Moim marzeniem jest:

Marzę o szczeniaczku rasy labrador biszkoptowy

Kuba, 9 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Kraków

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2006-04-08

 

8 kwietnia - dzień, w którym odwiedziliśmy Kubę! Do 12.00 zbieraliśmy w Tesco fundusze na marzenie Bereniki. Gdy przyszli po nas wolontariusze: Agnieszka z Kasprem, wybraliśmy się do Uniwesyteckiego Szpitala Dziecięcego. Tam, 9-letni Kubuś czekał już na nas... Powitał nas jego tata. 

Chwilę potem Kuba z rodzicami i siostrą wyszedł na korytarz. Usiadł na tronie (którym na okres półtorej godziny zostało obrotowe krzesło recepcjonistki)... Na początku Agnieszka podarowała Marzycielowi lodołamacz - wiosenno-zielony samochód. Przeprowadziła z nim dialog na temat jego pragnień. Kuba wydawał się być pewien swojego marzenia... Było nim dostanie motora dla dzieci! Aga dała Jakubowi blok i kredki. Na kartkę papieru przelał swoje wyobrażenia na temat swojego marzenia... Motor oczywiście musi być "wojskowy"! Muzą malarza była Asia, której kurtka była w kolorze moro... 

Agnieszka poszła załatwiać formalności z mamą Marzyciela. Wtedy do akcji przystąpiła nasza wesoła czwórka! Kuba przełamał lody i rozmowa stała się całkiem luźna. Opowiedział nam o swoich podróżach po Europie i o cudownym Monte Carlo... Potem rozmowa zeszła na tor nauki, samochodów, owczarków niemieckich... Do dialogu chętnie włączała się 6,5-letnia Ola - siostra Kubusia. 

Niestety czas pędził nieubłagalnie szybko i musieliśmy zakończyć spotkanie... Kuba jest wspaniałym dzieckiem! Tęsknimy za nim i nie możemy się doczekać następnych odwiedzin... Kubuś wraca w poniedziałek do domu! Mamy nadzieję, że lekarze pozwolą mu zostać w rodzinnym gronie przez święta, a do szpitala wróci dopiero po Wielkanocy. Podejmiemy jak najszybsze działania, żeby marzenie Kuby zostało jak najszybciej spełnione...

spełnienie marzenia

2006-04-26

 

Na drugie Marzeniowe spotkanie z Kubą pojechałam sama w cudowny wiosenny dzień - reszta mojej grupy męczyła się na egzaminie gimnazjalnym. A za miastem tak pięknie było: ptaszki, bratki kolorowe, brzozy biało - zielone, słońce, słońce, słońce!

Bardzo serdecznie przyjęta zostałam przez rodzinę Kubusia - domowe ciasto było, a jakże!. Rozmawialiśmy długo i na przeróżne tematy, aż przyszło zadać Najważniejsze Pytanie (już po raz drugi - to Największe Marzenie o quadzie nie może być zrealizowane ze względów statutowych). Dwa takie marzenia Kuba wypowiedział: piesek - szczeniaczek labrador biszkoptowy i domek drewniany w ogrodzie, żeby można było tam bawić się z siostrą. I problem powstał: które marzenie jest właśnie Tym...? Po dwóch dniach decyzja została podjęta: domek. A że ogród duży i okolica piękna - mamy nadzieję, że zrealizowane marzenie przyniesie Kubusiowi i Oli wiele radosnych chwil i spełnionych fantazji - wszakże domek nie musi być tylko domkiem - może być statkiem, samochodem, wesołym miasteczkiem...


A jednak... Marzenie zostało zmienione - będzie szczeniaczek labrador biszkoptowy.