Moim marzeniem jest:

wyjazd do Eurodisneylandu

Bartek, 9 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2011-02-19

Wybraliśmy się po raz pierwszy do Bartusia w sobotnie popołudnie. Chłopczyk powitał nas wraz ze swoją mamą i babcią. Wcześniej dowiedzieliśmy się, że ośmioletni Bartek jest zafascynowany wszystkim, co związane z dinozaurami. Stąd też nasz pomysł na lodołamacz - album, książeczka z okularami do oglądania w trójwymiarze i figurka - oczywiście wszystko związane tematycznie z tymi wielkimi, wymarłymi już gadami. Po obejrzeniu przez naszego nowego Marzyciela podarunku na przełamanie lodów, dowiedzieliśmy się nieco więcej o jego nowej pasji: Bartek uwielbia oglądać wszystkie części „Jurassic Park" i malować dinozaury. Prawdziwy mały pasjonat :)

Po rozmowie i krótkiej zabawie przyszedł czas na zasadnicze pytanie. Przyjechaliśmy w końcu dowiedzieć się, o czym Bartuś marzy. Spodziewaliśmy się oczywiście marzenia związanego z jego hobby. Jednak Marzyciel nas zaskoczył - mimo swojej delikatnej nieśmiałości - od razu stanowczo oświadczył, że pragnie otrzymać laptopa oraz wyjechać z rodziną do Disneylandu. Zapytaliśmy, co jest dla niego ważniejsze, o czym częściej marzy i rozmyśla, gdyż musi podać nam jedno konkretne marzenie. Chłopczyk odpowiedział bez namysłu, że jednak wolałby pobyt w Disneylandzie z mamą i tatą.

Podziękowaliśmy za rozmowę, pożegnaliśmy się i opuściliśmy oddział, aby Bartuś mógł w spokoju odpocząć i przygotować się na przyjazd taty, który miał mu dostarczyć jego ulubioną zabawkę - chodzącego dinozaura ze świecącymi oczami :)

 

Jeśli chcesz pomóc nam w spełnieniu tego marzenia, skontaktuj się z nami:

 

Kamila 666 049 255 kamila.sondej@gmail.com

Radek 600 35 45 55 radek.zuchowski@gmail.com

spełnienie marzenia

2012-08-07

Fundacja Mam Marzenie składa serdeczne podziękowania wszystkim osobom zaangażowanym w spełnienie marzenia Bartka - w szczególności sponsorom, dzięki życzliwości których wyjazd mógł się odbyć:

- Air France 

- Disneyland Paris 

- Liberty Direct 

 

     Z Marzycielem i jego rodzicami spotkałem się już na warszawskim lotnisku. Bartek - nieco zdenerwowany, ale przede wszystkim zaciekawiony nadchodzącym nowym doświadczeniem w postaci przelotu samolotem - od samego początku naszego spotkania miał wiele pytań. Przy pokonywaniu kolejnych etapów procedury przed wylotem wyjaśnione zostały wszystkie nurtujące go wątpliwości dotyczące nadawania bagażu, kontroli osobistej, jak i samego lotu, dzięki czemu trwająca dwie i pół godziny podróż minęła nam bardzo spokojnie. Po wylądowaniu na paryskim lotnisku udaliśmy się do hotelu, który znajdował się w niewielkiej odległości od samego Disneylandu. Jeszcze tego samego dnia wyruszyliśmy do wioski Disney zlokalizowanej przy wejściu do parku, żeby poczuć atmosferę tego miejsca i przygotować się na atrakcje następnych dwóch dni. Po powrocie do miejsca naszego noclegu Bartek stwierdził, że koniecznie jeszcze tego dnia chce wypróbować hotelowy basen, z którego rozchodziły się radosne okrzyki innych gości. Miejsce to, z kilkoma zjeżdżalniami i wielkim statkiem zamontowanym w niecce basenu, przypadło do gustu i naszemu Marzycielowi. Z powodu dobrej zabawy, mimo późnej pory, chłopiec nie chciał w ogóle wyjść z wody. Dopiero kolejne „wyłowienie” Bartka z basenu przez jego tatę sprawiło, że chłopiec znalazł się w pokoju i poszedł spać, by nabierać sił na środowe przygody.

