Moim marzeniem jest:

Spotkać się z drużyną FC Barcelona

Alan, 11 lat

Kategoria: spotkać

Oddział: Kraków

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2014-01-30

Z naszym marzycielem - 10-letnim Alanem - spotkałyśmy się 30 stycznia 2014 r. w jego domu rodzinnym, gdzie mieszka razem z uroczą mamą, przebojowym bratem Natanem i serdecznym dziadkiem. Od razu wiedziałyśmy, że cała rodzina czekała na nasze odwiedziny. Alan zaprosił nas do swojego pokoju i gdy tylko tam wyszłyśmy od razu domyśliłyśmy się, jakie może być jego marzenie. Wiedziałyśmy, że chłopiec uwielbia piłkę nożną, chętnie opowiadał nam o swojej pasji, pokazywał filmiki, kolekcję fachowej literatury. To niesamowite jak wielka jest wiedza Alana na temat piłki nożnej. Przyniesiona przez nas najnowsza biografia Ronaldo okazała się najlepszym prezentem na przełamanie lodów. Alan od razu zabrał się za przeglądanie stron książki. Początkowo chłopiec był nieco onieśmielony, ale gdy tylko zaczęłyśmy podpytywać o jego marzenie zobaczyłyśmy w jego oczach iskierki. Po lekkiej namowie Alan nieśmiało przyznał, że jego największym marzeniem jest zagranie w piłkę z Neymarem - napastnikiem drużyny piłkarskiej FC Barcelona. Chłopiec obawiał się, że jego marzenie jest zbyt śmiałe, wręcz nierealne. Szybko rozwiałyśmy jego wątpliwości. Zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby Alan i Neymar spotkali się razem na boisku.

Wszystkie osoby, które chciałyby nam pomóc w spełnieniu marzenia Alana, bardzo prosimy o kontakt!

spełnienie marzenia

2016-04-15

Po wielu, wielu długich miesiącach oczekiwania w końcu zostało spełnione marzenie Alana! Alan przybił sobie piątkę ze swoim ulubionym piłkarzem Neymarem!!! Zacznijmy jednak od początku. Do Barcelony dotarliśmy późnym wieczorem, a nawet już w nocy, z piątku na sobotę. Zmęczeni, ale bardzo zadowoleni, że jesteśmy już na miejscu, poszliśmy spać. Sobota przywitała nas piękną pogodą, świeciło słońce, wiał przyjemny, orzeźwiający wiaterek. Ruszyliśmy oglądać Barcelonę. Ze specjalnego, wycieczkowego autobusu Alan mógł oglądać wspaniałe, kolorowe budynki Barcelony. Ponieważ słońce grzało coraz bardziej, postanowiliśmy udać się do „El Pueblo Espanyol” czyli „Wioski Hiszpańskiej”, aby móc się skryć w cieniu pięknych domów i zobaczyć Hiszpanię „w pigułce”. Na miejscu przywitał nas gwarny, kolorowy tłum. Alan mógł podziwiać zabudowania z różnych stron Hiszpanii, zobaczyć jak rosną pomarańcze, a w końcu spróbować hiszpańskiego jedzenia. Postanowił przekonać się jak smakują ślimaki! Po zjedzeniu pierwszego wszyscy w milczeniu czekaliśmy na reakcję chłopca. „ Mniam, to jest to” – powiedział Alan i zjadł ze smakiem jedenaście ślimaków. Przy jedzeniu było dużo śmiechu i zabawy. Nie każdy z nas był tak odważny jak Alan. Nie wszyscy spróbowaliśmy jak smakują ślimaki. Po obiedzie i krótkim odpoczynku udaliśmy się do oceanarium, do którego mieliśmy darmowe bilety. Chłopcom (był z nami również Bartek – Marzyciel z Bydgoszczy) bardzo podobał się podwodny świat. Nie bali się nawet rekinów, a kolorowe ryby zrobiły na nich wielkie wrażenie. Zabawnie zachowujące się pingwiny zainteresowały i rozbawiły Naszych Marzycieli. Wieczorem udaliśmy się autobusem turystycznym na dalszy ciąg wycieczki, aby chociaż z jego okien, a raczej dachu zobaczyć Sagradę Familię. Uff, jaki ten dzień był długi. Alan, Bartek i cała ekipa zmęczona, ale z uśmiechami na twarzach wróciła do hotelu. Jutro niedziela, czeka Alana wielki dzień, mecz Barca- Valencia, spotkanie z Neymarem! To będzie football'owe święto!!!

Rano pełni przyjemnego podniecenia udaliśmy się po odbiór biletów na mecz . I tu niespodzianka!!! Poza biletami czekały na chłopaków zaproszenia do muzeum FC Barcelony i prezenty: koszulki piłkarzy Barcy, czapki i różne drobiazgi z logiem klubu. Radość chłopców była ogromna. Potem był ciąg dalszy sportowych przeżyć: wizyta w specjalnym sklepie FC Barcelony, oczywiście zakup pamiątek, zwiedzanie klubowego muzeum i pierwszy rzut oka na stadion od środka. A potem pozostało oczekiwanie na wieczór. Robienie zdjęć z zawodnikami było przewidziane przed meczem, więc w świątecznych nastrojach, zaopatrzeni w różne gadżety FC Barcelony, dużo przed czasem poszliśmy na stadion. W jego kierunku ciągnęli już kibice, młodzi, starzy, dzieci. Spokojny, radosny tłum ubrany w koszulki swojego ukochanego klubu. Potem było już tylko to co najlepsze i długo oczekiwane. Oto jak o tym wieczorze opowiadał mi Alan: „ Byliśmy na murawie stadionu w świetle reflektorów. Popatrzyłem dookoła i wszędzie był ogrom ludzi. Najbardziej mi się podobało jak przybijałem piątki z zawodnikami, z Bravo, Iniestą, Suarezem i oczywiście z Neymarem. Po zdjęciach zajęliśmy swoje miejsca na stadionie. Miałem dobre miejsce, wszystko widziałem. Jak Barcelona strzeliła gola, kibice podnieśli się z siedzeń i zrobiło się tak głośno, że bębenki mogły wybuchnąć. Podczas meczu krzyczałem z kibicami Barca, Barca i próbowałem śpiewać. Bardzo jest przyjemnie jak widzi się zawodników na żywo i troszkę przykro, że ten czas tak szybko mija”.

Niestety Barca przegrała ten niedzielny mecz, ale nasi Marzyciele: Alan i Bartek nadal kochają swoich idoli. Następnego dnia na lotnisku Alan tajemniczo oświadczył: „ Już wiem co będę robił po powrocie do domu”. Patrzyliśmy na niego z zaciekawieniem, a on odpowiedział z uśmiechem: „Szukał biletów na mecz”. Takie zdanie to piękne podsumowanie naszego pobytu w Barcelonie.

Na koniec chciałabym wszystkim bardzo serdecznie podziękować za pomoc w zorganizowaniu tegowspaniałego marzenia.

Bardzo dziękujemy:

Firmie OCHNIK – sponsorowi tego pięknego marzenia,

Szkole Mistrzostwa Sportowego z Krakowa – za zaangażowanie i przeprowadzenie zbiórki pieniężnej,

Oceanarium w Barcelonie – za przekazanie biletów i upominki,

Wolontariuszkom – Matyldzie i Edycie – za cierpliwość i pomoc.

Na koniec bardzo dziękuję Alanowi i jego przeuroczej Mamie Monice za to, że mogłam Was poznać i towarzyszyć Wam w tej podróży.