Moim marzeniem jest:

Wyjazd do Legolandu

Szymon, 10 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Kraków

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Duńska Izba Turystyczna

pierwsze spotkanie

2005-07-27

 

W środowe przedpołudnie udałyśmy się do naszego kolejnego Marzyciela z Andrychowa. Nowopoznany Szymon, chorujący na dystrofie mięśniowa, okazał się być chłopcem nadzwyczaj kontaktowym, pogodnym oraz obdarzonym ogromnym urokiem osobistym. Po wręczeniu prezentu (klocki lego okazały się być podarkiem trafionym, a jak się potem okazało także nieprzypadkowym) rozpoczęliśmy miłą rozmowę. Marzyciel to bardzo rezolutny i sympatyczny chłopiec, wiec chętnie o sobie opowiadał. O tym, ze bardzo lubi wakacje, o swoich kolegach, o braciach, a także o zainteresowaniach. Okazało się, że ów 10 - latek pasjonuje się klockami Lego, a ponadto uwielbia rysować (na dowód czego przedstawił swe imponujące dzieła). Spontanicznie wiec zaproponowałyśmy, aby Szymon namalował nam swoje najskrytsze pragnienie. Chłopiec przystał na to z wielką ochotą, choć miał pewne obawy czy poradzi sobie z tak wielkim wyzwaniem. Pełen zapału zgromadził najpotrzebniejszy sprzęt (kredki, pisaki, ołówek, temperówkę i blok) po czym rozpoczął się proces wizualizacji marzenia. W ogromnym skupieniu obserwowaliśmy dzieło tworzenia. Atmosfera stała się bardzo napięta - w końcu następował moment prawie historyczny :) Podczas, gdy młody artysta sporządzał swe dzieło, my zajęliśmy się oglądaniem rodzinnych zdjęć. I zanim się obejrzeliśmy rysunek był gotowy. Oczom naszym ukazał się bardzo kolorowy obrazek, sugestywny napis... I już wszyscy wiedzieliśmy, ale... Poprosiliśmy Szymona, aby głośno wypowiedział, jakie jest jego największe pragnienie. I usłyszeliśmy długo wyczekiwaną, magiczną formułkę: "marzę o wyjeździe do Legolandu". 

Nadszedł więc czas pożegnania, choć bardzo trudno było się rozstać z tym czarującym, przemiłym chłopcem. 

My obiecałyśmy, że poczynimy wszelkie starania, aby jak najszybciej spełnić Jego marzenie; Szymon zaś zobowiązał się chętniej poddawać się rehabilitacji (choć bardzo tego nie lubi).

spełnienie marzenia

2005-10-13

 

Czwartek, 13. października

Nareszcie! Nareszcie nadszedł najbardziej wyczekiwany z październikowych czwartków. Wielka przygoda rozpoczęła się w pociągu Intercity relacji Kraków - Warszawa. A potem, w ramach umowy o międzyoddziałowej współpracy i wsparciu wzajemnym, dotarliśmy na warszawskie Okęcie. Oczekiwanie na bilety. Oczekiwanie na odprawę. Oczekiwanie na samolot. Szymon zostaje honorowo wprowadzony służbowym wejściem i jako pierwszy z pasażerów zajmuje miejsce na pokładzie de Havillanda Q 400. Chwila nerwowego podniecenia, wszak to pierwsza Marzycielowa podniebna podróż. I po krótkiej chwili wzbijamy się w przestworza. Zaraz potem oficjalna formułka, a po niej dość niespodziewane (przynajmniej dla Szymona) "Welcome Simone". Chłopiec, witany jak gość honorowy, nieśmiale się uśmiecha. Przemiła obsługa dostarcza coraz to nowe niespodzianki dla naszego Bohatera oraz Jego braci. Za oknem przepiękny widok, w dole Morze Bałtyckie. I wtedy - pojawia się zaprzyjaźniona już stewardessa. Szymon zaproszony przez panów Pilotów udaje się do ich kabiny. Tam godne miejsce, opowieści, fachowe dane techniczne, przeróżne parametry, potem nieśmiałe Szymonowe pytania, a na koniec pamiątkowe zdjęcie.

A zaraz potem duńskie wybrzeże. Już widać charakterystyczne wiatraki. Przepięknie! Chwile później lądowanie. Wysiadanie. Dania wita nas! Szymon znów uprzywilejowany. Jest kopenhaska sala przylotów. W końcu dość zabawne poszukiwanie naszych zabłąkanych bagaży, czyli nielubiany Terminal 3. W końcu jest terminal i bagaże też są!

