Moim marzeniem jest:

Huśtawka w kształcie koła z kolorową matą

Bruno, 8 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2012-05-23

Nie mając pomysłu na wykorzystanie wolnego środowego popołudnia, postanowiłyśmy poznać Naszego nowego Marzyciela Bruna. W domu naszego marzyciela zostałyśmy ciepło przywitane przez Bruna i jego Mamę. Od progu dało się zauważyć piękny choć niepewny uśmiech naszego Marzyciela. Z wcześniejszych rozmów z mamą , jasno wynikało, że Bruno uwielbia zabawę piłkami. Dlatego z wyborem lodołamacza nie miałyśmy najmniejszego problemu. Przekazując kolorowe piłki, bez problemu wkupiłyśmy się w łaski cudownego Bruna. Kolejne pół godziny upłynęło oczywiście w świetnej atmosferze, gry w rzucanie piłek. Jak można się było spodziewać, niektóre rzuty okazały się nadzwyczaj celne. Co najmniej dwukrotne wylanie wody, czy zrzucenie kilku przedmiotów z półki, były dla Bruna doskonałym powodem do dumy i zadowolenia. Następnie przeszłyśmy do najważniejszego elementu spotkania, rozmowy o marzeniach. Mama jak się okazało, wcześniej już porozumiała się z Brunem w tej kwestii. Okazało się, że drugą rzeczą, która Brunowi sprawia największą radość i równocześnie jest jego marzeniem, jest to jazda na rowerze razem z mamą. Czas niestety mija bardzo szybko i zanim się spostrzegłyśmy minęło prawię dwie godziny i musiałyśmy się pożegnać z Marzycielem. Uśmiech Bruna sprawił, nie tylko tyle że pozostał nam głęboko w sercu przez kolejne dni, dał nam również ogromną motywację do tego, aby włożyć jak najwięcej siły w to, aby Największe marzenie Bruna jak najszybciej się spełniło...

spotkanie

2012-06-05

Spotkałyśmy się z Brunem i jego Mamą wtorkowym popołudniem. Bruno poznał wcześniej jedną z nas- Dominikę, ze mną - Majką- spotkał się po raz pierwszy. Po serdecznym przywitaniu z Mamą, przeszłyśmy do pokoiku, w którym Nasz Marzyciel na nas czekał. Przywitał nas pięknym spojrzeniem i delikatnym uśmiechem z lekkim onieśmieleniem. Bruno w tej chwili nie chodzi i nie mówi, więc zaczęłyśmy rozmawiać z Mamą.

Gdy Mama Marzyciela wyszła z pokoiku na chwilę zawahałyśmy się - co dalej? Wtedy Bruno przejął inicjatywę na swój, własny sposób. Spojrzał na mnie głębokim spojrzeniem - gdy złapał moją uwagę - spojrzał na leżące w kącie pokoiku piłki. "Aha! - pomyślałam - Mam je wziąć!" Gdy je wzięłam, Bruno wyraźnie ucieszył się i po chwili już bawiliśmy się nimi wspólnie. Bruno w miarę możliwości łapał lub brał jedną piłkę i odrzucał w moim kierunku. Gdy schylałam się, specjalnie rzucał piłkę "na główkę". Bardzo cieszył się, gdy celnie trafiał i piłka pięknie odbijała się od mojej głowy. Bruno pokazał nam, jakie kolory najbardziej mu się podobają. (Miałam wrażenie, że kolor mojej bluzki - całkiem, całkiem też mu się podobał. Bruno przekazał nam, że lubi kolory. Mama po powrocie do pokoju zachodziła w głowę, skąd wiedziałyśmy, że Bruno, uwielbia grać swoimi, kolorowymi piłkami (czy to te same, które przyniosły poprzednio Karola i Dominika?)

