Moim marzeniem jest:

Telewizor 3D

Jakub, 13 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Białystok

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2012-02-19

         W pewną zimową niedzielę odwiedziłyśmy Kubę. Jakub czekał na nas wraz ze swoim tatą. Z początku jednak nie był świadomy, w jakim celu przyszłyśmy do Niego. Po przywitaniu i zapoznaniu się nadszedł czas na wręczenie lodołamacza. Była to książka o piłkarzu Lionelu Andrés Messim.

         Kiedy w końcu wyrwałyśmy Kubę z niepewności i wytłumaczeniu mu, w jakim celu zaszłyśmy, w ruch poszły kredki i blok. Kartka została podzielona na 4 części i tak zaczęło się rysowanie marzeń. Marzyciel z początku był speszony i lekko nieśmiały. Więc aby przebić jego milczenie w trakcie malowania zadawałyśmy wiele pytań. Kuba powiedział nam, że bardzo lubi grać w piłkę nożną i uczy się w gimnazjum a do tego przed chorobą grał w drużynie piłkarskiej. Chłopak stwierdził, że nie potrafi rysować i nie był za bardzo do tego przekonany. Ale po przekonaniu do malowania powstały kategorie marzeń. Na samym początku powstało coś podobnego do motoru.  Kiedy tato Kuby zobaczył ten rysunek uznał, że jest to statek kosmiczny. Jednak, że nie możemy takich rzeczy spełniać, od razu poinformowałyśmy, że motor odpada. Następnie powstała Hiszpania na podróż marzeń. W kolejnej kategorii Marzyciel bez wahania chciałby bardzo zostać piłkarzem. W ostatnim gatunku marzeń, czyli z „spotkać" pojawił się patyczkowy ludek podpisany Cristiano Ronaldo. Dużo marzeń, ale jeszcze więcej marzeniowych myśli siedzi w głowie Marzyciela. Po zapytaniu o te najważniejsze, Marzyciel nie był w stanie nam stanowczo odpowiedzieć o te najważniejsze marzenie. Ale to nic nie szkodzi. Spotkamy się po raz kolejny i może na następnym spotkaniu dowiemy się, o czym tak naprawdę marzy chłopak.

          Mamy nadzieję, że Kuba głęboko przemyśli swoje marzenia i przy następnym spotkaniu poznamy to jedyne i właściwe. Widzimy się już niebawem.

 

spotkanie

2012-04-26

          W piękne, poniedziałkowe popołudnie wybrałyśmy się z Karoliną do naszego Marzyciela Kuby. Był to drugi raz, kiedy to miałyśmy Go odwiedzić w szpitalu. Chłopiec przywitał nas jak zwykle uroczym uśmiechem i odrobinę nieśmiałym spojrzeniem.

          Po rozmowie na temat samopoczucia, zdrowia i ostatnich ciekawych zdarzeń w życiu naszego Marzyciela zaraz trzeba było przejść do konkretów. Kiedy padło zasadnicze pytanie o marzeniu, Kuba nieco zmieszał się i stwierdził, że nie potrafi jednoznacznie odpowiedzieć, co tak naprawdę jest jego marzeniem. Poprosił jeszcze o czas na zastanowienie i cierpliwość z naszej strony. Oczywiście, jako doświadczone wolontariuszki obiecałyśmy mu, że jeżeli będzie trzeba przyjdziemy nawet dziesięć i więcej razy, gdyż naszym zadaniem jest poznać te najskrytsze i najbardziej upragnione marzenie.

          Serdecznie się pożegnaliśmy i obiecałyśmy, że za jakiś czas odezwiemy się ponownie w nadziei, że nasz Marzyciel już będzie mógł wtajemniczyć nas w swoje marzenie.

 

 

spotkanie

2012-05-12

         Słońce wspaniale świeciło na niebie, kiedy razem z Karoliną zmierzałyśmy w stronę szpitala na trzecie już spotkane z naszym Marzycielem Kubą. Chłopiec bardzo poważnie potraktował działalność naszej Fundacji i dał sobie czas na głębokie przemyślenie swojego marzenia.