    Po śniadaniu ruszyliśmy więc na podbój pierwszego z parków - Disneylandu. Eksplorację zaczęliśmy od jego najspokojniejszej części, poświęconej bohaterom najpiękniejszych bajek. Przebrnęliśmy przez nią dość szybko, po czym udaliśmy się w kierunku drugiej strefy parku - Adventureland, gdzie znajdowała się atrakcja nawiązująca tematycznie do serii filmów Piraci z Karaibów, na którą Bartek chciał się koniecznie wybrać. Jak się jednak na miejscu okazało, z powodu awarii skorzystanie z tej atrakcji było przez pewien czas niemożliwe, więc postanowiliśmy wrócić tam później, już po odwiedzeniu pozostałej części Disneylandu. Tak też znaleźliśmy się w kolejnej strefie, poświęconej technice i kosmosowi. Jako że dotychczasowe atrakcje, z których skorzystaliśmy były dość spokojne, postanowiłem, że po raz pierwszy wsiądziemy do rollercoaster’a. Bartek i jego rodzice z pewną dozą nerwowości spoglądali na opartą o nachylony dach budynku rurę, którą wystrzeliwano ludzi w ramach tej atrakcji. Ten bardzo emocjonujący przejazd wywarł duże wrażenie na Marzycielu, który stwierdził, że po raz kolejny już na pewno nie wsiądzie do tego rollercoaster’a, bo nie chce, żeby „jego żołądek znów przesunął się do gardła” :) Jednak już chwilę później trafiliśmy na atrakcję, która całkowicie zdobyła serce Bartka - był to tor do jazdy miniaturowymi samochodami. Marzyciel okazał się być doskonałym kierowcą, co mogę zaświadczyć, jako że jechałem z nim jako pasażer. Atrakcja tak się spodobała Bartkowi, że zgodnie z jego życzeniem musieliśmy ją jeszcze później powtarzać. Dalsze eksplorowanie pozostałych stref parku zajęło nam jeszcze kilka godzin. Na sam koniec tej części dnia udaliśmy się na długo wyczekiwany spływ w otoczeniu z Piratów z Karaibów, który już funkcjonował bez problemów. Zadowoleni, ale i zmęczeni - także z powodu doskwierającego upału - powróciliśmy do hotelu na obiad i zasłużony odpoczynek. To jednak nie był koniec przygód tego dnia. Około godziny 20:00 wybraliśmy się ponownie do Disneylandu, by skorzystać z przedłużonego czasu otwarcia parku i powtórzyć atrakcje, które najbardziej przypadły Bartkowi do gustu. O 23:00 obejrzeliśmy jeszcze pokaz urządzony z okazji 20. urodzin Disneylandu w Paryżu. Pokaz ten, zorganizowany z użyciem wody, ognia, laserów i fajerwerków, zrobił na nas naprawdę duże wrażenie. Około północy powróciliśmy do hotelu, gdzie szybko położyliśmy się spać. Drugiego dnia najpierw udaliśmy się ponownie do Disneylandu, by spośród różnorodnych artykułów wybrać najlepsze pamiątki z naszego wyjazdu. Niezwłocznie potem skupiliśmy się na przemierzeniu sąsiedniego parku Walta Disney’a - parku o filmowym charakterze. Daje on m.in. okazję udziału w pokazach możliwości techniki filmowej oraz pokazach kaskaderów wyczyniających niesamowite akrobacje samochodami i motocyklami, z których oczywiście chętnie skorzystaliśmy. W tym parku znajduje się także kilka bardzo emocjonujących atrakcji. Naszemu Marzycielowi tamtejsze rollercoastery przypadły do gustu zdecydowanie bardziej, choć są one równie intensywne w doznaniach co wspomniany wcześniej rollercoaster z Disneylandu. Po przemierzeniu całego parku i powtórzeniu wybranych przez Bartka atrakcji, późnym popołudniem wróciliśmy do hotelu. Na miejscu przekazałem Bartkowi w imieniu Fundacji dyplom spełnionego marzenia i zaczęliśmy rozpakowywać dostarczone do nas z Disneylandu gadżety i pamiątki. Gdy dokonała się ta oficjalna część spełnienia marzenia, spakowaliśmy nasze walizki i resztę wieczoru przeznaczyliśmy na zabawę - obowiązkowy basen i następnie wizytę na hotelowym placu zabaw. Około 23:00 wróciliśmy do pokoju, gdyż następnego dnia, z samego rana, musieliśmy opuścić hotel i udać się na lotnisko. Po spokojnym locie, krótko po południu, wylądowaliśmy w Warszawie. Tam pożegnałem się z Bartkiem i jego rodzicami, życząc im szczęśliwej dalszej podróży do domu.