Oczy Bruna, są teraz jego głosem. Żeby choć trochę przekazać atmosferę cudownego spotkania z Brunem, Dominika nagrała film z zabawy z piłkami. Kamera rozpraszała Naszego Marzyciela i chyba peszyła, zatem nie widać na nim pełnej gamy emocji towarzyszących naszej zabawie. Spędziłyśmy z Brunem i jego Mamą miło czas. Bruno wyraźnie nie chciał kończyć spotkania. Wychodziłyśmy obiecując, że jeszcze wrócimy. Nasz Marzyciel nauczył nas trochę swojego świata. Nie powiedział, ale pokazał, że marzy o ruchu, kontakcie z ludźmi, żywych barwach i obecności swojej Mamy. Pokazał, że nie lubi, gdy coś jest jednorazowe - pragnie czegoś co jest powtarzalne, możliwie trwałe. Zatem na razie, wiemy na pewno, że marzenie Bruna związane jest z powtarzającym się ruchem, z kontaktem z ludźmi i barwami i towarzystwem jego Mamy. Wszystkie te cechy spełnia rower, o którym wspominała mama na pierwszym spotkaniu. W trakcie wakacji pożyczała pewien , specjalistyczny rower i wybierała się z Naszym Marzycielem na wspaniałe wycieczki, normalnie dla niego niedostępne.

Bruno był przeszczęśliwy - miał dużo ruchu jadąc rowerem, był wśród ludzi, widział ciekawe miejsca pełne różnych barw, wycieczki mogły się powtarzać i był ze swoją Mamą. Przyjdziemy jeszcze, przygotowane do potwierdzenia takiego marzenia.

spotkanie

2012-08-18

W sierpniowe, słoneczne popołudnie spotkaliśmy się z Naszym Marzycielem Brunem, jego Mamą i przemiłym małżeństwem Państwa Paciorkowskich. Przyjechaliśmy do nich, żeby zobaczyć rower-tandem i przekonać się, czy jest on marzeniem Bruna. Nasz Marzyciel patrzył na stojący przed nim kolorowy rower okrągłymi oczami. Przyglądał mu się z przejętą ciekawością i z nieśmiałością dotykał jego wyposażenia…na jego ożywionej buźce widać było błyski radości. Usadowiliśmy Marzyciela na siodełku, żeby mógł spróbować jeździć. Wtedy okazało się, że potrzebne jest bardziej stabilne siodełko – to nie było odpowiednie dla Naszego Marzyciela. Ponieważ Bruno nie mówi, staramy się poznać jego marzenie poprzez jego mimikę i reakcje. Dlatego potrzebujemy spotkania, gdzie Drogi Bruno będzie mógł poczuć, doświadczyć daną rzecz i przekazać nam czy właśnie o niej marzy. Wtedy będziemy mogli powiedzieć, że poznaliśmy jego marzenie! Kochany Bruno – postaramy się znaleźć taki rower, na którym będziesz mógł się przejechać i pokazać nam, czy właśnie o rowerze najbardziej marzysz! Pragniemy zobaczyć Twój piękny uśmiech, który – mamy nadzieję – rozpromieni Twoją twarzyczkę!

spotkanie

2012-10-12

Piątkowym popołudniem wybraliśmy się na spotkanie z uroczym Marzycielem Brunem. Nasz Marzyciel od 2 tygodni walczył z zapaleniem płuc, przez co nie mógł wychodzić z domu - a bardzo lubi towarzystwo.

Toteż, gdy nas zobaczył, na jego twarzyczce zobaczyliśmy zdumienie, a po chwili zachłyśnięcie się radością; okazane okrzykami i podskokami całego ciałka. To było jedno z najpiękniejszych przywitań, jakiego doświadczyliśmy w naszym życiu. Potem Bruno swoim wyjątkowym sposobem nawiązywania kontaktu, wciągnął nas w zabawę kolorowymi piłeczkami. Rzucał nimi i śmiał się radośnie, zwłaszcza gdy trafiał w nas „na główkę”. Po jakimś czasie, między Brunem i Krzysiem zawiązała się „męska przyjaźń” i chłopcy solidarnie rzucali piłeczkami tylko w dziewczyny – czyli w mamę i mnie. Z każdą chwilą, Bruno był coraz bardziej zachwycony swoim większym kolegą. Pokazał Krzysiowi wszystkie, ulubione zabawki, zwłaszcza muzyczne. Na nich chłopcy stworzyli nowe melodie – a my (mama i ja) oklaskiwałyśmy ich twórczość.