I nareszcie spotkanie z naszymi polsko-duńskimi Przyjaciółmi (Joasiu, Janie, Fryderyku, Juliuszu, Doroto, Matyldo i Maurycy - jesteśmy ogromnie szczęśliwi, że mogliśmy Was poznać). Serdeczne powitania, prezenty, uścisków moc. Szymon najważniejszy! Po chwili dość spontanicznie rozkładamy się w najbardziej niedogodnym miejscu. Wokół tłum, a my w najlepsze fascynująco zagadani...

Potem do pociągu DSB - komfortowa podróż. Znowu miłe powitanie. A potem piękny fragment nocnej Danii. Pociąg mknie, mija kolejne malownicze miasteczka - aż w końcu ekscytująca tunelowa podróż podmorska, a potem bajecznie podświetlony most, czyli jedna z najdłuższych konstrukcji w Europie. A po dwóch godzinach jest Vejle. A tam wyczekuje nas przemiły Pan Erik - nasz gospodarz. Teraz już prosto do Lillevang. Wita nas spokojne, uśpione miasteczko. Mimo, że noc już ciemna i pora najwyższa spać iść - nikt nie ma ochoty. Zbyt wiele wrażeń...

Piątek, 14. października

W dzień urodzin Szymona Marzyciela budzi nas piękne duńskie słońce. Potem czas na przepyszne śniadanko. I tuż przed 10 ruszamy do "klockowej krainy". W końcu jesteśmy! Przemiłe powitanie - śmieszny Pan (niestety kapitana Rogera zmogła grypa) wręcza nam wejściówki, udziela cennych wskazówek, przekazuje podarunki... Ach! Ile wrażeń - a to dopiero początek... Szymon rozpromieniony. Tyle atrakcji, tyle wrażeń, tyle pomysłów - a czasu tak mało, tak mało... Nie wiadomo, cóż wybrać. Kolorowo, bajkowo, nieziemsko - a wszystko z klocków. Przygoda za przygodą. Zdjęcie za zdjęciem. Zachwyt za zachwytem. Pięknie jest! Długaśne kolejki wycieczkowiczów rozstępują się przed nami, miła obsługa zapytuje, czy my, to właśnie my - Marzyciele, dostajemy przywileje na realizowanie przygód. Potem obiad, ale szybki, bo czasu szkoda na bezczynność. A potem kolej punkt przygody. Wycieczka do Fabryki Klocków Lego - największej na świecie. Przemiły Pan oprowadza nas po ogromnych, prawie zupełnie zautomatyzowanych pomieszczeniach. Ach! Jakież to wszystko nadzwyczajne. Obok nas przemykają super-inteligentne maszyny - roboty. Kolejne nieprawdopodobne informacje - i nasze oczy staja się coraz większe i większe. Różnobarwne pudełka z klockami przemykają po taśmie, jakby sterowane niewidzialna ręka. Pełna synchronizacja. Przedstawienie procesu produkcji... klocka Lego. A potem z maszyny, wprost przed nasze oczy wyskakują gotowe elementy i kilka ciepłych jeszcze drobiazgów. Dla nas. Na pamiątkę miłego i bardzo ciekawego doświadczenia.

A zaraz ponownie bajkowa kraina LEGO. I znowu powracają nadzwyczajne doznania. Niebywale szybka górska kolejka z niezliczona ilością zakrętów (300 km/h na godzinę - czyż to nie jest imponująca prędkość ?), spływy kajakowe, szalona karuzela - to śmieszno to straszno, to na powrót wesoło... Znowu rollercoaster - w głowach kręci się od natłoku emocji. Wszyscy niesłychanie rozbawieni.

Ach, co za dzień! Niestety, przyjemności mają to do siebie, że szybko przemijają. Pora już dziś zamknąć Legoland. Niepocieszeni ruszamy do wyjścia. Tam czeka już Pan Erik - więc prędziutko do domu! Pyszna kolacja i przygotowania do naprędce zorganizowanej uroczystości. Urodzinowe świętowanie - szampan, toasty, życzenia. Potem spacer po pięknie pachnącej okolicy... Niewiarygodnie pachnie w naszym Lillevang...

Późnym wieczorem na powrót śmiesznie. Reżyserujemy z Kamilem swój własny film - i jeszcze długo, długo głośno się śmiejemy.

