Moim marzeniem jest:

aparat fotograficzny Canon z wymiennymi obiektywami

Paulina, 12 lat

Kategoria: dostać

Oddział: Warszawa

Status marzenia: spełnione

Marzenie zostało spełnione dzięki pomocy

pierwsze spotkanie - poznanie marzenia

2014-06-04

Na pierwsze spotkanie z Pauliną czekałyśmy dwa tygodnie. Chociaż dzień był deszczowy, do szpitala dotarłyśmy znacznie przed czasem. Kiedy weszłyśmy do Sali, Paulina oddawała się akurat jednej ze swoich pasji plastycznych, kończyła śliczny witraż z cienkiej bibuły, który po oprawieniu miał być obrazkiem do powieszenia na ścianie.
Oczywiście nasza wizyta nie zaskoczyła Pauliny, która czekała razem ze swoją mamą. Rozmowa błyskawicznie potoczyła się w kierunku największego marzenia dziewczynki, aparatu fotograficznego z wymiennymi obiektywami. Z iskierkami w oczach opowiadała nam o chwilach, kiedy mogła robić zdjęcia aparatem cioci i jak niesamowite możliwości dają takie obiektywy, można przybliżyć czyjąś twarz i wybrać tylko ją do zdjęcia, choć tak naprawdę jest się daleko od fotografowanej osoby. Marzycielka bardzo lubi fotografować zwierzęta, szczególnie piękne psiaki, których ma całą gromadkę. Cieszyła się, że chcemy obejrzeć zdjęcia, które zrobiła (możecie je zobaczyć w galerii tuż obok), niestety, czuła się też troszkę zawstydzona faktem, że są one niezbyt dobrej jakości, a tak bardzo marzy, aby zdjęcia były tak piękne jak to, co widzi oczami.

Było to spotkanie przepełnione uśmiechami i żartami z niezwykle sympatyczną marzycielka i jej mamą. Mogłybyśmy tam posiedzieć jeszcze duuuużo dłużej, chciałyśmy jednak zdążyć na spotkanie fundacji, aby jak najszybciej o wszystkim opowiedzieć.

Po takiej wizycie nie pozostaje nam nic innego, jak przystąpić do działania. My też marzymy, aby marzenie Pauliny spełniło się z taką łatwością i lekkością, jak nasza podróż do szpitala i spotkanie z naszą nową podopieczną.

spełnienie marzenia

2014-07-06

Pierwsza sobota lipca była upalna, z nieba lał się żar. W taki dzień idealnie jest skryć się w chłodnym murach zabytkowego pałacu. My wybraliśmy ten w Łochowie. Rodzice Pauliny przywieźli ją tam pod pretekstem zwiedzenia obiektu i zjedzenia niedzielnego obiadu. Przywitał ich pracownik hotelu, który od razu zabrał całą czwórkę (oprócz Marzycielki i rodziców był także półtoraroczny Filip) na wycieczkę po zabytkowych komnatach. W jednej z nich byliśmy ukryci my. Kiedy radosna grupa uchyliła drzwi, zobaczyła grupę osób ze sponsorem i jego rodziną oraz przedstawicielami pałacu w roli głównej. Obawiałyśmy się trochę, czy aby dziewczynka nie będzie skrępowana obecnością tak wielu osób, okazało się jednak, że tłum jej niestraszny. Po przywitaniu się ze wszystkimi 12-latka pewnym krokiem podeszła do nas i tak oto rozpoczęliśmy oficjalną część uroczystości. Wymarzony aparat Canon wręczył Marzycielce prezes Grupy Arche Władysław Grochowski, życząc jej wielu marzeń i ich realizacji, bo z autopsji wie, że są one siłą napędową całego życia. Potem przyszedł czas na inne podarunki: torbę, w której cyfrowy skarb Pauliny zawsze znajdzie bezpieczne schronienie, oraz ramkę na zdjęcia, aby mogła ona dumnie prezentować dokonania młodej artystki (pierwsze zdjęcia Marzycielka zrobiła zaraz po rozpakowaniu aparatu, mając przed sobą wdzięcznych modeli). Aby tradycji stało się zadość, wręczyłyśmy jeszcze oficjalne podziękowania, po czym udaliśmy się do sąsiedniej sali, aby przy dyskusjach o życiu spożyć nieco kalorii. W międzyczasie nasza Marzycielka udzieliła jeszcze wywiadu lokalnemu radiu, przełamując tym samym wewnętrzny opór przed mikrofonem.
Potem przyszedł czas na szkolenie z obsługi aparatu. Nauczycielami byli Wojtek i Radek, których wzięłyśmy ze sobą właśnie w tym celu, wiedziałyśmy bowiem, że znają się na rzeczy, a i cierpliwości im nie brakuje. Paulina okazała się bardzo pojętną uczennicą i z marszu zdecydowała się na przekucie teorii w praktykę. Z wielką chęcią udaliśmy się więc na spacer po przypałacowym ogrodzie. Jako że kusił on przecudną urodą, w mig zapadła decyzja o zrobieniu sesji zdjęciowej, choć tak naprawdę już wcześniej o niej myślałyśmy, na dowód czego zabrałyśmy ze sobą specjalne kapelusze. Owoce pracy Wojtka zamieszczamy w galerii – nasza Marzycielka okazała się nie tylko znakomitym fotografem, lecz także rasową modelką. W przyszłości może mieć zatem problem z wyborem zawodu.

Dziękujemy wszystkim, dzięki którym spełniło się marzenie Pauliny:
– Władysławowi Grochowskiego, prezesowi Grupy Arche, oraz jego żonie, synowi i pracownikom – za sponsoring, pomoc w organizacji uroczystości i udział w niej,
– pracownikom Pałacu Łochów za oprawę marzenia,
– sklepowi Media Markt za udzielony rabat,
– Wojtkowi i Radkowi – za wszystko.