Moim marzeniem jest:

Komputer stacjonarny

Dorian, 15 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Gorzów Wielkopolski

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2011-11-20

Doriana odwiedziliśmy w małej malowniczej miejscowości gdzie mieszka z całą rodziną. Po krótkim powitaniu przekazaliśmy drobne upominki, które z sobą przywieźliśmy. Miały one przełamać pierwsze lody z naszym marzycielem i muszę przyznać, że nawet nie oczekiwaliśmy takiej radości.

Dorian to niezwykły chłopiec i bardzo konkretny, więc natychmiast przystąpił do rysowania marzeń.

Bardzo szybko też określił te najważniejsze z nich. Był to komputer stacjonarny.

Dorian do rysunku dostarczył również szczegółową specyfikację swojego wymarzonego komputera. Bardzo nas to zdziwiło i nabrałyśmy 100% pewności, że to jego największe marzenie.

Wspólnie usiedliśmy do stołu rozmawiając o ulubionych zwierzętach i filmach.

Czas niestety zmusił nas do pożegnania się z tą fantastyczną rodziną, ale obiecaliśmy, że już wkrótce się spotkamy.

 

 

spełnienie marzenia

2012-01-24

Dorian nie wiedział, że mamy się zjawić z Jego Marzeniem. Ta mina, kiedy Mama nas zaanonsowała: bezcenna! Kto to odrywa go od ulubionych zajęć? Są ferie, nawet pani od matematyki zrezygnowała z dręczenia lekcjami, choć przez chwilę snuła takie niecne plany...
Zaczęłyśmy od najmniejszej paczuszki, która kryła grę. Dorian bohatersko udał, że to jego marzenie i podziękował. Znalazłyśmy jednak w samochodzie paczkę większą, choć Dorian i tak nie dał się nabrać. Za lekka na komputer! To były dopiero głośniki... Nie mogłyśmy dłużej robić sobie żartów z poważnego faceta, pobiegłyśmy poszukać w bagażniku czegoś jeszcze większego i cięższego! Na twarzy Doriana pojawił się wyraz ulgi. Była szansa, że po zerwaniu tych dyskotekowych, połyskliwych papierów ukaże się monitor i komputer. I tak właśnie się stało!
„Cienki!" - stwierdził krótko Dorian wypakowawszy monitor. „Za cienki"? - spytałam zaniepokojona. „Piękny..." - padła odpowiedź, i to takim tonem, jakim mówią przyszłe panny młode na widok wymarzonej sukni ślubnej.
Dorian nie jest może najbardziej rozmownym facetem jakiego w życiu spotkałyśmy. Ale wystarczyło dojrzeć ten specyficzny błysk w oku, wystarczyło poczuć tę energię, jaka w niego wstąpiła, bo przecież trzeba było posprzątać na biurku, żeby można było zainstalować nowy sprzęt. Nawiasem mówiąc sprzątania nie było zbyt wiele, wystarczyło machnąć ściereczką do kurzu. Dorian sprawia wrażenie faceta porządnego i dobrze zorganizowanego. Żadnych zbędnych rzeczy na biurku, a w zasięgu ręki soczek, wafelek i cukier. Cóż więcej trzeba do szczęścia, jak ma się już wymarzony komputer?
Prace instalacyjne przebiegły raz dwa. Dorian i Monika nurkowali pod biurko, jakimś cudem nie pogubili się w tej plątaninie kabli i kabelków i po kilku minutach jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki monitor zaczął żyć swoim życiem, wyświetlacz mrugał kolorowymi cyferkami do Doriana, więc mogłyśmy spokojnie zostawić Marzyciela i Marzenie, żeby się bliżej zaprzyjaźnili...
Wypiłyśmy kawę z mamą Doriana, porozmawiałyśmy na różne miłe tematy, zagryzłyśmy pierniczkiem, pokiziałyśmy malutkiego Borysa - miesięcznego braciszka Marzyciela i musiałyśmy wracać... Na odchodnym Monika spytała Doriana: „Zadowolony"? „BARDZO ZADOWOLONY!" - odrzekł Dorian z uśmiechem od ucha do ucha. I to była właściwa odpowiedź...

Marzenie Doriana mogło się spełnić dzięki:
- Akcji „Świąteczny Tramwaj Marzeń" przeprowadzonej w Gorzowie dzięki uprzejmości MZK. Pasażerom dziękujemy ze wielkie serce!
- Akcji „Złoty łańcuch marzeń" w szkole w Deszcznie. Uczniom dziękujemy za górę grosików!
- Wielkiej Gali Charytatywnej FMM w Poznaniu
- Firmie NORMIZ i jej właścicielowi Panu Norbertowi Mizdalskiemu, który podarował wspaniałe głośniki.
WIELKIE DZIĘKI!

Relacja: Gośka