Moim marzeniem jest:

Spotkanie z OSTR

Magda, 17 lat

Kategoria: spotkać

Oddział: Łódź

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2006-04-04


4 kwietnia 2006 roku wybrałyśmy się w trójkę - Magda, Kasia i Kamila - do Magdy, naszej nowej kandydatki na Marzycielkę, która mieszka na 4 piętrze w przedwojennej, kiedyś pięknej, a dziś niestety drastycznie zniszczonej kamienicy w centrum łodzi.

W progu mieszkania powitała nas mama Magdy i merdająca ogonem sunia Jamajka, która nie opuszczała nas ani na chwilkę, nieustannie próbując nas wciągnąć do zabawy piłeczką. Nasza Marzycielka Magda okazała się przemiłą, przeuroczą siedemnastolatką, dzielnie radzącą sobie ze swoją chorobą.

Magda interesuje się polskim hip-hopem, dlatego jako Lodołamacz kupiłyśmy jej płytę składankę z utworami polskich hip-hopowców oraz wymarzoną przez nią grę Memory. Magda od razu zaproponowała nam zagranie w nią, więc Kasia i ja spróbowałyśmy swoich sił z Magdą, ale Nasza Marzycielka okazała się mistrzem i nie dałyśmy rady z nią wygrać.

Jednocześnie wypytywałyśmy Magdę o jej marzenia. Magda bardzo chciałaby się spotkać z OSTR ? raperem, który na nasze szczęście dodatkowo mieszka w łodzi. Marzeniem Magdy jest także wyjazd do Grecji i zobaczenie antycznych Aten z Akropolem. Z przyziemnych marzeń chciałaby dostać discmana.

W czasie naszej rozmowy z Marzycielką, wolontariuszka Magda rozmawiała z mamą Magdy Marzycielki i skrupulatnie wypełniała dokumenty.

Nasze spotkanie uwieczniłyśmy na kilku zdjęciach, nawet sunia Jamajka dzielnie pozowała ze swoją panią. Na zdjęciach doskonale widać, jak wesołą, radosną i pogodną osobą jest Magda. Podczas całego spotkania uśmiech nie opuszczał jej twarzy.

Czas mijał bardzo przyjemnie, Magda jest spragniona kontaktu z ludźmi, w szczególności rówieśnikami. Bardzo dużo opowiadała o tym, gdzie bywała na wakacjach, o swoich przyjaciołach i szkole.

Gdy już ustaliłyśmy, iż największym marzeniem Magdy jest jednak spotkanie z OSTR, uzgodniłyśmy możliwe terminy spotkania i pożegnałyśmy się z Magdą i domownikami, nie zapominając o pożegnalnym pogłaskaniu jej wiernej suni.

W trójkę Kasia Magda i ja podzieliłyśmy się zadaniami związanymi z Marzeniem Magdy i maszyna spełniania marzenia poszła w ruch.
Magda

inne

2009-04-15


Od pewnego czasu czekałyśmy na znak od OSTRego. Że znalazł chwilę dla naszej Marzycielki Magdy, że możemy spełniać jej marzenie. Zapracowany człowiek z niego (koncerty, wspólne projekty z raperami z Polski i z zagranicy) i trudno dostępny, bo numer jego komórki zna podobno tylko osiem osób. Ale w końcu się udało! Telefon, że możemy TO ZROBIć w czwartek!

Umówiliśmy się o 17 w centrum miasta, stamtąd pojechaliśmy do mieszkania Madzi. Nowy blok na łódzkim Olechowie, do którego niedawno przeprowadziła się Magda z mamą. Nasza Marzycielka już od poprzedniego dnia zastanawiała się, w co się ubrac, jaką zrobić fryzurę. Chciała wyglądać rewelacyjnie i od pierwszego rzutu oka musiałyśmy przyznać, że udało się w 100%! (zobaczcie zresztą na zdjęciach, a będziecie wiedzieli, o czym mówię!)

Od pierwszej minuty Magda i jej gość znaleźli wspólny język. Właśnie tak widziała to w wyobraźni Marzycielka - siedzi z TYM słynnym Adamem w swoim pokoju i gadają, jakby byli najlepszymi kumplami. Zostawiliśmy ich więc pogrążonych w rozmowie i przenieśliśmy do salonu, gdzie przy lodowym torcie i pysznych ciastkach miło płynął nam czas. Tylko od czasu do czasu dobiegał nas głos to Magdy, to Ostrego, którzy ani przez chwilę nie przestawali mówić. W końcu dołączyli do nas (prawdopodobnie zaschło im w gardłach albo zgłodnieli ;-) i jeszcze trochę posiedzieliśmy razem.

W przemiłej atmosferze kilka godzin zleciało nie wiadomo kiedy i w końcu trzeba było się żegnać. Zwłaszcza że OSTRy miał jeszcze do załatwienia kilka spraw związanych z sobotnim koncertem. Jednak nie zostawił naszej Marzycielki od tak! Dostała najnowszą płytę z autografem, wymienili się mailami i numerami telefonów, a nawet umówili, że następnym razem to Magda z mamą odwiedzą OSTRego i jego żonę w ich mieszkaniu. I koniecznie muszą przyjść na najbliższy koncert w Łodzi!

Następnego dnia dowiedziałyśmy się, że Madzia była bardzo szczęśliwa. I niech tak będzie już zawsze.