Moim marzeniem jest:

laptop do gier

Norbert, 15 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2012-09-10

W przepiękny, wrześniowy poranek spotkałam się z naszym nowym marzycielem Norbertem. Dowiedziałam się od jego mamy, że piętnastoletni chłopiec jest wielkim fanem gier komputerowych i technicznych nowinek. W związku z tym na lodołamacz wybrałam komplet gier strategicznych. Jak się okazało prezent był doskonale trafiony! Kiedy Norbert zobaczył gry bardzo się ucieszył, a na jego twarzy zagościł szeroki uśmiech. Zaczęliśmy rozmawiać o jego pasjach i zainteresowaniach. Dowiedziałam się, że Norbert to wielki fan sportów: siatkówki i piłki nożnej. Grał w szkolnej drużynie piłki nożnej i z uwagą śledził rozgrywki EURO 2012. To chłopak ze wspaniałym poczuciem humoru i optymizmem. Bardzo interesuje go również informatyka. Z tą dziedziną nauki wiąże swoją przyszłość! Ze względu na różne pasje Norberta ciężko było mu zdecydować się co jest jego największym marzeniem. Jako pierwszą propozycję z kategorii: ,,CHCIAŁBYM SPOTKAĆ” chłopiec wybrał spotkanie i poznanie Bartosza Kurka – siatkarza polskiej reprezentacji. Drugim pomysłem chłopca z kategorii ,,CHCIAŁBYM DOSTAĆ” było otrzymanie laptopa do gier. Ostatecznie po długim namyśle i konsultacjach Norbert zdecydował, że chciałby dostać laptopa, który umili mu pobyt w szpitalu i na którym będzie mógł grać w ulubione gry. Komputer na pewno pomoże przełamać szpitalną nudę i ułatwi kontakt z rodzicami i siostrami!

spełnienie marzenia

2012-09-28

Czasem trzeba działać szybko, czasem zaryzykować, aby realizacja marzenia przy swojej prędkości kolejki górskiej nie wykoleiła się na najbliższym zakręcie. Ale po kolei. Marzeniem Norberta był laptop do gier jaki umiliłby mu nie tylko częste niestety pobyty w szpitalu, ale również pozwoliłby utrzymać kontakt z najbliższymi. Kiedy jednak można było przystąpić do realizacji okazało się, iż stan zdrowia marzyciela komplikuje jej rozpoczęcie.

Jednak dla wolontariuszy Fundacji Mam Marzenie nie ma rzeczy niemożliwych jeżeli chodzi o realizację marzenia dziecka czy też jak w przypadku Norberta oczywiście młodego człowieka. Wolontariusz Fundacji wykorzysta bowiem każdą nadającą się okazje do realizacji naszego najważniejszego celu jakim jest uśmiech marzyciela oraz możliwość zdobycia satysfakcji ze spełnionego marzenia.

Tak było i tym razem. Po ustaleniach i kilkukrotnym docieraniu się terminów uruchomiona została lawina zdarzeń. Telefon od mamy - jest, nie ma ale jest i można się spotkać wiec ruszamy na spełnienia marzenia. Warunki szpitalne nie są przeszkodą chociaż trzeba maksymalnie improwizować. Los jakoś tak sprawił, że na pierwszym spotkaniu Norbert poznał czarującą Ewę a na realizacji poznał tą mniej ładniejszą część Fundacji czyli Sławka. Ale wiadomo wzajemne powitanie, prezentacja i można przystąpić do najważniejszej części. Norbert czekał na korytarzu szpitalnym wraz z ojcem ale na potrzeby tej ważnej dla niego i dla Fundacji chwili udało się zaanektować małe pomieszczenie. To wtedy właśnie została celowo odwrócona kolejność realizacji marzenia. Na pierwszy ogień poszła zielona torebka, a w niej ku swojemu zaskoczeniu a potem zadowoleniu Norbert znalazł nie tylko grę o piłce siatkowej ( a powiem, że nie jest łatwo o gry z tej dyscypliny sportu ) ale również biografię trenera m.in. reprezentacji Polski w siatkówce Andrei Anastasiego. Było to jego kolejna książka, którą jako zapalony gracz komputerowy będzie musiał przeczytać w świecie realnym a nie wirtualnym. Oczywiście był też również przenośny internet i właśnie to był element łączący. Bowiem jest internet, ale nie ma go przecież do czego podłączyć. W tym więc miejscu pojawia się duże zapakowane w zielony, a jakże papier, które dzięki pomocy zostało oczywiście otwarte i niewątpliwie ucieszonym oczom Norberta ukazało się jego marzenie – nowiutki laptop. O wtedy pojawił się na twarzy marzyciela uśmiech tak szeroki jak u misia dobierającego się do słoika z miodem. Widać było, iż otwarcie opakowania, wyjęcie zawartości i wreszcie uruchomienie laptopa sprawiło marzycielowi nieopisaną radość. Oczywiście można było dzięki temu wręczyć mu z dumą i satysfakcją dyplom spełnienia marzenia oraz uzupełnić kolekcje fotografii wspólnych oraz tylko tych z Norbertem.

Czas jest jednak nieubłagalnym czynnikiem rządzącym światem. Trzeba niestety było pożegnać się z Norbertem. I choć rozstanie nigdy do rzeczy przyjemnych nie należy to jednak można było cieszyć się z szerokiego uśmiechu na twarzy marzyciela i faktu, iż kolejna osoba będzie miała lepszy obraz świata przez swoje spełnione marzenie.

Życzymy Ci Norbercie, abyś bardzo długo cieszył się z tego spełnionego marzenia.