Moim marzeniem jest:

Zabawkowy JEEP na baterie

Maciek, 4 lata

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2013-04-02

Maciuś jest bardzo miłym 3-letnim chłopcem. Uwielbia układać puzzle i kolorować obrazki, szczególnie takie z samochodami. Kiedy przyszłam do niego na pierwsze spotkanie, nie czuł się najlepiej. Gdy tylko weszłam na salę, skupił swój wzrok na dużej, ozdobnej torbie z samochodzikami, którą miałam ze sobą. Domyślił się, że to jest prezent dla Niego. Szybko go rozpakował i wyjął trzy zestawy puzzli: autka, Boba Budowniczego i ciuchcię. Bardzo się ucieszył. Najbardziej spodobały mu się autka. Od razu chciał je ułożyć, ale tylko razem z mamą. Próba namówienia na wspólne układanie była bezskuteczna.

 

Chciałam też namówić naszego Marzyciela na rozmowę o marzeniach, ale Maciuś wolał się bawić. Kiedy czekaliśmy, aż mama skończy wypełniać dokumenty, zbudowaliśmy trzy samochodziki z klocków i umówiliśmy się, że na następnym spotkaniu razem poukładamy obrazki z marzeniami. I tak dobiegło końca spotkanie z Maciusiem. Z niecierpliwością czekam na kolejne, na którym uda nam się poznać marzenie :).

 

spotkanie

2013-05-17

Szpital to ostatnie miejsce, gdzie dziecko powinno spędzać większość swojego czasu. Niestety, walcząc o czyjś uśmiech (a takie jest przecież nasze zadanie), trzeba działać w każdych warunkach. Tak więc przyszła pora na kolejne spotkanie z Maćkiem. Szpitalna sala, a w niej nasz przyszły Marzyciel, czekający na nas razem z mamą, której pilnował podczas naszego pierwszego pobytu. Jakie ma marzenie i czy będziemy mogli je spełnić? To pytanie zawsze nas nurtuje. Ale po kolei.

 

Nie było to pierwsze spotkanie z Maćkiem, ale dopiero dziś mógł On zdradzić nam swoje marzenie. Już wiedzieliśmy, iż będzie to coś „papuśnego” dla małych chłopców, ale co, to już musieliśmy ustalić. Donata opracowała plan strategiczny. Mały obywatel dostał zestaw zdjęć, właściwy dla już zdradzonych zainteresowań. Oczywiście wybór był jeden. Kiedy Maciuś wśród wielu zdjęć spostrzegł to jedno, zaświeciły mu się oczy. Był to bowiem zabawkowy jeep na baterie. Tym oto sposobem poznaliśmy marzenie Maćka. Zdjęcie pozostało przy Jego łóżku na pamiątkę potwierdzenia poznania tego marzenia.

 

Po części „urzędowej” przyszedł czas na zabawę. Na łóżku Marzyciela pojawiła się modelina, po czym, przy użyciu foremek, rozpoczęła się produkcja wszelkiej możliwej zwierzyny (z inicjatywy Donaty każde zwierzę dostało włosy – dziwne, ale kreujące wyobraźnię). Maciuś wykazał się siłą, rozwałkowując poszczególne kolory, z których lepił swoje zwierzaczki. Sławek, nie dysponując odpowiednimi foremkami, pozwolił sobie na zrobienie kilku małych samochodzików, a nawet czegoś, co w zamyśle przypominać miało lokomotywę. A właśnie, à propos tej lokomotywy. Pamiętacie, jak poprzednim razem Donatka przekazała Maćkowi puzzle? Chłopiec, który już je ułożył, chciał zrobić to raz jeszcze, tym razem z nami, zabawie nie było więc końca. Na pierwszy ogień poszedł parowozik ze znanej serii „Tomek i przyjaciele”, a potem ułożyliśmy puzzle z głównym bohaterem serialu „Auta”. Maciuś był zadowolony i, chociaż nie mówił, to jego zapał i uśmiechnięte oczy wskazywały, iż nasza wizyta bardzo mu się podobała.

 

Bawić można się w nieskończoność, niestety, zarówno warunki szpitalne, jak i możliwości samego Maciusia nie dały nam możliwości robienia tego bez końca. Czekamy więc z niecierpliwością na kolejne spotkanie i możliwość spełnienia marzenia tego uroczego 4-latka.

 

Maćku, jesteśmy zaszczyceni możliwością spełnienia Twojego marzenia.

 

spełnienie marzenia

2013-05-30

W trakcie długiego pobytu w szpitalu, Pan Prezes Maciek dostał przepustkę do domu. To był idealny czas na realizację marzenia.

Po szybkich poszukiwaniach jeepa, jechaliśmy do Maciusia z niespodzianką. Mieliśmy dla niego duże pudło z wymarzonym samochodem na akumulator. Początkowo nasz Marzyciel przywitał nas trochę niechętnie, jednak, kiedy uświadomił sobie, w jakim celu przyjechaliśmy i zobaczył prezent, wielki uśmiech pojawił się na jego twarzy.

Nasi wolontariusze z tatą od razu zabrali się za składanie samochodu, a Pan Prezes kontrolował, czy wszystko jest w porządku, trzymając w ręku kluczyki od swojego nowego auta. Trochę pobawił się kierownicą z klaksonem i radiem, a kiedy większa część jeepa była już złożona, kazał przesadzić się na fotel kierowcy i resztę przygotowań obserwował już z tego miejsca. Chwilę później ostatnie kable zostały podłączone i do samochodu wsiadła siostra Maćka, która pomogła odpalić nowe auto. Dzieciaki ruszyły na pierwszą przejażdżkę, a z twarzy Maćka nie znikał uśmiech. Pierwszy raz widzieliśmy taką radość u naszego Marzyciela. W samochodzie świat przestał dla niego istnieć. O żadnej dłuższej przerwie w trakcie jazdy nie było mowy. Zrobiliśmy małą sesję zdjęciową, podpisaliśmy niezbędne dokumenty i zostawiliśmy Pana Prezesa ze swoją nową furą.

Bardzo cieszymy się, że mogliśmy poznać Maciusia i spełnić jego marzenie. Mamy nadzieję, że samochód będzie mu jeszcze długo służył.