Moim marzeniem jest:

wyjazd do Disneylandu

Iga, 10 lat

Kategoria: zobaczyć

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

pierwsze spotkanie

2014-03-12

W słoneczne środowe popołudnie wybrałyśmy się na spotkanie z siedmioipółletnią Igą. Trafiłyśmy do domu, w którym powitała nas uśmiechnięta Marzycielka, wyraźnie czekająca na naszą wizytę. Po przywitaniu wręczyłyśmy jej lodołamacz, który okazał się strzałem w dziesiątkę - dowiedziałyśmy się, że dziewczynka bardzo lubi Barbie, była więc zachwycona nową lalką. Przyniosłyśmy także drobiazgi dla rodzeństwa przebywającego wówczas u dziadków.

Okazało się, że trafiłyśmy na bardzo radosny dzień - Idze znacznie poprawiły się wyniki, co wspólnie uczciliśmy szampanem Piccolo. Następnie przeszłyśmy do rozmowy o marzeniach. Dziewczynka miała wiele pomysłów. Najpierw mówiła o ogrodzie, do którego prowadziłyby schody z domu. Miałaby w nim pompowany basen, trampolinę, dużo kwiatków i może nawet domek  na drzewie. Kolejnym marzeniem był wyjazd do Disneylandu, gdzie mogłaby spotkać wiele bajkowych postaci i poszaleć na różnych atrakcjach. Iga chciałaby także na jeden dzień zostać księżniczką, z piękną balową suknią i koroną, albo treserem zwierząt - dziewczynka uwielbia zwierzęta, często w telewizji ogląda programy o tresurze i wychowaniu psów i kotów i jest to coś, czym sama chciałaby się zajmować.

Iga ma teraz przed sobą trudny wybór - każde z czterech marzeń jest wyjątkowe i z pewnością sprawiłoby jej dużo radości. Poleciłyśmy jej, żeby się na spokojnie zastanowiła, żeby myślała sobie przed snem o spełnieniu tych marzeń - może przyśni jej się to jedyne, to najważniejsze? Dowiemy się już za kilka dni!

spotkanie - poznanie marzenia

2014-03-18

Po niecałym tygodniu ponownie odwiedziłyśmy naszą Marzycielkę. Tym razem poznałyśmy też młodsze rodzeństwo Igi - braciszka Grzesia i siostrzyczki bliźniaczki Blankę i Nadię, dzięki którym w domu było bardzo wesoło i głośno. Dowiedziałyśmy się, że Iga śniła o swoich marzeniach i udało jej się podjąć decyzję: jej największym marzeniem jest wyjazd do Disneylandu! Opowiadając nam o tym, była bardzo przejęta i szczęśliwa; widać było, że nie może się doczekać aż jej marzenie się spełni. Resztę spotkania poświęciłyśmy na załatwienie kilku formalności i rozmowę z całą rodziną na przeróżne tematy. Wkrótce jednak musieliśmy się pożegnać i naładowane pozytywną energią wróciłyśmy do domów.

Mamy nadzieję, że już niedługo uda nam się spełnić największe marzenie Igi!

spełnienie marzenia

2016-09-29

„Mam na imię Iga, mam 10 lat i od ponad 3 lat leczę się na złośliwy nowotwór kości. Odkąd pamiętam, moim marzeniem był wyjazd do Disneylandu pod Paryżem- baśniowej krainy stworzonej dla dzieci, gdzie można spotkać postaci z bajek i filmów, doświadczyć niezwykłych emocji na zjeżdżalniach i kolejkach, oraz napawać się magią rozmaitych pokazów filmowych czy teatralnych.

Nadszedł wreszcie czas, kiedy stan mojego zdrowia umożliwił mi podróż moich marzeń. Właściwie to były dwa marzenia w jednym, gdyż do Paryża leciałam samolotem, a od zawsze marzyłam, aby wznieść się ponad chmurami. Wyjazdowi towarzyszyły więc ogromne emocje-radość i ekscytacja. W samolocie miałam przyjemność usiąść przy oknie dzięki czemu mogłam podziwiać przepiękne widoki z okna samolotu. Byłam bardzo szczęśliwa- w przeciwieństwie do mojej mamy i p. Ani, które były przerażone brawurowym startem i lądowaniem Pana Pilota. Ja piszczałam ze szczęścia! Po wylądowaniu miałam także przyjemność osobiście poznać mojego bohatera, który potrafił wznieść tak ogromną maszynę w przestrzeń powietrzną, oraz zobaczyć jego 'królestwo' - kabinę pilota. Po wylądowaniu na lotnisku w Paryżu czekała na nas taksówka i jej właściciel, sympatyczny p. Łukasz, który zrobił nam w drodze do hotelu wycieczkę objazdową, pokazał główne atrakcje i symbole stolicy Francji, opowiadał ciekawe historie, ale także zakupił przepyszne francuskie croasant'y i oryginalne bagietki! Smakowały jak żadne inne! Hotel nieopodal Disneylandu był bardzo duży- znajdowała się w nim restauracja, bar, pizzeria, sklep z pamiątkami, sala zabaw z kulkami, a nawet basen z trzema zakręconymi zjeżdżalniami i pirackim statkiem! Wieczorem, po kolacji skorzystałyśmy z mamą i panią Anią z hotelowego basenu, aż do późnych godzin nocnych- było super! Udałyśmy się na zasłużony odpoczynek, gdyż główna atrakcja czekała na nas tuż po śniadaniu!

