Moim marzeniem jest:

Najszybszy komputer stacjonarny

Krystian, 9 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Katowice

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2011-06-19

W piękny południowy dzionek zwany niedzielą, przyodziawszy się w pozytywne nastroje - razem z Patrycją wybraliśmy się do Pawłowic, gdzie czekał na nas kochany urwisek o imieniu Krystian, wraz z rodzicami. Na początku nieśmiały i troszkę wystraszony marzyciel przełamał się po odpakowaniu lodołamacza. Chłopak kolekcjonuje klocki Lego, z racji tego prezent jakim był super robot do poskładania - z strzelającą kuleczką okazał bardzo trafionym. Mam nadzieję, że rodzice Krystianka, którzy okazali się wspaniałymi i pozytywnymi ludźmi nie doznali jeszcze żadnych większych „kuleczkowych” uszkodzeń ciała :0) Wspólnie zasiedliśmy w pokoju, by przystąpić do wypełnienia druków, międzyczasie prowadząc rozmowę o chorobie, przeżyciach, problemach związanych z chorobą marzyciela. Mogliśmy także uczyć się zasad składania klocków Lego, gdyż chłopczyk nie miał z tym żadnych problemów, a instrukcja okazała się niebardzo potrzebna.

Krystian nie miał problemów z wyborem marzenia, ma tylko jedno – marzy o komputerze stacjonarnym, na którym bez obaw o wymagania sprzętowe, mógłby spędzać czas bawiąc się, grając w ulubione gry, tudzież programy. Niestety na obecnym etapie leczenia marzyciel nie jest w stanie bawić się z dziećmi na placu zabaw, nie jest w stanie wykonywać zabaw typowo ruchowych. Dlatego właśnie to komputer byłby dla Niego odskocznią od codziennej walki o zdrowie i mógłby zastąpić choć w części – a dla Niego w dużej mierze – "zwykłe" zabawy na podwórku. Zaopatrzeni w pozytywną energię osobowości Krystiana, po bardzo miłej pogawędce z rodzicami przyszedł czas na powrót do swoich miejsc zamieszkania, by dalej moc zachwycać się urokiem niedzielnego, jakże pięknego i udanego popołudnia

spełnienie marzenia

2011-09-09

"Krystianku, czy chciałbyś żebym w relacji napisał coś od Ciebie?
- nie, ale 'Call of Duty' już mi się nie zacina i mogę robić wszystko co chcę!”

Dziś, tj. 21.09.2011r. ponownie odwiedziłem naszego kochanego urwiska. Chłopczyk tryska energią, jest nie do poznania, uśmiech na Jego twarzy przeplata się wciąż z wymownym, choć - jakby nie dającym wiary jeszcze w istotę spełnienia swojego marzonka – dziękuję.
Gdy przyjechaliśmy z Łukaszem do Krystiana, wraz z całym monstrualnym komputerowym ekwipunkiem, dostrzegłem coś dziwnego w Jego oczach. Coś jakby chciał powiedzieć, a nie mógł wymówić – nie wierzę, to niemożliwe, ja już przecież nie uśmiecham się, nie potrafię... A tu taki 'strzał'!!! Postanowiłem, że nie będę pisał już nic więcej. Przytoczę tylko słowa P. Jacka – ojca marzyciela i dodam zdjęcia, a wszystkich 'niespełnionych psychologów' zapraszam do przemyśleń, tudzież osobistego kontaktu...

"(...) Nigdy nie widzieliśmy tak szczęśliwego i wesołego Krystianka. Jak gra i się bawi przy nowym komputerze, to my nie mamy wstępu do jego pokoju. Gdy idzie spać, to się patrzy na swój prezent i zasypia z uśmiechem.
Zawsze zapraszamy do nas.

Pozdrowienia dla całej Fundacji Mam Marzenie od Krystiana, wraz z rodzicami"

Chcąc poznać bliżej naszego marzyciela odsyłam na: http://www.krystiankurzaj.pl.tl