Moim marzeniem jest:

Fioletowy Laptop z Internetem, fioletową myszką i fioletowymi słuchawkami.

Wiktoria, 8 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Katowice

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

  • Sponsor Anonimowy

pierwsze spotkanie

2012-12-07

Pada śnieg, dzwonią dzwonki sań, a my Kią Rio ufundowaną przez Bonarka City Center docieramy bezpiecznie na miejsce, gdzie poznamy Marzycielkę Wiktorię. Dziewczynka topi resztki śniegu na naszych ubraniach ciepłym uśmiechem. Wita nas w towarzystwie mamy i dwóch braci – Michała i Krzysia.


Wiemy, że mamy do czynienia z plastycznie uzdolnioną dziewczynką, dlatego nie możemy się doczekać reakcji na lodołamacz. Wiktoria rozpakowuje dwa pudełka, manewrując zawartością tak, by uchronić Ją przed ciekawskimi rączkami dwuletniego braciszka. Udało się – farbki z efektem 3D i zestaw do malowania kubków spodobały się Wiktorii i uwolniły pokłady pomysłów na ich wykorzystanie (mamy nadzieję, że przy okazji ponownego spotkania będziemy mieli okazję zobaczyć ich realizację.


Wiktoria w czasie naszego spotkania, tuląc pieska Sunię, opowiada wiele o zwierzątkach jakie do tej pory miała i jakie były ich przygody. Powoli zmierzamy w kierunku tematu marzeń, ciekawi jakie też będzie marzenie Wiktorii. Marzycielka najbardziej lubi: Selenę Gomez, rysować/malować oraz grać w gry przez Internet.


Spytana o największe marzenie Wiktoria odpowiada na jednym wydechu, jakby nie mogąc doczekać się tego momentu, że najbardziej marzy o fioletowym laptopie z Internetem, fioletową myszką i fioletowymi słuchawkami (zasilacz ewentualnie może być czarny). Choć pomysł spotkania z Seleną Gomez był dla Wiktorii marzeniem konkurującym do miana najważniejszego, ostatecznie przegrał z fioletowym laptopem, który sprawiłby Wiktorii największą radość. Pozwoli dziewczynce na granie w ulubione gry i będzie umilał czas spędzany w szpitalu. …Mamy nadzieję, że już niebawem.

 

spełnienie marzenia

2013-06-12

Pierwszy bezdeszczowy dzień od dłuższego czasu stwarza idealną atmosferę do spełniania marzeń, jedziemy więc do Częstochowy spełnić marzenia Wiktorii, Mateusza i Marcina. Żaden z naszych Marzycieli nie spodziewa się nas dzisiaj, więc zapowiada się potrójna niespodzianka…

W pierwszej kolejności odwiedziliśmy Mateusza. Szybko dowiedzieliśmy się, że zostaliśmy zauważeni przez okno (trudno przejść niezauważenie z wielkimi pudłami jakie ze sobą nieśliśmy), więc wizja całkowitego zaskoczenia odeszła w niepamięć. Mateusz przywitał nas jak zawsze ciepłym uśmiechem, a po krótkim wstępie mógł się już dobrać do pudeł zawierających to, co sobie wymarzył. Po sprawnym podłączeniu sprzętu nie pozostało nic innego jak go uruchomić i pozwolić zaprowadzić się - dołączonej do PS3 Księdze Czarów - w świat magii. Mateusz z wprawą opanowywał kolejne lekcje zaklęć, testując możliwości swojego nowego sprzętu. Kiedy Mateusz dotarł do ostatniej strony Księgi i zaczął zalewać pokój wodą lejącą się z różdżki uznaliśmy, że to dobry moment, aby go opuścić z Jego wymarzonym sprzętem i jego magicznymi możliwościami.

Następnym spełnionym marzeniem tego dnia mógł się cieszyć Marcin. Chłopak był przekonany, że przyjeżdżamy jedynie w odwiedziny. Nie wyprowadzaliśmy go z błędu... Postanowiliśmy zafundować Mu lekkie zaskoczenie, dlatego najpierw przeprowadziliśmy sympatyczną pogawędkę o nowościach w Jego życiu. Dopiero później pudełka z prezentami zostały przyniesione z samochodu, a w nich oczywiście wymarzona lustrzanka wraz z całym wyposażeniem. Mimo, że sprzęt leżał już przed Marcinem, nie mógł On uwierzyć, że to właśnie w tej chwili spełnia się Jego marzenie. Tym razem niespodzianka się udała. Po sprawnym rozpakowaniu kartonów i kartoników nasz Marzyciel był gotowy do pierwszego uruchomienia sprzętu. Bez chwili wahania dwie wolontariuszki dobrowolnie zgłosiły się na "modelki" do pierwszych zdjęć. Uśmiech na twarzy Marcina wskazywał, że cała ta technika fotografowania bardzo Mu się podoba. Oczywiście trzeba było wypróbować też całe wyposażenie, dlatego później w ruch poszedł statyw, dzięki któremu wszyscy mogli być fotografowani. Marcin z radością stwierdził, że w końcu będzie mógł się oddać pasji fotografowania skoro ma do tego niezbędny sprzęt. Trzymamy kciuki za coraz lepsze zdjęcia i może w przyszłości zostaniemy zaproszeni na wystawę Jego fotografii?

Wbrew zasadzie „Panie mają pierwszeństwo” Wiktorię odwiedziliśmy jako ostatnią. Aby nasz przyjazd zachować w tajemnicy do samego końca, mama Wiktorii wyszła po nas, aby ułatwić nam trafienie na miejsce, bez konieczności instruowania nas przez telefon przy Wiktorii. Dziewczynka powitała nas bardzo serdecznie, bo bardzo lubi gości. Na widok tego co ze sobą przynieśliśmy ucieszyła się bardzo i nawet informacja, że w największym pudełku mamy dla Niej wieeelką książkę nie była w stanie zmazać uśmiechu z Jej twarzy. Nie trzymając Jej długo w niepewności, pozwoliliśmy Jej sprawdzić czy rzeczywiście nie dostała wielkiej księgi zamiast wymarzonego laptopa. Po tym największym pudełku w ruch poszły mniejsze pakunki, wzbudzające jednak niemniejszy entuzjazm. Torba, słuchawki, myszka – wszystko w ulubionym fioletowym kolorze. Wiktoria cieszyła się bardzo, że teraz będzie miała swój własny fioletowy zestaw, o który obiecała dbać, a także, jak sama dodała, pilnować przed braćmi. Mając nadzieję, że fioletowy zestaw będzie Wiktorii dobrze służył, ruszyliśmy w drogę powrotną do Katowic.