Moim marzeniem jest:

Zostać muszkieterką

Marcelina, 5 lat

Kategoria: być

Oddział: Rzeszów

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2011-03-18

 

Do 4-letniej Marcelinki udałyśmy się wraz z Glorią w przedwiosenne popołudnie i mimo niezbyt optymistycznej aury, spotkanie wypadło jak najbardziej wiosennie ;) Marcelinka jest bardzo sympatyczną i radosną dziewczynką, łatwo nawiązującą kontakt z innymi. Śliczną buzię cały czas zdobił uroczy uśmiech.  Na przełamanie lodów podarowałyśmy marzycielce lokomotywę, z szalenie zakręconymi torami , lalkę (która jak się później okazało, idealnie pasuje do drewnianego domku), bajkowy telewizorek (aby lalki miały możliwość oglądani świnki Peppy i zegarek, aby wiedziały o której seans się rozpoczyna. Po chwili zabawy zaproponowałyśmy, by marzycielka narysowała dla nas pamiątkowe rysunki. W trakcie, gdy artystka tworzyła dla nas portret konika i ilustrację pięknej plaży,  rozpoczęłyśmy rozmowę dotyczącą celu naszej wizyty, pytając o największe marzenie Marcelinki.

W trakcie rozmowy dowiedziałyśmy się, że Marcelinka bardzo lubi bajkę o muszkieterkach i powiedziała, że chciałaby być jedną z nich, innym marzeniem dziewczynki jest domek na drzewie.

Wiadomym jest, że aby być profesjonalną muszkieterką, należy trenować, dlatego Marcelinka posiada już łuk i zaprezentowała nam jak celnie potrafi strzelać. Trafiona w sam środek lodówka, pokornie poddała się we władanie naszej wojowniczce. Marcelinka na dowód tego, że jest bardzo odważną dziewczynką i nie bałby się walczyć jak muszkieterki, ani wchodzić po drabince do wysoko umieszczonego domku powiedziała, że kiedyś chciałaby skoczyć ze spadochronem.

Pozdrawiamy Cię Marcelinko. Życzymy zdrówka i abyś nie poprzestawała w doskonaleniu umiejętności dzielnej muszkieterki.

 

Relacja: Bożena

Fotografie: Gloria

 

spotkanie

2011-05-06

 

W takim samym składzie jak na pierwsze spotkanie, wybrałyśmy się na kolejne spotkanie z marzycielką Marcelinką. Już wchodząc do domu zauważymy w jego pobliżu piękny, drewniany domek, który był w trakcie „narodzin". Już z za drzwi słyszałyśmy piękny śpiew Marcelinki. Dziewczynka otrzymała od nas długowłosą lalkę, wraz z całym zapasem koralików, spineczek i gumeczek do włosów. Jak na przyzwoitą Barbie przystało, lalka posiadała również zestaw ubranek i butów na zmianę. Razem, z mamą Marcelinki czesałyśmy, przebierałyśmy, jednym słowem upiększałyśmy ową lalę. Dziewczynka zapytana czy pamięta o czym rozmawiałyśmy, gdy byłyśmy u niej ostatnio, powiedziała, że oczywiście pamięta i że jej marzeniem jest zostanie muszkieterką. Tak się przypadkiem złożyło, że przyniosłyśmy ze sobą płytę Cd, na której nagrane były piosenki z bajki o muszkieterkach. Marcelinka jak profesjonalny dj, zapewniła nam piękny podkład muzyczny na czas naszego popołudniowego spotkania. Nie mogę pominąć w tej relacji, bardzo towarzyskiego stworzonka, które przez cały czas obserwowało nas ze swojej klatki, mowa jest o „wielkanocnym króliczku". Mały biały przyjaciel Marcelinki z zainteresowaniem przyglądał się naszym poczynaniom. Nawet się nie zorientowałyśmy jak szybko minął czas naszego spotkania i musiałyśmy pożegnać się z marzycielką. Spotkanie zwieńczyło nam podziwianie wspomnianego na początku domku Marcelinki, oraz jej malutkiego „oczka z kaczuszkami".