W pewnym momencie, Marzyciel zawiesił spojrzenie na talerzyku, na którym były przygotowane ciasteczka. Poczekał, aż się poczęstujemy i dopiero wtedy wrócił do zabawy.

Gdy rozmawialiśmy z mamą, co może być Największym Marzeniem Synka, Bruno pilnie przysłuchiwał się nam.

Znamy małe marzenia Bruna. Wiemy, że uwielbia: kolory, ruch, dźwięki, towarzystwo i pragnie, żeby to było powtarzalne/trwałe. Dowiedzieliśmy się, że Bruno uwielbia huśtawki. Zatem może kolorowa huśtawka zapewni mu towarzystwo rówieśników i będzie spełnieniem jego marzenia? Teraz będziemy szukali sposobu na sprawdzenie tego...

Kochany Nasz Marzycielu, niezależnie od trudności, jakie potrzebujemy pokonać –Ty i my –żeby znaleźć Twoje marzenie – jesteśmy gotowi do podjęcia każdego trudu!

spotkanie

2012-11-16

Piątkowym, trochę zamglonym wieczorem spotkaliśmy się z Naszym Uroczym Marzycielem Brunem i jego Mamą w Centrum Ruchu i Mowy „Elf”. Spotkaliśmy się, żeby sprawdzić, czy marzeniem Bruna może być huśtawka? Dzięki życzliwemu przyjęciu przez terapeutkę panią Martę Surgę, mogliśmy wejść na salę z huśtawkami. Nasz Marzyciel przyjechał trochę spóźniony, dlatego na początku niestety był zestresowany i spięty. Mimo to nas rozpoznał i aż podskoczył z radości! Co prawda Donatę zobaczył po raz pierwszy, ale bardzo szybko obdarzył ją swoim zaufaniem i sympatią.

 

Po wejściu na salę, przez jakiś czas Nasz Marzyciel rozglądał się ciekawie po pomieszczeniu, w którym było dużo kolorowych rzeczy i duże lustro. Widać było, że sprawia mu prawdziwą radość patrzenie na różne kolory i kształty. Usiedliśmy w kółeczku wokół huśtające go się Bruna. Na początku Nasz Marzyciel był na huśtawce – ławeczce, potem na huśtawce w kształcie koła. Na kole zobaczyliśmy wreszcie wielką radość Bruna i usłyszeliśmy jego serdeczny śmiech! Bruno uwielbia huśtać się na huśtawce, zwłaszcza lubi, gdy huśtawka zatacza kółeczka! Wtedy Bruno śmieje się i cieszy, zwłaszcza, gdy kręcąc się w kółko, może objąć wzrokiem wszystkie towarzyszące osoby z Mamą na czele! Marzycielowi wielką frajdę sprawiło też rzucanie do nas kolorowymi spinaczami, które pani Marta przypinała – to do jego bluzeczki, to do pasków huśtawki. Spędziliśmy z Brunem i jego Mamą przemiły czas. Choć Bruno nie mówił, to obdarzył nas tak pięknymi przeżyciami, że trudno nam było się z nim rozstać! Zobaczyliśmy na jego uroczej buzi wielką radość z huśtania się i jesteśmy przekonani, że Bruna wielkim marzeniem jest mieć taką huśtawkę u siebie w domu! Zatem Bruno chcemy spełnić Twoje marzenie o ruchu w postaci huśtawki i kolorach w postaci maty zabezpieczającej w razie upadku…

 

Do następnego spotkania Dzielny Marzycielu!

