Moim marzeniem jest:

Wyjazd do Legolandu

Filip, 8 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Katowice

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2012-04-28

Ostatnia sobota kwietnia, okazała się idealnym dniem na poznanie Filipa. Pogoda była rewelacyjna. Już w drodze na poznanie, towarzyszyło nam słońce, które nie znikało z nieba aż do końca spotkania.

Nasz Marzyciel okazał się bardzo sympatycznym chłopcem. Gra, którą przyniosłyśmy na przełamanie lodów, była strzałem w dziesiątkę. Filip mógł wykazać się w niej sprytem i znajomością postaci z gwiezdnych wojen. Chłopiec jest indywidualistą i nie dał zwieść się nawet podpowiedziom mamy, które były słuszne.

 

Czas strasznie miło nam płynął, aż nadeszła najważniejsza chwila, w której Filipek zdradził nam, jakie jest jego największe marzenie...  Chłopiec jest zagorzałym fanem piłki nożnej. Z podkreślaniem, iż lubuje się wyłącznie w ligach zagranicznych. Jego ulubiona drużyna to Real Madryt, stąd też największym marzeniem Filipa jest zobaczenie na żywo meczu Realu Madryt. Jak na prawdziwego sportowca przystało, na koniec spotkania nasz Marzyciel zaprezentował nam swoje umiejętności piłkarskie. Z radością musimy stwierdzić, iż rośnie nam nowa gwiazda futbolu.

 

spotkanie

2013-03-01

W pierwszy dzień marca wybrałyśmy się do Siemianowic, aby ponownie poznać marzenie Filipa. Od razu można było zauważyć, że nasz Marzyciel wydoroślał i nawet obecność trójki dziewczyn go nie krępowała, dzięki czemu można było przeprowadzić sympatyczną pogawędkę. 

 

„Na tapecie” oprócz szkoły, pojawił się oczywiście sport, którym Filip się interesuje i z którym chciałby związać swoją przyszłość jako bramkarz. Co ciekawe chłopiec zmienił nieco upodobania i Cristiano Ronaldo wraz z Realem Madryt został zastąpiony przez "trio z Dortmundu". Dlatego to Borussia jest teraz Jego ulubioną drużyną piłkarską.

 

Jednak marzenie Filipa nie wiąże się z piłką. Największe pragnienie chłopaka dotyczy posiadania "czterech kółek". Póki co chłopiec nie chce zasiąść za kierownicą samochodu ale marzy, aby móc jeździć quadem. Trzeba przyznać, że bardzo blisko domu Filip miałby idealne warunki, aby cieszyć się z prezentu i ćwiczyć umiejętności jako kierowca.

 

Niestety w dobrym towarzystwie czas szybko mija. Wieczór nadszedł niespodziewanie, a My musiałyśmy się pożegnać z naszym Marzycielem i Jego sympatyczną rodziną. Moc uśmiechów dostarczyły nam pozytywnej energii do działania. A więc... DO DZIEŁA!

 

spotkanie

2013-06-21

Filip to spokojny, na początku, nieśmiały chłopak, i bardzo dojrzały jak na swój wiek. Byłyśmy pod wrażeniem, gdy zaczęłyśmy rozmowę. Gdy przyjechałyśmy odpowiadał tylko na nasze pytania, troszeczkę się wstydził, jednak nie dawał tego po sobie poznać, jak prawdziwy mężczyzna, ale później rozmowa się rozwijała. Zaczęliśmy dyskutować o naszych ulubionych dyscyplinach sportowych, zainteresowaniach, a Filip, już z zapałem i energią opowiadał o tym, co lubi robić. Czas spędziłyśmy w świetnym towarzystwie, niemniej jednak trzeba było przejść do konkretów. Cel jaki sobie założyłyśmy to, dowiedzieć się jakie marzenie ma Filip.


Po długich zastanawianiach w końcu jest! Legoland! Własnie tam chciałby pojechać Filip. Centrum rozrywki, gdzie będzie się czuł bardzo dobrze, choć na chwilę choroba zniknie, a świat będzie przypominał zaczarowane królestwo, bez problemów. Mnóstwo atrakcji pomoże naszemu Marzycielowi w powrocie do zdrowia.

 

Pomóżmy więc spełnić Jego marzenie, aby świat choć na chwilę przypominał bajkę!

 

spełnienie marzenia

2013-09-10

Filip pragnął znaleźć się w Legolandzie i to marzenie spełniło się na początku września.

