Moim marzeniem jest:

Wyjazd do Disneylandu

Oskar, 6 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2011-04-26

Piękna pogoda oraz bezchmurne niebo towarzyszyły nam w drodze na spotkanie z nowym marzycielem - Oskarem. Byliśmy pełni obaw i zaniepokojeni tym, jak Oskar na nas zareaguję.
Wszystko jednak minęło, gdy tylko weszliśmy do szpitala i poznaliśmy naszego nowego podopiecznego. Oskar okazał się być niezwykle rozmownym i otwartym chłopcem. Jako prezent na przełamanie pierwszych lodów wręczyliśmy Oskarowi klocki Lego. Okazało się, że to bardzo trafny podarunek, więc spędziliśmy mnóstwo czasu na wspólnej zabawie. Oskar, jak na swój wiek, okazał się być bardzo kreatyny i ciągle zaskakiwał nas rozciągłością granic swojej wyobraźni. Niestety jeszcze nie dowiedzieliśmy się jakie jest marzenie Oskara, ale mamy nadzieję, że niedługo nam je zdradzi.

inne

2013-05-26

Mieć fajnego urwisa w domu to trudne wyzwanie. Mieć dwóch fajnych urwisów, oj, to zadanie jeszcze trudniejsze. A nasz marzyciel wraz ze swoim bratem to dwóch kipiących energią oraz niesamowitymi pomysłami pozytywnych młodzieńców. Można mieć mało lub dużo powodów do zadowolenia ze stanu dróg polskich. Ale jedna o przyzwoitym stanie zaprowadziła nas do naszego marzyciela. A było to kiedy? No tak, pamięć zawodzi, ale już sobie przypomniałem. W ostatnią niedzielę maja ( jeszcze słoneczną ) wybraliśmy się na spotkanie z Marzycielem. Było to już nasze kolejne spotkanie i naszym ukrytym celem było poznanie marzenia Oskara. Szczegółami podróży nie będziemy Was zanudzać albowiem nie to jest najważniejsze. Dodać należy tylko, iż trafienie w miejsce zamieszkania Marzyciela należy ocenić na 95 %. Na nasze spotkanie oczekiwał już nasz Marzyciel, Oskar, oraz jego brat. Dwa pozytywne urwisy kipiące niesamowitą ochotą do zabawy, których energia chyba nigdy nie jest na wyczerpaniu, a baterie żywotności ładują się same w tempie wprost zastraszającym. I zabawa. Oj, działo się, jak można powiedzieć, cytując klasyka. Donata ze swoim „magicznym workiem czarodziejki” została właściwie zaanektowana przez naszego marzyciela i jego brata. A muszę Wam zdradzić, iż w worku tym znajdowała się sama dobra magia, która przy pomocy pompowania i zręcznych rąk pozwalała stworzyć zwierzęta, kwiaty i inne kształty. Donata uchyliła nawet chłopakom rąbka tajemnicy swojego magicznego warsztatu, co wzbudziło ich niezmierzony entuzjazm. Zabawom nie byłoby końca, a magia Donaty pozwalała „wyczarować” coraz to fantastyczniejsze kształty. Powoli przeszliśmy do rysowania, by poznać marzenie Oskara. Nasz Marzyciel rysował wiele rzeczy, pokazywał swoje zainteresowania ( chyba będzie w przyszłości projektantem, tylko jeszcze otwarta pozostaje kwestia czego ), ale jednak najbardziej przeważały postacie z bajek. One zaczęły w rysunkach Oskara prawie żyć własnym życiem, a chłopiec przyznał się, iż chciałby spotkać się z tymi postaciami z bajek, z księżniczkami i nie tylko. Zaczęło się szukanie fantastycznego miejsca, gdzie można spotkać rzeczone księżniczki. I wtedy okazało się, iż jest miejsce, gdzie księżniczki można spotkać, oczywiście wraz z innymi magicznymi postaciami, w ilości prawie hurtowej. Tym miejscem jest przecież Disneyland. Oskarze, nasz kochany mały Marzycielu, będziemy dążyć do tego, aby spełnienie Twojego marzenia było jednym z najpiękniejszych przeżyć w Twoim życiu. A nasz magiczny „worek” – no cóż uchylmy rąbka tajemnicy i wynik jego czarów pokażmy na zdjęciach.

spełnienie marzenia

2013-09-28

W środę spotkaliśmy się na lotnisku, żeby rozpocząć niezwykły wyjazd marzeń. Wyjazd niezwykły, bo większy niż zwykle – oprócz rodziny Oskara podróżowała z nami Marzycielka Zosia z mamą i siostrzyczką Hanią. Całą grupą udaliśmy się do odprawy i po godzinie siedząc w samolocie wzbiliśmy w powietrze. Dla wszystkich najmłodszych był to pierwszy lot samolotem, więc emocji nie brakowało.
Po dwóch godzinach wylądowaliśmy w Paryżu i pojechaliśmy do hotelu. Nasz hotel był bajkowy – jak przystało na sąsiedztwo Disneylandu. Mimo że basen ze statkiem pirackim i baseny z piłeczkami były bardzo kuszące, poszliśmy spać, bo rano czekała nas największa przygoda!
Rano po śniadaniu pojechaliśmy do upragnionego parku Disneya. Całe szczęście, że był oddalony tylko o 5 min drogi, bo skończyło się tylko na 12 pytaniach „Kiedy dojedziemy?”. Jak tylko kupiliśmy bilety i załatwiliśmy magiczną kartę do wejść bez kolejek, mogliśmy zacząć szaleństwa. Zwiedziliśmy wszystko, co tylko chcieliśmy – różowy zamek księżniczek, karuzele z filiżankami, Dumbo, Pinokiem, Królewną Śnieżką, a także Piotrusiem Panem. Poza tym pływaliśmy statkiem, jeździliśmy prawdziwymi spalinowymi samochodami i strzelaliśmy do celu u Buzza z Toy Story. Oczywiście spotkaliśmy też bohaterów – Myszkę Miki i księżniczkę, z którymi mamy zdjęcia, ale mogliśmy zobaczyć każdego bohatera z bajek podczas popołudniowej parady. Wieczorem obejrzeliśmy prześliczny, niezwykły pokaz przygotowany z okazji 20-lecia Disneylandu. Byliśmy pod wrażeniem całego przedstawienia, sztucznych ogni, a nawet prawdziwego buchającego ognia – momentami było naprawdę gorąco!
Kolejnego dnia odwiedziliśmy drugi park – Disney Studio. Chociaż odwiedziliśmy tu wiele atrakcji – Auta, kolejkę, latające dywany – to wróciliśmy do głównego parku, żeby odbyć rejs piracką kajutą i odwiedzić jeszcze raz wszystkie ulubione atrakcje. Dzień minął bardzo szybko! Na koniec kupiliśmy jeszcze kilka pamiątek i wróciliśmy do hotelu. Po szaleństwach w basenach z piłeczkami poszliśmy spać, żeby przygotować się do porannej podróży.
W sobotę po śniadaniu jechaliśmy już na lotnisko i po 15 wylądowaliśmy w Warszawie.

Chcielibyśmy bardzo serdecznie podziękować Pani Katarzynie Koneckiej oraz uczniom i nauczycielom z Liceum Ogólnokształcącego nr 49 im. Goethego w Warszawie, którzy zorganizowali koncert charytatywny i wszystkie zebrane pieniądze przekazali dla Fundacji Mam Marzenie. Dzięki Wam po raz kolejny mogliśmy podarować uśmiech chorym dzieciom!