spełnienie marzenia

2012-12-15

Sobota 15 grudnia 2012 roku, stała się najbardziej wyczekiwanym dniem dla kilku osób. Po wielu trudnościach i poszukiwaniach, mieliśmy- jako fundacja- spełnić marzenie Bruna. Marzyciel wiedział, że coś tego dnia się wydarzy, że czeka go niespodzianka, ale nie wiedział, co to ma być. Jak zawsze, przywitał nas na swój radosno-podskakujący sposób, pokazując jak bardzo cieszy się z naszych odwiedzin. Jak zawsze, zaprosił nas do zabawy. Na początek „poszły w ruch” ogromne piłki do skakania (ostatni dar Ṥwiętego Mikołaja). Bruno z Mamą i Krzysiem na zmianę, podskakiwali radośnie na piłkach – dając unieść się spontanicznym ruchom. Zdaje się, że i Marzyciel miał z tego dużo radości ale i towarzyszące mu osoby. Potem Bruno pomagał Krzysiowi pompować swoje piłeczki, którymi uwielbia się bawić, a z których uszło już bardzo powietrze. Wreszcie przyszedł czas na naszą, fundacyjną uroczystość. Huśtawka już wisiała w pokoju, zamontowana konspiracyjnie przez specjalną ekipę montażową (pięknie prezentowała się w otoczeniu błękitnych karimat z delfinami i żaglówkami, które mają chronić Bruna w razie upadku). Zaczęliśmy od wręczenia Marzycielowi drobnych upominków. Najpierw baterii – akumulatorków, do jego ukochanych zabawek dźwiękowych, (żeby Mama mogła je ponownie naładować i żeby zabawa nie kończyła się wraz z wyczerpaniem baterii). Potem czarującej świeczki wirująco-grającej, która nas na chwilę przeniosła w bajkowy świat. Następnie pysznych ciast z napisem „Mam Marzenie”. Gdy Bruno patrzył na grającą i kręcącą się świeczkę, na jego buzi widzieliśmy migotające z niedowierzenia przebłyski radości i zauroczenia. Gdy Mama włączyła (dzięki akumulatorkom), ukochaną zabawkę dźwiękową, przeniósł się w swój, wewnętrzny świat. Z wielkim skupieniem i zaangażowaniem odpowiednio pukał w zabawkę, która wtedy grała, śpiewała, mówiła. Potem spałaszowaliśmy ciasta i wzmocnieni przeszliśmy do inauguracji wieczoru. Ale się zadziało!!! Gdy Bruno zobaczył, wiszącą w swoim pokoiku huśtawkę, z niedowierzenia otworzył buzię, a oczy zrobił niczym dwa wielkie księżyce w pełni! (Mam wrażenie, że w tym momencie nie dowierzał własnym oczom). Mama spokojnym głosem uspokajająco powiedziała „Tak Bruno, TAK! To jest huśtawka. Ona wisi w Twoim pokoju. Ona naprawdę tu wisi!”. Bruno przez jakiś czas, z niedowierzaniem dotykał jej - jakby sprawdzał, czy istnieje naprawdę. Jakby myślał– „Czy to nie sen?”- Gdy trochę ochłonął z wrażenia, Mama posadziła go na niej i zaczęliśmy Bruna huśtać. Na początku, jakby był w innej rzeczywistości, chyba wciąż nie dowierzał temu, co się dzieje. Bujaliśmy go, a on powoli tajał, tajał, tajał. W końcu zobaczyliśmy jego szeroki, radosny uśmiech, a potem już śmiech. Nareszcie śmiech, radość, szczęście zagościły na twarzy Naszego Marzyciela! To wielkie szczęście móc spełnić Twoje Marzenie Bruno! Bardzo oczekiwaliśmy tej chwili – spełnienie Twojego Marzenia, sprawiło nam ogromną radość i poczucie sensu naszych działań. Kochany Bruno! Nie przestawaj marzyć i staraj się robić, co w Twojej mocy, żeby żyć pełnią życia. Uszczęśliwisz tym siebie, swoją Mamę i wiele życzliwych Ci osób.

 

Dziękujemy firmie KELLER, w imieniu Bruna, Jego Mamy i Fundacji Mam Marzenie, za umożliwienie spełnienia marzenia Bruna! Dzięki Państwa pomocy, Bruno otrzymał bezcenną radość, szczęście i dobro.