedbywał nas przy tym wcale to, a wcale - prowadził miłą rozmowę (o życiu, szkole i wakacjach), wyjawił sekretne sposoby na przechodzenie kolejnych poziomów zawiłej gry komputerowej (wcale niełatwe sposoby) i opowiedział o swoich piłkarskich doświadczeniach (dla wtajemniczonych - upragniona pozycja w drużynie już jest).

Tak niewiele czasu, a tak wiele nowych doświadczeń. Na pożegnanie obiecaliśmy sobie utrzymywać kontakt, bo znajomość z tym przemiłym chłopcem jest dla nas ogromnym zaszczytem.

Dziękujemy Ci Przemku, za to, że mogłyśmy Ciebie poznać i za to, że po raz kolejny, znów z wielką radością, a jakby zupełnie na nowo, mogłyśmy poczuć cudowną moc spełnianego marzenia.