Moim marzeniem jest:

wyjazd do oceanarium na Teneryfie

Wiktoria, 15 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie

2013-06-02

Drugiego czerwca wybrałam się z Karoliną i Adrianem w podróż do Naszej nowej Marzycielki Wiktorii. Podróż minęła nam bardzo szybko i zanim się obejrzeliśmy, dotarliśmy na miejsce. Od progu powitała nas Mama Marzycielki, a tuż za nią zobaczyliśmy uśmiechniętą Wiktorię z Babcią i szczekającą włochatą Majką – psem York, któremu nie za bardzo spodobała się nasza obecność. Nie odchodził on od Wiktorii na krok, chroniąc ją przez intruzami. Z racji tego, że Wiktoria jest bardzo otwartą nastolatką, od razu złapaliśmy dobry kontakt. Dziewczyna opowiadała o szkole, swoich licznych znajomych i przyjaciołach, z którymi robi wiele fantastycznych zdjęć i z którymi słucha swojego ukochanego polskiego hip-hopu. Wiktoria uwielbia również podróże. Po zjedzeniu przepysznego ciasta zabraliśmy się do układania puzzli, a konkretniej London Bridge – 1000 kawałków to nie lada wyczyn. Podczas układania rozpoczęliśmy rozmowę o marzeniach. Wiktoria wymieniała marzenia po jednym z każdej kategorii. Z rzeczy materialnych najbardziej chciałaby dostać laptop w kolorze fioletowym bądź niebieskim, jeśli chodzi o spotkanie – najbardziej chciałaby spotkać Adama Lamberta. Najciężej było z kategorią „chcę zostać” – tu Wiktoria nie miała żadnego marzenia. Na koniec zostawiliśmy kategorię „chcę zobaczyć” – jak się potem okazało, to właśnie z tej kategorii Wiktoria ma swoje największe marzenie, a mianowicie wyjazd do oceanarium na Teneryfie. Chciałaby zobaczyć wszystkie wodne zwierzęta i przy okazji odpocząć od codzienności. Wie, że tam mogłaby zapomnieć choć na chwilę o całym świecie, cieszyć się słońcem i pięknymi widokami. Dziękujemy za przemiłe spotkanie i zabieramy się do pracy, żeby móc jak najszybciej spełnić Twoje marzenie Zapraszamy do współpracy w spełnieniu marzenia Wiki – dobre chęci i super pomysły mile widziane.

 

Skontaktuj się z Nami: Marzena Malinowska tel: 600 370 006 mail: Malinowska.m@gmail.com Karolina Gientka tel. 725 473 906 mail:carolinagientka@gmail.com Adrian Filip tel:693 858 174

