Moim marzeniem jest:

Plac zabaw

Szymonek, 3 lata

Kategoria: dostać

Oddział: Trójmiasto

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2012-10-16

W ten prawdziwie jesienny wtorek, razem z Olą miałyśmy szczęście i zaszczyt poznać Szymonka – uroczego, 3-letniego chłopczyka, w którym w pierwszej sekundzie, obie się zakochałyśmy! Przed wizytą o naszym nowym Marzycielu wiedziałyśmy niewiele – uwielbia smoki – czy to zabawki, czy filmy i obecnie przebywa w akademii. I rzeczywiście, kiedy weszłyśmy do sali chłopczyka – oglądał bajkę o smokach - „Meridę Waleczną” :-). Podarowałyśmy Szymonkowi lodołamacz – zabawkę „smoka w samochodzie” - Szymonek w ogóle się nas nie wstydził, od razu otworzył pudełko z prezentem i zaczął się bawić. Chwilkę później zaczął udawać smoka, by pokazać nam, jaki też wydaje on odgłos. A tak naprawdę chłopiec lubi tylko dobre smoki, bo kiedy w oglądanym filmie, smok zaczął przeraźliwie ziać ogniem – Szymonek skulił się, a kiedy smok przestał ziać, uśmiechnął się w myśl: „już po zagrożeniu”. Okazało się, że smoki to nie jedyne upodobanie chłopca. Szymonek bardzo lubi wycinać z papieru różne wzory i czekała na nas już przepiękna kartka, którą wykonał sam (przy drobnej pomocy mamy, na początku nie chciał nam jej dać ani pokazać, ale później zostaliśmy przyjaciółmi i z radością oddał nam rysunek). Na tej kartce narysował swoje największe marzenie – plac zabaw! Tak, największym marzeniem chłopczyka jest plac zabaw – dwie huśtawki i zjeżdżalnia. Szymonek ze względu na swoją chorobę, spędził bardzo, bardzo dużo czasu w szpitalu i teraz marzy o tym, aby zacząć spędzać czas na świeżym powietrzu w towarzystwie nieco starszego brata i rówieśników. Chciałyśmy z Olą upewnić się, czy aby plac zabaw jest prawdziwym życzeniem naszego kochanego Marzyciela i kiedy zawzięcie pytałyśmy chłopczyka o to, on odpowiadał: „buju, buju” i machał rączką, tak jakby bujał się na huśtawce. Kiedy już byłyśmy pewne, że znamy największe marzenie Szymonka, jego Mama poszła po specjalne urządzenie do wycinanek i kartkę kolorowego papieru – zaczęliśmy wycinać! Serduszka, kwiatki, listki, misie! A te wszystkie „odpady” Szymonek rozrzucał po łóżku i zbierał (a my razem z nim), rozrzucał i zbierał :-). Zabawy nie było końca – w końcu jednak postanowił posprzątać naprawdę i wszystko pozbieraliśmy do strzykawki, która stała się pięknie kolorowa. Przyszła pora na sesję zdjęciową. Okazało się, że chłopczyk uwielbia, po prostu uwielbia zdjęcia i na sam widok aparatu prostuje się, przepięknie się uśmiecha i „zastyga”. Jest bardzo cierpliwym modelem! Nie mogłyśmy wyjść z podziwu, jak szybko z żywego dziecka, uspokaja się, trwa w jednej pozie i po pstryknięciu, znowu zaczyna się bawić. Niesamowity Marzyciel! Niestety, z prawdziwym żalem musiałyśmy pożegnać się z Szymonek i jego Mamą. Bardzo cieszymy się, że mogłyśmy poznać tak cudownego chłopczyka – ta wizyta zostanie na zawsze w naszej pamięci :-).

Wszystkich, którzy chcieliby pomóc na w spełnieniu marzenia Szymonka – zapraszamy do kontaktu. „Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat” - niech Szymonek uśmiecha się przepięknie bujając się na huśtawce, czy ślizgając się na ślizgawce. Niech będzie to nasze marzenie! :-)

spełnienie marzenia

2013-07-08

W końcu nadszedł ten dzień. Wyruszyliśmy wczesną porą. Od rana zapowiadała się piękna i słoneczna pogoda. Odpowiednia by, spełnić komuś marzenie. Naszym celem tym razem była wizyta u małego Szymka, który wymarzył sobie plac zabaw. Pomimo ciężkiego dojazdu udało nam się sprawnie dojechać na miejsce. U progu domu powitała nas Mama z Szymkiem, przyjacielem chłopca i dwoma braćmi. Zostaliśmy zaproszeni na ganek, gdzie czekało na nas picie dla ochłody i rzecz jasna sęk naszej wizyty, plac zabaw. Szymon pierwsze co po wejściu do ogrodu pobiegł w stronę placu, usiadł na huśtawkę i zaczął się bujać. Widać było po nim, że ten prezent dla niego to strzał w dziesiątkę. Szczęśliwy i roześmiany od ucha do ucha bujał się na huśtawce, aż czasem z wrażenia trzeba było pilnować, żeby się za bardzo nie rozbujał ;). A jak nie huśtawka to szybko po schodkach do góry i zjeżdżanie po zjeżdżalni ;). Razem z kolegą i Braćmi cały czas się bawił i prawie w ogóle nie opuszczał terenu plac zabaw od czasu do czasu wpadał na chwilę pobawić się w piaskownicy, jednak huśtawka i zjeżdżalnia to było coś bardziej superaśnego i odjazdowego! Mama zaczęła nam opowiadać, że potrafi całymi dniami siedzieć na dworze odkąd plac zabaw został zmontowany. Coś niesamowitego, że mimo choroby, dzięki satysfakcji z dostania prezentu, dostaje takich sił witalnych i potrafi się bawić całymi dniami ;). Bardzo wzruszyła nas ta wypowiedź. Jako wolontariusze poczuliśmy się bardzo docenieni.

Jednak oczywiście największa zasługę trzeba oddać dla firmy Geoban, która dzięki swojej dobroci i życzliwości sprawiła, że kolejne dziecko ma spełnione swoje największe marzenie! A przede wszystkim specjalne podziękowania dla dyrektora od spraw personalnych za osobistą wizytę przy spełnieniu marzenia, bardzo dziękujemy!