Sobota, 15. października

Poranek w typowej konwencji. Gorące bułeczki na śniadanie... A potem ponownie ruszamy na spotkanie z przygodą. Wrażenie i odczucia zmieniają się jak w kalejdoskopie. Piękny kolorowy park i śliczne ciepłe słońce. Pływanie łódeczką - nastrój melancholijny - potem znowu szybkość wrażeń, więc i zamęt w głowie. Dziś wracamy do ulubionych, a jeśli jest okazja to poznajemy i nowe. Okrzyki zachwytu raz za razem i głośny śmiech Szymona - to nasze charakterystyczne przymioty. Potem Szymonowy egzamin na duńskie prawo jazdy. I zakupy, i pamiątki, i fotografie, i znowu zakupy, i Muzeum Forda, i dżungla. I wkrótce dochodzi 18. Niestety na nas już pora. Pora wracać! Czeka nas sobotni wieczór w Lillevang. Jak się okaże potem bardzo dobry wieczór! Wieczór beztroski, radosny - zapomnieliśmy o całym świecie. Kilka szaleństw niedużych, huśtawka ciemna nocą... Chwilo trwaj!!!

Niedziela, 16. października

Bardzo wczesna pobudka. Śniadanie, ostanie pakowanie i ruszamy w drogę. Znowu ciekawa podróż przed nami. Znowu widoki dech zapierające. Podróż pociągowa po moście, po tunelu...Wyrzeże, wiatraki i nieznajome uśmiechy. Wkrótce jesteśmy już na lotnisku - Kopenhaga - Kastrup. Jeszcze pyszna kawa z Dorota, Matyldą i Maurycym, którzy przybyli nas powitać i pożegnać zarazem. Odprawa, samolot. Znowu powitanie... Potem ponad godzinny lot do Polski. Dziś turbulencje. Nieduże - ale są. Wszak to nowa emocja. Wymieniamy z Szymonem porozumiewawcze spojrzenia... W końcu krakowskie lądowanie. Jeszcze zaproszenie od Pana Kapitana - Szymon raz jeszcze ogląda kabinę pilotów i stara się zapamiętać wszystkie interesujące szczegóły. Trochę lotniskowych przygód. I chwila smutna - pożegnanie, które kiedyś nadejść musiało. Wracamy do siebie. Wracamy do codzienności, ale z przekonaniem, że pięknie było. Co za radość! Co za szczęście - oto spełnił się sen małego człowieka... I przekonanie, że możliwość spełnianie marzeń sprawia, że życie jest tak emocjonujące...


Marzenia Szymona pomogły zrealizować następujące osoby oraz instytucje:


- Joanna, Jan, Fryderyk i Juliusz Schneider - Tilli zorganizowali bilety pociągowe i bardzo serdecznie nas przyjęli w Kopenhadze,
- Dorota, Matylda i Maurycy Romanowscy - wspaniale nas przyjęli, nieustannie pomagali i pamiętali - dziękujemy za Wszystko,
- Duńska Izba Turystyczna ufundowała dla nas bilety lotnicze; szczególne podziękowania dla Pani dyrektor Agnieszki Blandzi oraz Pani Agnieszki Kamińskiej,
- Skandynawskie Linie Lotnicze SAS wspaniale przyjęły Marzyciela na pokładzie oraz obdarowały prezentami,
- Park Legoland w Billund - Pani Pia Toftdahl podarowała nam bezpłatne wejściówki na dwa dni przygód,
- Fabryka LEGO w Billund - szczególne podziękowania dla Anonimowego Przemiłego Pana, który przedstawił nam fascynujący proces produkcji klocka LEGO,
- LEGO Polska - Pan dyrektor Henryk Siarczyński - podarował klocki dla Szymona,
- Ambasada RP w Kopenhadze - natychmiastowo zareagowała na nasze prośby i ogromnie zaangażowała się w pomoc,
- Duński Instytut Kulturalny - Pani Bogusława Sochańska pomogła zorganizować wyprawę do LEGO's Factory,
- PKP Intercity - Pan dyrektor Wojciech Partyka - przekazał bilety z Krakowa do Warszawy, warszawski oddział FMM - dowiózł nas na Okęcie,
- Szkoła Podstawowa nr 2 z Andrychowa - przekazała ponad 200 000 tysięcy groszy dla Szymona z akcji "Marzenie za grosik",
- Klara i Erik Lyskjor Noer - wspaniale ugościli nas w pięknym apartamencie, pan Erik podwoził i wspaniałe traktował (i jak każe tradycja - dziękujemy za te słynne już śniadania),
- DSB - przekazało bilety za bilety na trasie Kopenhaga - Vejle - Kopenhaga.

Serdecznie dziękujemy Wszystkim za przepiękne marzenie Szymona!