spełnienie marzenia

2014-03-27

Z Marzycielką, jej mamą i babcią umówiłam się w czwartek 20 marca o 5 rano na lotnisku. Ponieważ nie miałyśmy okazji się poznać, na wszelki wypadek punktem spotkania był punkt informacyjny Biura Itaka, żeby łatwo było się odnaleźć. Kiedy tylko zobaczyłam Wiktorię, wiedziałam, że to na nią czekam. W jej oczach widać było to pozytywne podniecenie przed nową przygodą.
Odprawa bagażowa, chwila oczekiwania i odprawa paszportowa (choć dziś ta nazwa nie do końca odpowiada rzeczywistości) i po chwili siedzimy w samolocie. Wszystkie cztery niewyspane, ale też wszystkie ciekawe tego co czeka nas po wylądowaniu.
Okazuje się, że Teneryfa jednak leży całkiem spory kawałek od Polski i lot zajął nam ponad pięć godzin. Ale jaka to była przyjemność wyjść z lotniska i zobaczyć palmy! Wszystkie stwierdziłyśmy, że na tej wyspie nie jest tak gorąco jak mówią i nie było nam spieszno ze ściąganiem z siebie bluz i swetrów. Potem okazało się, że to tylko pierwsze wrażenie.
Autokarem dojechałyśmy do hotelu. Wszystkie byłyśmy nim oczarowane i po chwili odpoczynku postanowiłyśmy go trochę pozwiedzać. Był ogromny. Kilka poziomów, mnóstwo zaułków, mostki, schodki, korytarze. Wiktoria chłonęła wszystko, jakby chciała zapamiętać najdrobniejszy szczegół, każdą palmę i każdy kwiat.
Następny dzień w połowie spędziłyśmy na zakupach. Teneryfa jest strefą bezcłową, więc wiele produktów można kupić zdecydowanie taniej. Wiktoria doskonale wiedziała, które sklepy koniecznie musi odwiedzić i przeszperać w nich każdą półkę. Odwiedziłyśmy kilka sklepów odzieżowych, chyba tysiąc perfumerii, sklepy z zegarkami, ciuszkami dla dzieci, biżuterią. Jednak po około czterech godzinach już żadna z nas nie miała siły na dalsze zakupy. Poza tym zaczęło nam burczeć w brzuchach i trzeba było zdążyć na obiad do hotelu.
W sobotę postanowiłyśmy poleniuchować i poleżeć nad basenem. W końcu wracając z Teneryfy trzeba być opalonym! Trzy godziny minęły nie wiadomo kiedy. Lekki wiaterek od Oceanu nie dał nam poczuć, że już tyle czasu „smażymy się” na słońcu. A po obiedzie, smagnięte słońcem i wypoczęte poszłyśmy na spacer nad Ocean. Plaża przepiękna! I taka inna niż te, które można spotkać w Polsce. Na plaży jest zrobiona kładka, którą mogłyśmy dostać się mniej więcej do połowy plaży. Stąd Wiktoria mogła patrzeć na Ocean, plażę i skały dookoła. Wrażenia niezapomniane.
W niedzielę był ten najważniejszy dzień – wycieczka do Loro Parku, czyli jednego z największych i chyba najpiękniejszych parków zoologicznych na świecie. To właśnie było największym marzeniem Wiktorii – pojechać na Teneryfę i zobaczyć Loro Park. Była to wycieczka całodzienna. Startowałyśmy o 8 rani z hotelu, a po około dwóch godzinach dojechałyśmy do bram parku. Już od wejścia wiedziałyśmy, że musi to być miejsce wyjątkowa, ponieważ było ono zrobione w klimacie dalekiego wschodu, z pięknymi malowidłami i ozdobami. Pełne energii ruszyłyśmy na zwiedzanie parku. I zaraz za pierwszym zakrętem czekała na nas niespodzianka – można było zrobić sobie zdjęcie z dwiema, przepięknymi papugami – jednymi z ulubionych zwierzaków Wiktorii. Oczywiście, nie mogłyśmy odmówić sobie tej przyjemności.
A potem zaczęło się szaleństwo zwiedzania. Zobaczyłyśmy rodzinę goryli z trzema malutkimi małpkami, mnóstwo najróżniejszych ryb w wielkich i małych akwariach. Jest też takie przejście pod akwarium i ma się wrażenie, że idzie się po dnie oceanu patrząc z dołu na jego piękno. Dotarłyśmy tez do miejsca, w którym ptaki mogą latać swobodnie, nieograniczona kratami klatek. To był raj dla Wiktorii – miłośniczki papug, które latały tuż nad głowami. Co chwilę któraś z nas uchylała głowę w obawie przed zderzeniem z kolejnym kolorowym ptakiem. Spędziłyśmy tutaj dobre dwadzieścia minut i pewnie Wiktoria zatrzymałaby nas dłużej, gdyby nie to, że za chwilę zaczynał się specjalny pokaz z papugami. Udałyśmy się więc na pokaz. Miejsce do oglądania miałyśmy idealne – całkiem z przodu i całkiem na środku. Papugi latały, mówiły, robiły żarty swoim opiekunom i pięknie wyglądały. Wiktoria nie mogła oderwać od nich oczu, a uśmiech nie schodził jej z twarzy. Po fascynującym papuzim przedstawieniu wiktoria powiedziała mi, że bardzo by chciała zrobić sobie zdjęcie z jedną z papug występujących przed chwilą. Zapytałam opiekunki zwierząt czy jest taka możliwość i udało się! Kiedy cała pozostała publika opuściła salę, jedna z opiekunek przyniosła piękną białą papugę. Ja z mamą pstrykałyśmy zdjęcia i kręciłyśmy filmiki, a Wiktoria nawiązywała kontakt z papugą. Ta okazała się przewrotna i po pierwszych momentach zagadywania i przymilania chciała Wiktorii zabrać okulary z głowy. Ależ było śmiechu!
Byłyśmy też na pokazach delfinów, orek i lwów morskich. Wszystkie przepiękne i wzruszające. Wiktoria nie mogła wyjść z podziwu nad przyjaźnią między tymi zwierzętami a ich trenerami. I fakt, jest to trudne do opisania.
I  nagle zrobiło się już późno i zaraz przyjeżdżał po nas autokar. Szybko obkupiłyśmy się w pamiątki i byłyśmy gotowe do podróży powrotnej. Choć trzeba przyznać, że z wielkim żalem opuszczałyśmy Loro Park.
Po punkcie kulminacyjnym naszej podróży na Teneryfę postanowiłyśmy resztę pobytu spędzić na lenistwie, zakupach i małych spacerach. I tak też zrobiłyśmy. A skończyło się to tym, że z trudem dopinałyśmy walizki.
W końcu trzeba było wracać. Opalone, obkupione, a przede wszystkim zadowolone wracałyśmy do Polski.
Cieszę się, że miałam okazję uczestniczyć w spełnieniu tego wyjątkowego marzenia. Wielkim szczęściem jest móc patrzeć na szczęście naszych Marzycieli. Wiktorio, dziękuję i pamiętaj, żeby nigdy nie przestawać marzyć.

Chciałam też serdecznie podziękować za pomoc, opiekę i wielkie serce rezydentkom biura Itaka na Teneryfie, Pani Magdzie i Pani Zosi.