Nasza trzydniowa podróż, której punktem najważniejszym był sam Legoland, zaczęła się wczesnym świtem w niedzielę. Z lotniska w krakowskich Balicach polecieliśmy do duńskiego Billund. Wiedzieliśmy o tym małym miasteczku tylko i aż tyle, że oprócz pierwszego powstałego na świecie Legolandu jest to również miejsce narodzin pomysłodawcy Lego. Trafiliśmy więc w miejsce najbardziej związane z klockami Lego. Nasz Marzyciel Flip okazał się być prawdziwym znawcą tematu. Nie trzeba mu było tłumaczyć, dlaczego akurat to miasto, jaka jest historia powstania Lego oraz tego, że na początku klocki Lego były drewniane. Spacer po Billund uświadomił nam, że wszystko w tym miasteczku kręci się wokół Legolandu. To z niego dochodziły odgłosy piszczących i śmiejących się dzieci, odgłosy zabawy i szum wody z licznych „wodnych atrakcji”. Był to dla Filipa przedsmak tego wymarzonego, następnego dnia. Druga część Billund, ta poza Legolandem, to małe miasteczko, gdzie czasem tylko można spotkać miejscowych. Wszyscy inni bawią się w prawdziwym centrum, czyli Legolandzie.

Poniedziałek był dniem tylko i wyłącznie zabawy w krainie Lego. Flip zjadł porządne śniadanie a potem wyruszyliśmy do Legolandu. Marzyciel już szykował się na część atrakcji, a część była do odkrycia. Po przekroczeniu bram tej krainy oczom Flipa ukazało się miejsce gdzie wszystko na co spojrzał było zbudowane z klocków, ruszało się i wydawało dźwięki. Zaczęliśmy oglądać budowle, figury i makiety, a Flip momentami niczym przewodnik, na przykład przy Star Wars, tłumaczył co poszczególne budowle prezentują. Potem przyszedł czas na Kino 4D, karuzelę – beczki pirackie, pociąg Lego, łódki, statki i canoe. Odwiedziliśmy klimatyczne wioski: piratów, wikingów, indiańską, country. W wiosce polarnej Filip mógł z bliska zobaczyć najprawdziwsze pingwiny i poczuć się jak na Antarktydzie. W oceanarium można było spotkać i z bliska oglądać wiele gatunków egzotycznych ryb i zwierzątek morskich. W sklepie Lego półki z klockami ciągnęły się długimi rzędami i uginały pod ilością przeróżnych zestawów, a nasz Marzyciel czuł się wśród nich jak oczarowany;). Zajęć było dużo, a jedna z atrakcji pozwoliła nam wznieść się wysoko nad Legoland i zobaczyć jego plan z góry. Jak na dużego chłopca przystało, Filip postanowił zdać prawo jazdy! Tak, tak – mimo, iż było to prawo jazdy dla dzieci, to stosował się do znaków i przepisów i jeździł po placu manewrowym samochodzikiem, do którego przyczepił flagę z klocków w barwach Polski. Bardzo dbał o swój samochodzik, gdyż wyjątkowo często zajeżdżał na myjnię samochodową. Na koniec otrzymał prawo jazdy dla dzieci, z czego był bardzo dumny, szczególnie dlatego, że zdobył je w dosyć wymagających warunkach atmosferycznych. Po dniu pełnym wrażeń ze zmęczonym i uszczęśliwionym Filipem wróciliśmy do hotelu. Tam jeszcze przed pójściem spać zajęliśmy się niczym innym jak układaniem nowych klocków Lego Filipa.

Wtorek był dniem pożegnania się z Billund i Legolandem, spod którego bram wsiadaliśmy w autobus na lotnisko. Filip po raz ostatni spojrzał na park rozrywki i z uśmiechem na buzi pożegnał się z nim. Tutaj należy wspomnieć, że Filip to ciągle uśmiechnięty chłopiec. Nawet kiedy bolą go nogi albo jest zmęczony, to nigdy nie narzeka. W zamian za to żartuje i zaraża pogodą ducha innych. Filip – zawsze bądź taki radosny i nigdy nie przestawaj marzyć! Czas na nowe, inne, ale równie kolorowe marzenia.

W imieniu Filipa oraz naszym – katowickiego oddziału Fundacji Mam Marzenie, a także całej Fundacji, składamy podziękowania za okazaną pomoc sponsorom, którzy pragną pozostać anonimowi. Dziękujemy za szybką mobilizację i wielkie serce!