          Idąc do szpitala czułyśmy, że to chyba dziś dowiemy się, jaki będzie rezultat tych przemyśleń. Zaraz po wejściu na salę ujrzałyśmy rozpromienionego chłopca najwyraźniej zadowolonego z tego, że przyszłyśmy. Marzyciel już od samego początku był bardzo chętny do rozmowy i zachowywał się bardzo pewnie. Długo nie trzeba było czekać, aby w rozmowie zaczął nawiązywać do tego, po co tak naprawdę przyszłyśmy. I stało się. Po chwili milczenia padła zasadnicza odpowiedź. Kuba wyjawił swoje marzenie. Jest nim Telewizor 3D, gdyż interesują go nowinki techniczne i nie ukrywa, że bardzo chciałby zostać właścicielem takiego właśnie telewizora, na którym mógłby oglądać filmy w tak niezwykły sposób.

           Zapewniłyśmy Go, że zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby spełnić Jego marzenie tak szybko, jak tylko będzie to możliwe.

 

spełnienie marzenia

2012-06-30

         W sobotni upalny poranek razem z Karoliną wyruszyłyśmy w trasę do Brańska, aby spełnić marzenie Kuby. Uzbrojone w zimne napoje, dobry nastrój, a przede wszystkim z marzeniem w bagażniku szybko pokonałyśmy malowniczą trasę i znalazłyśmy się pod domem Kuby. Ogromną niespodziankę sprawili nam rodzice, którzy jak się okazało, nie puścili pary ust i nie powiedzieli Kubie o naszym przyjeździe tak, abyśmy tym razem my mogły Jego zaskoczyć. I faktycznie się udało.

           Kiedy mama zaprowadziła nas do pokoju Marzyciela, nastolatek akurat grał w jedną z ulubionych gier komputerowych i na nasz widok zrobił zaskoczoną minę. Jeszcze wtedy chyba nie miał pojęcia, po co przyjechałyśmy. Zaczęło się niepozornie. Mama poczęstowała nas herbatą i ciastem i wszyscy pogrążyliśmy się w ciekawej rozmowie. Kuba wciąż sądził, że przyjechałyśmy po prostu Jego odwiedzić. Aby trochę wzbudzić Jego czujność zaczęłyśmy wypytywać o marzenie i czy domyśla się, po co tak naprawdę przyjechałyśmy. I już w tym momencie było widać błysk w oku naszego Marzyciela, który świadczył o tym, że już wie, o co chodzi.

        Nie było więc potrzeby trzymać Jakuba dłużej w napięciu i poprosiłyśmy, aby pomógł nam w wyjęciu wielkiego pakunku z samochodu. W podskokach udaliśmy się w tamtą stronę i kiedy drzwi bagażnika się otworzyły na twarzy Kuby rozbłysła wielka radość. Od razu zaczęliśmy wnosić telewizor do domu. Kuba z zapałem pochwycił nożyczki i zaczął otwierać pudło. Reszta rodziny nie pozostała bierna. Wszyscy starali się pomóc chłopcu. W końcu udało się wyjąć telewizor z pudła. Wspólnie ustawiliśmy go na honorowym miejscu w pokoju Jakuba, które jak się okazało było idealne dostosowane do rozmiarów telewizora.

          No i zaczęło się uruchamianie i ustawianie wszystkich funkcji. Kuba z naszą drobną pomocą, dzierżąc w dłoni pilota wykonywał kolejne kroki potrzebne, aby go w pełni uruchomić. Na Jego twarzy malowało się przy tym wielkie zadowolenie i radość ze spełnionego marzenia. Wszystkie te wspaniałe emocje spotęgowały się jeszcze bardziej, kiedy urządzenie zostało uruchomione, a Kuba mógł zasiąść na kanapie i zacząć oglądać ulubione programy.

          I właśnie wtedy nasza obecność stała się zbędna. Jako że zrobiłyśmy swoje i dumą możemy powiedzieć, że wszystko się udało, ruszyłyśmy w podróż powrotną nie przeszkadzając dłużej Marzycielowi w radowaniu się tym pięknym dniem, kiedy to Jego marzenie zostało spełnione.

          Jesteśmy dumne, że to właśnie my mogłyśmy spełnić największe marzenie Jakuba. Dzisiejszy dzień pokazał, że w marzenia warto mieć marzenia, gdyż one naprawdę się spełniają.

 

        Dziękujemy Sponsorowi, że pozwolił nam spełnić marzenie Jakuba. Marzenia, w które warto wierzyć z jednej strony a po drugiej stronie ludzie o gorących sercach, którym los chorych dzieci nie jest obojętny. Dzięki Pani Agnieszce i Firmie Philips dzisiejszy dzień stał się największym i najszczęśliwszym dniem dla Jakuba. Za to wszystko serdecznie dziękujemy.