Moim marzeniem jest:

Powrót do rodziny

Michał, 16 lat

Kategoria: spotkać

Oddział: Kraków

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2005-03-01

 

Hecznarowice - malownicza miejscowość na Podbeskidziu - to tam mieszka Michał, nasz marzyciel. 

Spotkanie z Michałem było dla mnie wielkim przeżyciem, było to moje pierwsze marzenie, bardzo zależało mi na tym, aby pozyskać sympatię i zaufanie chłopca. 

Michał mieszka z państwem Meus, którzy wraz z szóstką dzieci są jego rodziną zastępczą. Kiedy przyjechaliśmy z Piotrem do Hecznarowic byłam bardzo zdenerwowana czekającym mnie zadaniem, ale ciepło i rodzinna atmosfera jaką zastałam u państwa Meusów w domu dodały mi otuchy. 

Michał już na nas czekał, Uśmiechał się nieśmiało - i pomimo choroby uśmiech ten był pełen optymizmu. Michał interesuje się komputerami, więc słuchawki i gra komputerowa okazały się trafionym lodołamaczem. 

Rozmowa przebiegała w miłej atmosferze - jego przyjaciele z rodziny zastępczej biegali wokoło i cieszyli się razem z Michałem z otrzymanych prezentów. Michał wyznał nam, że chciałby otrzymać laptop, jednak w dalszej rozmowie - ośmielony naszymi pytaniami opowiedział nam swój sen. Michał śnił, aby być ze swoimi bliskim - z mamą, bratem i siostrą - w ich własnym mieszkaniu, 

Michał nie mógł mieszkać ze swoją rodziną, bo nie była ona w stanie zapewnić mu odpowiednich warunków życia. 

To było jego prawdziwe marzenie - wrócić do swojej rodziny i zamieszkać znów z nimi we własnym mieszkaniu. 

To piękne marzenie, pomimo konieczności załatwienia wielu spraw prawnych oraz uzyskania mieszkania dla rodziny Michała ma szanse się spełnić. Razem z nim wierzymy i zrobimy wszystko, żeby magiczna moc spełnionych marzeń znów zadziałała.

spełnienie marzenia

2005-08-19

 

Od pierwszego spotkania z Michałem minęło już kilka miesięcy. Kilka miesięcy intensywnych przygotowań, wyjaśniania wątpliwości prawnych i pokonywania przeszkód na drodze do spełnienia marzenia chłopca. I oto nadszedł dzień podjęcia największego z wyzwań - zdobycia mieszkania! W piątkowy poranek, w towarzystwie zaprzyjaźnionej już ekipy filmowej, udaliśmy się do Sosnowca z bardzo ważną misją. Wpierw nastąpiła przemiła wizyta w rodzinnym domu Michasia, gdzie obecnie chłopiec spędza wakacje. Potem w radosnym, acz nerwowym podnieceniu, udaliśmy się wraz z Michasiem, jego siostrą Agnieszką, Mamą i Panem z Towarzystwa Przyjaciół Dzieci do sosnowieckiego magistratu, na spotkanie z Prezydentem Miasta. Po oficjalnym powitaniu Piotr przedstawił Marzyciela Michała, misję FMM oraz cel, dla którego tu przybyliśmy. Następnie głos zabrał pan z TPD , przedstawiając sytuację prawną chłopca. Na koniec przemówił sam Michaś - opowiedział o sobie, o swojej rodzinie, najskrytszym marzeniu i największej przeszkodzie w jego realizacji. A potem poprosił Pana Prezydenta o pomoc w zdobyciu mieszkania. Wszyscy wzruszeni słuchaliśmy jego opowieści.

Nadszedł wreszcie najbardziej wyczekiwany i emocjonujący moment. Głos zabrał włodarz miasta, wyrażając zrozumienie dla trudnej sytuacji chłopca. Po czym zobowiązał się, iż w ciągu najbliższych tygodni postara się znaleźć mieszkanie dla Michasia i jego siostry, która pragnie stworzyć dla niego rodzinę zastępczą.

Wzruszeni i bardzo, bardzo szczęśliwi nagrodziliśmy decyzję Pana Prezydenta gromkimi brawami. Oklaski należały się tez Michałowi, który swoim radosnym uśmiechem, sposobem bycia oraz wielkim ciepłem konsekwentnie oczarowuje każdego, kogo spotka na swojej drodze. Zaprawdę, niezwykły to chłopiec!

