Moim marzeniem jest:

Wycieczka w góry z obowiązkowym wejściem na Giewont

Jakub, 9 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Bydgoszcz

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2012-06-07

     Wsiedliśmy do samochodu i wyruszyliśmy w drogę do naszego Marzyciela w towarzystwie słonka wychodzącego zza chmurek. Lodołamaczem przygotowanym dla Kuby były piękne książki o rycerstwie, jako że chłopca bardzo to interesuje. Dojechaliśmy bez większych problemów i tylko dwóch telefonach do mamy Marzyciela, jako że zwyczajowo gps się zwiesił i nie chciał współpracować- mimo usilnych próśb. Poczekaliśmy w pokoju, aż mama sprowadzi Kubę do nas i wręczyliśmy mu nasz prezent. Nasza wizyta była dla niego ogromnym zaskoczeniem. chłopiec nie przypuszczał,że po niedawnym opuszczeniu szpitala będzie miał w domu 'dziwnych gości'. Kuba Nie od razu zerknął co jest w środku, gdyż samopoczucie nie za bardzo pozwalało mu początkowo z nami posiedzieć, ale później przeglądał z zainteresowaniem zawartość książek- oczywiście o tematyce rycerstwa. gdy po chwili przyjechał tata i dołączył do naszej wspólnej rozmowy.

Następnie zabraliśmy się za odkrycie marzenia Kuby, czyli najlepszy moment wizyt u Marzycieli! Kuba nie miał większych problemów z określeniem swoich celów i marzeń.Z wielu o jakich opowiadał i narysował -bez wahania wybrał to jedno najważniejsze, a mianowicie wycieczka w góry z obowiązkowym wejściem na Giewont . Kuba to roześmiany, pełen chęci do życia chłopiec o najwspanialszym uśmiechu jaki widzieliśmy, niestety choroba na jaką cierpi- białaczka T-komórkowa nie pozwala mu cieszyć się dzieciństwem tak jakby tego chciał.

Mamy nadzięje,że dzięki Państwa pomocy uda nam się wyzwolić w Kubie tak wielkie pokłady chęci do walki, że już niedługo będziemy mogli oglądać zdjęcia Chłopca ze szczytu góry i usłyszeć jego śpiew: ' Zdobyć świata szczyt...'

spełnienie marzenia

2013-09-14

Zakopane wita!
Z Kubusiem i jego rodzinką (mamą i starszym bratem), spotkałam się już na miejscu w hotelu Mercure. Ten dzień był wyjątkowy, nie tylko ze względu na początek atrakcji… Kuba obchodził w tym dniu tzw. ”pierwsze urodziny” tj. pierwszą rocznicę przeszczepu. Z tej okazji wspólnie zjedliśmy przepyszny tort przygotowany osobiście przez szefa kuchni!
Nasz pobyt w górach rozpoczęliśmy od spaceru po Krupówkach oraz wyjechania kolejką z słynną Gubałówkę. Kuba wraz z bratem Mateuszem udali się również na tor bobslejowy, gdzie pobili chyba rekord w prędkości zjazdu . Po minach było widać, że zjazd był niezapomniany. Wieczorem przyszła pora na chwilę relaksu- wspólnie pływaliśmy w hotelowym basenie i graliśmy w gry – oczywiście Kuba okazał się niepokonany i pokazywał nam, jak należy grać, żeby chociaż w niewielkim stopniu mu dorównać.
Drugi dzień naszego pobytu w górach, chociaż deszczowy- był naprawdę wspaniały.
Dzięki wielu wspaniałym ludziom spędziliśmy niezapomniany dzień na Zlocie Słowian i Wikingów (Góra Peruna). Ciężko w kilku słowach opisać ogrom atrakcji, które na nas czekały! Jedliśmy podpłomyki z miodem, bakaliami, makiem i dżemem, słuchaliśmy opowieści ożyciu dawnych plemion, a Kuba podbił serca wszystkich wojowników. Okazał się niezwyciężonym strzelcem, stoczył kilka wygranych bitew na miecze i nie tylko oraz podszkolił się w wielu innych, ówczesnych rzemiosłach. Został również członkiem jednej z drużyn, a jej wódz zawiesił na szyi Kuby młot Tora, który miał zapewnić mu pomyślność i podkreślić jego męstwo. Dzięki cudownemu przyjęciu przez członków zlotu poczuliśmy się w wiosce, jak w domu i po cichu zaczęliśmy wybierać drużynę, do której moglibyśmy wstąpić.
Tego dnia poznaliśmy dzięki naszej kochanej Agnieszce (naszemu Aniołowi Stróżowi!) wspaniałe miejsce i jeszcze cudowniejszych gospodarzy. Zostaliśmy, bowiem zaproszeni na obiad do „Burego Misia” w Bukowinie Tatrzańskiej. Chłopaki byli zachwyceni miejscem, godzinami oglądali arcydzieła stworzone przez nowego „wujka” i pytali o różne detale związane z pracą w warsztacie. Kuba, jako nasz „znawca kulinarny” zachęcał nas do spróbowania najlepszej na świecie kwaśnicy i potwierdzamy… nikt nie gotuje lepiej i smaczniej, niż ciocia Ewa!
Ponieważ sobotnia pogoda nie była zbyt zachęcająca do górskiej wędrówki po śniadaniu udaliśmy się do basenów termalnych w Bukownie. Była cudownie! Kubuś z bratem szaleli na zjeżdżalniach, wspólnie nurkowaliśmy i wspinaliśmy się po zwodzonym moście. Bardzo przyjemnie było móc w pochmurny i chłodny dzień, pływać na zewnątrz w gorącej, bulgoczącej wodzie. Po pysznym obiedzie u cioci Ewy, udaliśmy się na długo wyczekiwaną bitwę i ucztę w grodzie Słowian i Wikingów. Emocji było, co niemiara. Kuba mocno trzymał kciuki za swoich faworytów i oczywiście w boju zwyciężyła jego ulubiona drużyna! Po trzymającym w napięciu boju przyszedł czas na śpiewy, ucztę i taniec przy ognisku. Z zachwytem próbowaliśmy kolejnych potraw (Kubusiowi najbardziej smakowała kasza z kurczakiem przyrządzona w kotle na ognisku) i poznawaliśmy życie dawnych ludów. A i byłabym zapomniała – Kuba pokonał w walce „na rękę” samego wodza Wikingów!
W niedzielę zachęceni piękną pogodą wyruszyliśmy na Giewont. Kuba dzielnie wędrował w górę i motywował nas do marszu. Okazał się również mistrzem w grze „karteczki”, w której pokonał wszystkich. Co prawda nie udało nam się wejść na szczyt, ale zdobyliśmy „pół Giewontu”, a na kolejne podejście umówiliśmy się już w przyszłym roku…. Kuba jesteś wielki i jesteśmy z Ciebie bardzo dumni! Marzenie udało się spełnić w 100%.
Dziękujemy wszystkim dzięki, którym tak cudownie spędziliśmy czas w górach!