Moim marzeniem jest:

Wyjazd na mecz Realu Madryt lub Manchesteru United

Kamil, 16 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Białystok

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • 1%, Stowarzyszenie Polaków w Hiszpanii "Nasz Dom" w Madrycie, IV.L.O., Klienci Hipermarketu "Real"

pierwsze spotkanie

2008-08-23

       Sierpniowa sobota... Tego popołudnia mięliśmy się spotkać z naszym nowym Marzycielem - Kamilem. Poznaliśmy się na szpitalnym korytarzu. Kamil miał się już czuć lepiej i wyjść na pare dni do domu, ale chyba polubił swoich oddziałowych kompanów "niedoli" i nasze pierwsze spotkanie odbyło się właśnie na szpitalnym tarasie.

       Jak przed każdym spotkaniem z nowym Marzycielem przepełnia nas milion domysłów na temat Marzenia, o którym mamy się za chwile dowiedzieć, jak i samego jego twórcę, czyli naszego Marzyciela. Kamil i jego Mama jak mało kto dali się sobą zauroczyć!

       Kamil, uczeń jednego z białostockich liceów dość nie dawno dowiedział się o chorobie, ale sposób w jaki sobie z nią radzi jest co najmniej niesamowity! Pogodny, pełen spokoju i radości z dnia dzisiejszego Kamil jest otwarty na ludzi, a poza ogoloną na 0 głową nie widać po nim ani śladu białaczki. Żywo też, w miarę możliwości, oddaje się swoim pasjom jakimi są muzyka, literatura fantasy no i oczywiście football. Z tym ostatnim jest związane marzenie Kamila, a mianowicie chce obejrzeć na żywo mecz Realu Madryt, lub Manchesteru United na ich własnych stadionach.

       Piłka nożna obecnie, nad czym ubolewa sam Kamil, zajmuje go jedynie w formie bierniej, przed telewizorem, ale mamy ogromna nadzieje, że spełniając marzenie Kamila uda nam się to zmienić!

 

spełnienie marzenia

2009-05-21

       Marzenie Kamila od początku było wyjątkowe, dlatego też potrzebowało wyjątkowej oprawy.. Nie co dzień bowiem zdarza nam się organizować wyjazd na mecz tak popularnego klubu jak Real Madryt, dlatego też zarówno dla Kamila jak i dla nas było to niesamowite przeżycie. Kamil na spełnienie swojego marzenia czekał bardzo długo, bo aż od sierpnia  ubiegłego roku. Było więc sporo czasu na to, żeby się rozmyślić, zmienić cel.. ale wierze, że nasz upór, cierpliwość i nadzieja Kamila sprawiły, że w końcu udało nam się wyjechać do Hiszpanii i obejrzeć na żywo ostatni dla Realu Madryt mecz ligi hiszpańskiej! Wyjechaliśmy 3 dni przed meczem, żeby Kamil i jego Rodzina mogli poznać i poczuć atmosferę miasta, które „wychowało" najlepszych piłkarzy na świecie. Sama podróż była niezwykłym przeżyciem, ponieważ dla większości członków Rodziny Kamila był to pierwszy lot w życiu. W przeciwieństwie do mamy, Kamil przeżył lot ze stoickim spokojem na twarzy, sprawiając wrażenie, jakby przynależał do takich sytuacji od zawsze.. co mnie, towarzyszącego Rodzinie wolontariusza sprawiało ogromną radość, bo wiedziałam, że „lecimy w dobrym kierunku"..

        Na lotnisku przywitała nas promienna i ciepła Aneczka (tak mówiła o Tobie Aniu Rodzina), i od tej chwili byliśmy zaopiekowani  przez najfajniejszych Polaków za granicą jakich kiedykolwiek w życiu poznałam.  Przez dni poprzedzające mecz poznawaliśmy Madryt, kąpaliśmy się w słońcu, przepychaliśmy się przez ciasne i wąskie uliczki Solu, podziwialiśmy dzieła sztuki Prado, kosztowaliśmy hiszpańskiej kuchni, kłóciliśmy się na której stacji metra wysiąść, obchodziliśmy rocznicę choroby Kamila, oddychaliśmy historią Hiszpanii-Toledo, wspinaliśmy się na Wzgórze Aniołów,  robiliśmy zakupy, mase zdjęć i kilometrów dziennie..

       Nadszedł w końcu dzień najważniejszy: niedziela J ostatni mecz ligowy Realu Madryt z RCD Mallorca. Atmosfera meczu była dla nas odczuwalna już w metrze, kiedy wysiadaliśmy na stacji Santiago Bernabeu, tata Kamila nie mógł opanować aparatu, który fotografował na niej wszystko! Szybko udaliśmy się w stronę stadionu, gdzie chłopaki obejrzeli muzeum klubu, a ja z Mamą Kamila pozwoliłyśmy sobie na chwilę zapomnienia przy kawie. Kamil przez cały pobyt w Madrycie wydawał się bardzo szczęśliwy i poruszony, ale na stadionie dostał chyba wyjątkowo gorące krzesło, bo z moich obserwacji wynika, że nie dało się na nim siedzieć.. Na meczu byliśmy z Polakami; opiekował się nami Pan Andrzej, chyba równie wielki fanatyk footballu co Kamil. To dzięki niemu po meczu Kamil z Rodzina mogli się spotkać z  piłkarzami Realu Madryt, w tym z Panem Jerzym Dudkiem, którego z tego miejsca serdecznie pozdrawiamy i dziękujemy za wejściówki :-)  Nasze miejsca przeszły wszelkie oczekiwania! Siedzieliśmy w 5 rzędzie w sektorze za bramką! I nie wiem jakim cudem nie widziałam ani jednej bramki... Odkrycie, że na meczu na żywo nie ma powtórek było dość bolesne, ale za to Kamil nie przegapił ani chwili!  Szybko wczuł się w atmosferę jaka panowała na stadionie, i słusznie był zawiedzony, kiedy Real przegrał 3-1. No cóż, taka właściwość sportu: wywołuje niesamowicie skrajne emocje. Mam nadzieje, że pozostaną one na długo w pamięci Kamila i jego Najbliższych.

       Jestem naprawdę zaszczycona, że mogłam uczestniczyć w spełnieniu tak wyjątkowego marzenia jeszcze bardziej wyjątkowego człowieka. Dla mnie to był bezcenny czas nauki pokory, radości i miłości życia. Dziękuję za to Tobie Jamylu i Twojej Mamie..