Czekamy więc niecierpliwie na mieszkanie! Najpierw pomożemy w urządzaniu, a potem wyprawimy wielkie świętowanie z okazji spełnienia tego niezwykłego marzenia...

spełnienie marzenia

2005-12-23

"(..) to wdzięczność za wszystko, a czasem za coś jednego. Jak Mamusia uczyła, pomagała, wychowywała. Mama. Mamusia... Byle nie deklamacje. Byle nie frazesy. Zdarzenie prawdziwe. Prosto i szczerze. Chwila, kiedy się czuje, że dom jest własny, a Mama jest osobą najdroższą, najbliższą na świecie..." 

/Janusz Korczak/ 

Na taki dzień czeka się bodaj całe życie. Bo zdarza się raz... 

Nie sposób zaplanować szczęśliwszego momentu na spełnienie marzenia o marzenia powrocie do domu. Tak uroczyście - w świąteczny czas grudniowy...Kiedy to w sercach jasność i pokój, piękno i dobro wokoło, a dzieci z nosami przytulonymi do szyb czekają, aż śnieg się stanie... 

Życzenie ziściło się w wigilię bożonarodzeniowej Wigilii. 

Michał jest zawsze obecnych w naszych myślach i słowach jako Radość...Tak otwarty i pogodny, że jedna nawet myśl, jedno słowo jest pretekstem do tego, by w rozmowie na nowo promieniał szczęściem. 

A z marzeniem było tak. Wyśniło się. Dawno, dawno temu... Pewnej dziecięcej nocy. Ot tak, zwyczajnie. Zamykasz oczy... i już. I od tego snu pamiętnego zaczęło się czekanie. Mimo, że spełnienie wydawało się w pierwszym momencie nieprawdopodobne, to przecież z fantazjami się nie dyskutuje. Wszak nieuniknione zawsze nadchodzi... A marzenia się spełniają. Prędzej, czy później. Zrazu wypowiedziane lub tęsknie wyczekane. Wiara w spełnienie może być całkiem skromna, niechże płynie tylko z głębi serca i będzie prawdziwie mocna... Bo nawet wiara malutka przeniesie góry i uniesie w przestworza. Trzeba wiele cierpliwości, aby upragnione nadeszło. I nadziei. Bo gdy jest nadzieja, nawet nadzwyczajne staje się możliwe. A gdy czegoś pragnie się tak mocno, mocno, to świat cały potajemnie działa, by pragnienie spełnić się mogło. 

Powrót do Mamy... Powrót do Rodziny... Powrót do Domu.... 

Radość z powrotu, poprzedzona długą nadzieją, a po niej zapewne jeszcze dłuższe wspaniałe wspomnienia. Nie ma zdań takich, ni pięknych, ni uczonych, które byłyby w stanie wyrazić Michałowe szczęście. I nasze szczęście także. Życie przyniosło mu w prezencie to, czego tak pragnął od lat. To coś nie jest ani widoczne, ani dotykalne, ani nawet nie pachnie, ale jest czymś najważniejszym... Wszak to prawda najprawdziwsza, marzenie spełnione. Coś, co sprawia, że żyć jakby łatwiej. I zmagać się z trudami codzienności. 

Słusznie powiadają, że raj na ziemi odkryć najłatwiej w dziecięcej radości. A nadziwić się tym chwilom nie można i nacieszyć... Bo jakże przejść do zwykłego świata porządku, jak oto tutaj młody człowiek właśnie spełnia swe sny... I każde Jego słowo, i każde spojrzenie, i gest każdy szczęście wywołuje. Towarzyszenie Michałowemu powrotowi do Rodziny było dla nas ogromnym zaszczytem. Zaszczytem, co to zrazu zrodził poczucie, że dla chwil takich i dla takich marzeń warto żyć... 

Za pomoc w spełnieniu marzenia Michała serdecznie dziękujemy: 
- Agnieszce Brodziak oraz Jej Rodzinie i Przyjaciołom, 
- Prezydentowi Miasta Sosnowca - Panu Kazimierzowi Górskiemu, 
- Panu Grzegorzowi Leksowi z sosnowieckiego Towarzystwa Przyjaciół Dzieci, 
- gronu bezimiennych Dobroczyńców,