Po załatwieniu wszystkich formalności, zakupie biletów oraz uzyskaniu tzw. zielonej karty (specjalna karta dla osób z orzeczeniem o niepełnosprawności, aby nie musiały czekać na atrakcje w ogromnych kolejkach) wszystkie atrakcje Disneylandu były w zasięgu ręki!!! Moje marzenie zaczęło się spełniać! Zwiedzanie rozpoczęłyśmy od "Domu strachów" - bardzo było fajnie, dlatego tę atrakcję powtórzyłyśmy jeszcze 3 razy :-) Nie było bardzo strasznie, raczej ciekawie i zabawnie :-) Przechadzając się uliczkami Disneylandu zaopatrzone w mapy, podziwiałyśmy piękne dekoracje związane ze zbliżającym się Haloween, co rusz spotykając postaci z bajek i filmów. Oczywiście wszystko zostało udokumentowane fotografiami - kolorowymi pamiątkami z tych kilku wspaniałych dni w magicznym miejscu na ziemi. Bardzo podobała mi się także podróż do Nibylandii z Piotrusiem Panem, wyprawa łodzią z Piratami z Karaibów, Buzz Astral i jego kosmiczna misja, oraz zjazd samochodami - wymienione atrakcje powtórzyłam- każdą po 3 razy:-) Była także karuzela na konikach, przejazd pociągiem, wejście na drzewo i spacer wśród pirackich skał, misja w rakietach oraz loty na słonikach. Ale najbardziej zaskakująca była dla nas atrakcja "Space Mountain II", na którą wybrałyśmy się zupełnie nieświadome zagrożenia. Miałyśmy nadzieję, że ta rakieta po prostu "wystrzeli" nas w przestrzeń kosmiczną - niestety okazało się, że jest to zwariowany roller coaster, który z niesłychaną siłą obracał nas to w prawo, to w lewo i w górę i w dół. Siła wyrzutu była tak ogromna, że mojej mamie odpięły się kolczyki- na szczęście znalazła je w kabinie, kiedy zdezorientowana opuszczała pojazd kosmiczny:-) Oprócz atrakcji stałych miałyśmy przyjemność uczestniczyć w Paradzie Magii- wszystkie postaci z bajek, oraz ich super pojazdy tanecznym krokiem witały wszystkich gości przybyłych do Disneylandu. Pięknie i kolorowo, nastrój radości i szczęścia udzielił się już wszystkim. Na zakończenie pierwszego dnia pobytu w Magicznej Krainie uczestniczyłyśmy w pokazie fajerwerków oraz multimedialnym pokazie światła i dźwięku na tle przepięknego zamku Królewny Śnieżki. Dech zapiera na samo wspomnienie! Wróciłyśmy do hotelu bardzo późno w nocy, zmęczone, ale jakże szczęśliwe, nie mogąc doczekać się co przyniesie kolejny dzień pobytu w Disneylandzie i Disney Studio. Zaraz po śniadanku wyruszyłyśmy na spotkanie z przygodą. Nasza wycieczkę rozpoczęliśmy nietypowo, przejażdżką konnym omnibusem, oraz zwiedzaniem Magicznego Zamku Królewny Śnieżki. Udało nam się także spotkać Diabolinę, która zmroziła nas okrutnym wzrokiem, ale zdjęcia wyszły pięknie. Następnie udałyśmy się do Studia Walta Disneya. Tam, po przejażdżce na latających dywanach, uczestniczyłyśmy w cudownym musicalu -spektaklu teatralnym  - "Miki i magia". Przepiękne widowisko, wyzwoliło w nas emocje od śmiechu do łez wzruszenia. Miałyśmy także przyjemność poczuć się jak uciekająca mysz w kuchni z animowanego filmu "Ratatouille", dzięki trójwymiarowym okularom i efektom 5D. Ciekawa była także przejażdżka kolejką do miejsca gdzie na własne oczy doświadczyłyśmy efektów specjalnych z filmów akcji- od zalewającej nas fali przez wybuch beczki z paliwem, któremu towarzyszył pożar. Atrakcje w postaci pokazów filmowych, kina 5D, pokazom animacji umilały nam pobyt w Studiu Walta Disneya, a podróż w skorupach żółwi z filmu "Gdzie jest Nemo", karuzela Jamniczek z "Toy Story", oraz podróż samochodami z filmy "Auta" dostarczyła emocji i pozytywnej adrenaliny. Dzień zakończyłyśmy zakupami pamiątek- ja zakupiłam poduszkę - maskotkę Myszkę Minnie, oraz fantastyczny album na zdjęcia, które wkrótce zostaną wywołane i na zawsze będą przypominały nam te fantastyczne dni spędzone w Disneylandzie! Ostatni 4 dzień rozpoczęłyśmy kąpielą w hotelowym basenie, aby w pełni wykorzystać dostępne fantastyczne atrakcje i naładować akumulatory radości na najbliższe dni. Podróż powrotna samolotem również była ekscytująca, lecz pilot nie robił już takich akrobacji jak w drodze do Paryża. Szczęśliwe dotarłyśmy wieczorem do domu, nadal pozostając w atmosferze euforii i magii.

Dziękuję Fundacji Mam Marzenie, dziękuję Pani Ani za pomoc w spełnieniu mojego Marzenia i dziękuję wszystkim, którzy przyczynili się do jego realizacji! Słowa nie są w stanie opisać moich emocji, moich przeżyć, które mogłam doświadczyć, było jednym słowem SUPER! Dziękuję raz jeszcze Iga.”