 

Autor: Bożena

 

 

spełnienie marzenia

2012-05-12

Dawno, dawno temu za siedmioma górami , siedmioma rzekami stał wielki Pałac, a w tym okazałym Pałacu mieszkała sobie przepiękna i waleczna Muszkieterka........
Tak mogłaby się zaczynać opowieść o wyjątkowym marzeniu i jego spełnieniu. A wszystko zaczęło się od wizyty wolontariuszy u małej, ale odważnej i dzielnej Marcelinki. Później nastąpiły długie przygotowania i sekretny plan. Nasza bohaterka do ostatniej chwili nie wiedziała co na nią czeka. A na Zamku Łańcuckim dawno nie miało miejsca tak wspaniałe wydarzenie- nie ma już ogromnych przyjęć, zjazdów szlacheckich rodów, spotkań możnowładców. Pozostała historia zaklęta w mury zamku, i Biała Dama która wraz z Błękitną Damą nie raz są widziane w komnatach na piętrze.
Marcelina przybyła do Łańcuta wraz z rodzicami by zostać powitana przed głównym wejściem do Zamku przez wolontariuszy. Wtedy zapewne domyśliła się, iż czeka ją jakaś niespodzianka. Po przejściu przez sień zamkową wkroczyła nieśmiało na dziedziniec- by tam zobaczyć walczących muszkieterów w strojach z epoki i waleczną muszkieterkę Basię, która cała tą gromadą dyrygowała. Marcelina długo stałą i nie mogła uwierzyć w to zamieszanie - trudno opisać to słowami. Później udała się na przymiarkę stroju, by móc rozpocząć swoja przygodę z białą bronią. Rozpoczęła ją od odważnej walki z setkami baniek mydlanych. Na początku nieśmiało, z mamą i tatą u boku - a potem samodzielnie i pewnie- jak na prawdziwą muszkieterkę przystało. Gry i zabawy trwały długo, a nasza mała marzycielka była tak bardzo szczęśliwa, biegając, walcząc, obserwując walki innych. Wolontariusze Fundacji też próbowali swoich możliwości w niełatwych fachu muszkieterskich. Marcelina odebrała też naukę fechtunku, po której mogła uroczyście przemaszerować w szpalerze wolontariuszy, muszkieterów i zostać pasowaną na Muszkieterkę. Otrzymała też niezwykły prezent.
Później w opowieści przyszedł czas na obiad, po którym Marcelinka wraz z mamą dzieliła torta przygotowanego na cześć jej samej i Muszkieterów z Krakowa. Po przepysznym posiłku wraz z innymi udała się na zwiedzanie Zamku- by poszukać śladów historii innych Muszkieterek mieszkających lub przebywających kiedyś na Zamku. I jak w każdej opowieści następuje koniec- tak i opowieść ta skończyć się musiała- wręczeniem dyplomu spełnionego marzenia, podziękowaniom dla wszystkich obecnych i nieobecnych którzy sprawili iż ten dzień był tak niezwykły. Opowieściom nie było końca, dzięki obecności mediów - które wieści o wydarzeniach z łańcuckiego zamku obwieściły w kraju i na świecie.
Droga Marcelinko- dziękujemy ci za to wspaniałe marzenie. Mamy taką nadzieję i liczymy iz w codziennym życiu będziesz dzielna, sprawiedliwa i piękna- czego ci życzą twoi przyjaciele z Fundacji Mam Marzenie.

Podziękować pragniemy:
Szkole Fechtunku ARAMIS z królewskiego miasta Krakowa- którzy przybyli do książęcego Łańcuta i tak pięknie i z sercem przygotowali i pomogli spełnić marzenie Marcelinki,
Muzeum Zamek w Łańcucie- za wszelką pomoc, gościnność i otwartość,
Restauracji Zamkowej - za godny królewskiego podniebienia obiad, pomoc i gościnność.
Cukierni Pani Anny Pasierb- za cudowny tort orzechowo- kakaowy na cześć wspaniałych Muszkieterów.
Dziękujemy wszystkim serdecznie.

Relacja - Łukasz
Fotografie: Ewelina T.(gościnnie)