Moim marzeniem jest:

Laptop do gier z rozszerzoną pamięcią i kartą graficzną oraz mobilnym Internetem

Maciej, 10 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Poznań

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2012-03-14

„ To się nigdy nie zdarzy, w ogóle nie ma takiej opcji,
Że przestanę kiedyś marzyć nawet będąc dorosłym.
Ten świat, choć nie jest prosty, d
zięki mym marzeniom będzie piękny..."

Środowe, słoneczne popołudnie spędziłam na poznawaniu naszych nowych Podopiecznych. Maciek, 10-latek ze świecia był drugim dzieckiem, którego w tym dniu odwiedziałam. Zostałam serdecznie przywitana przez Mamę chłopca, Panią Iwonę, która na szczęście dotrzymała obietnicy i nie zdradziła się chłopcu skąd jestem i po co przybywam. Powiedziała tylko, że będą mieli gości. Po przywitaniu, wręczeniu lodołamacza, który jak zwykle niezawodnie spełnił swoją funkcję, udaliśmy się do pokoju Chłopca, aby poznać jego największe marzenie. Chętnie towarzyszyłam nam młodsza Siostra Maćka - Ola, zaradna 6-latka. 

Jak Państwo wiecie, w naszej Fundacji istnieją 4 kategorie marzeń, których spełnienia się podejmujemy - co chcę dostać, z kim chcę się spotkać, kim chcę zostać przez 1 dzień i gdzie chcę pojechać. Chyba nigdy nie spotkałam Dziecka takiego jak Maciek, który nie miał absolutnie żadnych wątpliwości które marzenie jest dla niego najważniejsze, bo narysował mi tylko jedno marzenie. Maciek najbardziej na świecie pragnie Pojechać z rodziną do Disneylandu. Chce poznać i zobaczyć na własne oczy bajkowy, kolorowy świat tego magicznego świata. A także, a być może to będzie właśnie dla niego największą atrakcją - chce wypróbować osobiście wszelkie miejsca zabaw - karuzele, diabelskie młyny, czyli jednym zdaniem - wszystko co sprawia wiele radości i zdecydowanie podnosi poziom adrenaliny. 

Maćku, życzymy Ci wytrwałości w walce z chorobą i siły na leczenie, które przechodzisz. Teraz Ty walczysz z chorobą, a my będzie starać się organizować Ci wymarzony wyjazd życia.

 

spotkanie - zmiana marzenia

2014-07-22

Na początku rozmowy z Mamą Maćka stwierdziłyśmy, że już się kiedyś spotkaliśmy – było to w Centrum Zdrowia Dziecka w zeszłe wakacje, kiedy odwiedzałam innego mojego Podopiecznego, a Maciek leżał na tej samej sali. Omówiliśmy więc wspólnych znajomych i wyjazd do Disneyland’u, nad którym Maciek się wtedy zastanawiał.

W międzyczasie z dziecka przekształcił się w nastolatka, a co za tym idzie, zaczął marzyć o innych rzeczach. Wyznał, iż najbardziej chciałby dostać Laptopa do gier z rozszerzoną kartą graficzną i pamięcią oraz mobilnym Internetem, gdyż umili mu on czas spędzany w szpitalu i będzie mógł rozwijać swoją pasję do gier komputerowych.

spełnienie marzenia

2014-07-30

Mama Maćka nie wspomniała Mu ani słowem, iż Jego marzenie nareszcie się spełni. Miał więc fantastyczną niespodziankę (szczególnie, iż Jego tydzień zaczął się średnio ciekawie), gdy pojawiłam się z czterema wielkim torbami (w tym jedną pękniętą po walce z wiatrem) i zielonym balonikiem.

Na twarzy Maćka zagościł iście szelmowski uśmiech. Nie mógł uwierzyć, że to się dzieje naprawdę trzymając w rękach swojego nowego, leciutkiego laptopa. Delikatnie go rozpakował, sprawdzając dokładnie każde opakowanie, żeby mieć pewność, iż nie wyrzuca niczego, co mogłoby się potem okazać potrzebne. Przy okazji odkryliśmy, iż jesteśmy oboje fanami wystrzeliwania plastikowych foliowych bąbelków i wymieniliśmy się naszymi doświadczeniami w tym zakresie. Gdy tylko skończył instalację komputera, Maciek wziął się za modem i rozgryzanie Windows 8. I z jednym i z drugim poradził sobie równie sprawnie i mógł zacząć pobierać oprogramowanie niezbędne do obsługi komputera i grania w gry. Tym, które dostał przyjrzał się dokładnie po pieczołowitym rozpakowaniu ich. Ucieszył Go fakt, iż jedna z nich była edycją kolekcjonerską, w eleganckim pudełeczku i z dodatkową książeczką.

Cały czas rozmawiał też z nami, ale po zakończeniu wszystkich instalacji itp., wyczułyśmy, że chociaż nic nie mówił, bo jest bardzo dobrze wychowany, to skrycie nie mógł się doczekać, kiedy zostanie sam ze swoim nowym komputerem. Postanowiłyśmy więc dłużej Go nie torturować i wraz z Mamą wyszłyśmy z Sali.